niedziela, 7 grudnia 2014

Javier Marias „Serce tak białe”



     
Sonia Draga 2012, wydanie I

 
       Każdy chciałby mieć olbrzymią wiedzę psychologiczną i wyczucie. Każdy w kontaktach międzyludzkich popełnia błędy, a to kogoś źle oceni na podstawie błędnych przesłanek , a to nie zrozumie czegoś, co ktoś dawał do zrozumienia, a to sam nie potrafi wyraźnie i delikatnie przekazać czyichś intencji.  Nie zawsze potrafimy zrozumieć innych , bywa że sami też czujemy się nie do końca zrozumiani. Myślę , że bardzo nieliczna jest grupa osób, które nie mają tego rodzaju problemów. A z pewnością należy do nich Javier Marias.  Jest to mistrz obserwacji , nikt niczego przed nim nie ukryje. Jego spostrzeżenia o innych postaciach są tak wnikliwe, że przypominają mi rentgen, tylko że taki,  który zamiast kości,   prześwietla ludzkie myśli, intencje, zamiary i  marzenia . Jest to rentgen, który widzi  nawet to, czego człowiek sobie sam nie uświadamia.

      Oprócz niespotykanego zmysłu obserwacji , Marias ma też doskonałe pióro, również wyjątkowo charakterystyczne. Pamiętać tylko trzeba, że nie jest on dla każdego. Należy on do tej kategorii osób i twórców, wobec których trudno jest być obojętnym. Jest on na tyle wyrazisty, że albo się go kocha, albo nie znosi. I z pewnością nie można jego książek ani zapomnieć, ani pomylić z kimś innym. Jest to mechanizm, o którym mówi  moja koleżanka – nauczycielka , z biegiem czasu zapomina większość swoich uczniów. Wylatują jej  z pamięci uczniowie nijacy, czyli ani dobrzy, ani źli.  Pamięta natomiast tych najlepszych i najgorszych,  lub po prostu tych, którzy czymś się wyróżniali. Marisa zapomnieć nie można.  W jego książkach, w tej również,  akcja jest bardzo powolna, najważniejsze są obserwacje psychologiczne i portrety psychologiczne bohaterów. Lektura wymaga czasu, nie da się jej czytać szybko, tekst jest trudniejszy, niż w standardowych książkach beletrystycznych. Zdania są wyjątkowo rozbudowane. Autor poza przebiegiem wydarzeń i kwestiami psychologicznymi zajmuje się też literaturą, sztuką,  architekturą, a nawet historią.

                Głównym problemem w „Sercu tak białym”   jest bliskość miedzy ludźmi. Marias zastanawia się, gdzie powinna przebiegać granica pomiędzy „nami”, a „sobą”, czy bliskość oznacza brak jakichkolwiek barier i tajemnic. Czy z tajemnicami, należącymi tylko do jednej osoby,  możliwe jest budowanie wspólnoty? Problem jest złożony i oczywiste jest to, ze nie będzie tu żadnej recepty, nie jest to przecież poradnik. Czytelnik dostanie za to sporo do przemyślenia i niewykluczone , że może nieco zweryfikować  swoje dotychczasowe poglądy. Są też oczywiście i inne zagadnienia, ale nie należą one do pierwszoplanowych. Marias  ujawnia czytelnikowi swój warsztat obserwatora. Na podstawie różnych sytuacji opisuje dokładnie, jakie wnioski z określonych zachowań wyciąga i dlaczego. Przykładowo opisana jest sytuacja, kiedy to główny bohater Juan w Hawanie stał na balkonie i patrzył na ulicę. Kto z nas tego nie robił? Każdy  wiele razy bezwiednie patrzy się na ulicę, czy to z okna , czy też będąc na tej ulicy . Błyskawicznie zauważył osobę, która wyróżniała się z tłumu. Młoda kobieta stojąc na środku chodnika,  czekała na kogoś. Potem okazało się, że czekała na  mężczyznę, który mieszkał w sąsiednim pokoju. Juan obserwował ją aż do momentu, gdy weszła do sąsiedniego pokoju, a potem nawet podsłuchiwał , o czym rozmawia ona z partnerem. Nic nie uszło jego uwagi, nawet ubiór, bo ze sposobu ubrania również wyciągnął stosowne wnioski. Opisał gesty i sposób poruszania się i również odpowiednio to skomentował. A po zakończeniu całej sytuacji podał wnikliwe charakterystyki jej uczestników.

