poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Javier Marias „Tak się złe zaczyna”

 Okładka książki Tak się złe zaczyna           

      Kilkakrotnie już to pisałam, a po lekturze kolejnych książek Mariasa tylko się w tej tezie utwierdzam. Javier Marias to zdecydowanie mój ulubiony współczesny pisarz. Od paru lat już, podobnie jak i wiele innych osób,  kibicuję mu w tym, aby dostał literackiego Nobla.  W moich prywatnych rankingach najlepszych książek roku zawsze jest w czołówce. Wszystko u niego idealnie współgra, treść i forma. O głębi rozważań psychologicznych pisałam już kilkakrotnie przy okazji innych książek, tutaj - "Twoja twarz jutro", tutaj - "Serce tak białe",  tutaj-"Zakochania" i tutaj - "Jutro w czas bitwy o mnie myśl".  Nikt chyba tak, jak on nie potrafi opisać człowieka, tego co robi, co ukrywa, jakie są jego motywy. Nie wspomniałam nigdy jeszcze o języku.  Język u Mariasa jest piękny. Panuje teraz niejako moda na grafomanię.  Pisać każdy może , podobnie jak i chociażby malować. Tylko że gdy nie ma się talentu literackiego, może to być i lekkie i fajne i przyjemne, takie rzeczy zresztą też czytuję, ale ta pisanina pozbawiona jest wówczas wartości literackich. Wystarczy przeczytać parę akapitów Mariasa i wiadomo już, co to znaczy – mieć talent.