         Wydarzenia w książce koncentrują się na kilku problemach. Juan, młody tłumacz, wyjeżdża w podróż poślubną m. in. do Hawany.  Jest zakochany z wzajemnością w małżonce, Luizie. W trakcie pobytu na Kubie nie może przestać myśleć o tym, co powiedział mu w dniu ślubu ojciec. Ojciec zakomunikował mu, że jeżeli miałby swoje własne tajemnice, to powinien je zachować dla siebie i nie dzielić  się z nimi  z małżonką. Relacja Juana z Luizą, wrażenia  po ślubie to jedna warstwa powieści. Kolejna, rozgrywająca się 40 lat wcześniej, jest zdecydowanie ciekawsza, właściwie najciekawsza z całej książki, dotyczy ojca Juana. Juan dowidział się przypadkowo, że jego ojciec miał nie dwie, ale trzy żony. Co do jednej z nich, siostry swojej matki, wiedział, że zmarła ona młodo.  Jego znajomy zakomunikował  mu jednak, że to nie była śmierć z powodu choroby, ale śmierć samobójcza. Juan zaczął się zastanawiać, czy aby nie miało to związku z tajemnicą, o której wspomniał ojciec w dniu ślubu. Luiza wtajemniczona w tą historię postanowiła, że spróbuje ją wyjaśnić i będzie starała się dowiedzieć od teścia, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Kolejny równie ciekawy wątek  to znajomość Juana  z przyjaciółką – nie kochanką – mieszkającą za granicą. Chociaż kilkanaście lat wcześniej przespali się ze sobą, teraz tylko przyjaźnią się. Jest to na tyle silna przyjaźń, że oboje tęsknią za sobą i stale mają sobie wiele do opowiedzenia.  Jak mówi Marias,  tak bliskich osób ma się w życiu tylko kilka. Berta skoncentrowana jest na szukaniu faceta. Szuka go przez biura matrymonialne i ogłoszenia w gazecie.  Książka w Hiszpanii wydana została w 1992r. , szukanie przez internet  nie mogło wówczas mieć miejsca. W trakcie poszukiwań natrafia na mężczyznę, który robi wrażenie dosyć dziwne, przypomina trochę psychopatę. Juanowi przypomina też on kogoś, kto był jego sąsiadem w hotelu w Hawanie podczas pobytu tam z Luizą. Wszystkie te wątki przeplatają się wzajemnie. Wydarzenie sprzed 40 lat poznajemy na podstawie opowieści różnych osób.  Na sam koniec ujawniona zostaje tajemnica ojca Juana, poznajemy jego sekret i wiemy, co dokładnie miał na myśli , mówiąc Juanowi o tajemnicach.

     Znalazłam też w tej książce też zarysowany zaledwie wątek , nazwijmy to metafizyczny. Otóż nowy znajomy Berty, według Juana,  najprawdopodobniej był jego sąsiadem w hotelu w Hawanie. Rozmowa , jaką ten obcy mężczyzna  prowadził wtedy ze swoją partnerką, łączy się w pewien sposób z innymi wątkami książki. Wygląda to tak, jakby wszystkie wydarzenia miały ze sobą ulotny związek, jakby rezonowały bardzo długo i każde miało swoje nieprzewidziane skutki.  

      Wcześniej czytałam z książek Mariasa jedynie całą trylogię „Twoja twarz jutro”, trylogia postała prawie 20 lat później, niż „Serce tak białe”, jest więc pozycją dojrzalszą , ma więcej wątków, dochodzą tam jeszcze wydarzenia historyczne.  „Serce tak białe” nie miało być i nie jest epopeją, ale dla mnie jest wyjątkowe. O ile w porównaniu do „Twojej twarzy jutro” jest pozycją nieco słabszą, o tyle w porównaniu do innych pisarzy, z ich dziełami spokojnie może konkurować.  
6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz