piątek, 29 października 2021

Erich Maria Remarque "Łuk Triumfalny"

 

Łuk Triumfalny - Remarque Erich Maria

Wojciech Młynarski „Bohaterowie Remarque`a

„Kiedy kłopotów, zmartwień, trosk

zwykła przebierze się miarka,

przychodzą dzielić ze mną swój los

bohaterowie Remarque`a.

Szlifuję z nimi paryski bruk

w jakiś poranek ponury,

na triumfalny, świetlisty łuk

zamieniam Pałac Kultury.

I czynię, czynię na ich rachunek ważne odkrycia:

calvados to więcej niż trunek, to sposób bycia”

„Niestety, trochę przesadził pan,

panie autorze kochany,

być może na Zachodzie bez zmian,

u nas ostatnio są zmiany. Znikli mężczyźni, co mieli gest,

znikły kobiety kobiece,

dzisiaj zaletą przeciętność jest,

a reszta w bibliotece

...............................” 

   To jedna z mich ulubionych książek, do których raz na jakiś czas sięgam, teraz czytam ją chyba po raz czwarty. Jest niesamowita, w niektórych momentach dostaje się nawet dreszczy. Mimo że pisana w czasie wojny i opowiada o ludziach,  którzy nie wiodą szczęśliwego życia, nie przytłacza i nie odczuwa się żadnej ciężkości stylu. Napisana jest lekko i czyta się ją świetnie. Chirurga Ravica wyobrażam sobie dokładnie tak, jak wyglądał Remarque.

    To książka o kilku miesiącach z życia Ravica w 1939r., wydarzenia rozgrywają się głównie w Paryżu. Ravic jest niemieckim uchodźcą i pracuje na czarno, operuje za francuskich lekarzy, mających dużo mniejsze umiejętności, niż on. Mieszka w hotelu, gdzie można spotkać wielu innych nielegalnych uchodźców i na początku książki spotyka miłość swojego życia, Joannę. Miłość ich nie jest prosta, on nie chce się angażować, bojąc się kolejnej utraty.

     To z pewnością jest książka psychologiczna. W 1945r, gry po raz pierwszy wydano powieść, Remarque skończył 47 lat, miał za sobą doświadczenie i żołnierza I wojny i uchodźcy sprzed II wojny, naprawdę znał życie z każdej strony. Nie wymyślał, siedząc za biurkiem, przeżyć ludzi, którzy często nie mieli rodzin, ani majątku, a w każdej chwili mogli być aresztowani i odesłani potem do obozu koncentracyjnego. Wiedział i opisał, jak można w totalnej beznadziei cieszyć się chwilą i wykorzystywać ją tak, jakby była wiecznością. Spotkał i opisał ludzi bezwzględnych, nikczemnych, donosicieli, hipokrytów, pozbawionych jakichkolwiek zasad moralnych. Ale spotkał też i osoby, które potrafiły być bezinteresowne. Pokazał i głupców i bezmyślnych biurokratów. Cała gama takich charakterów pokazana jest w „Łuku Triumfalnym”. Są opisane osoby bez masek, w sytuacjach krytycznych. Sporo jest nawiązań do postaw ludzi biernych, których nie obchodzi nic, poza nimi i ich rodziną, żadna krzywda i niesprawiedliwość, wymierzona przeciwko osobom spoza rodziny, nie jest w stanie zmusić ich do jakiegokolwiek działania.

   To jest też książka o dziwnej miłości. Ravic i Joanna mają problem z tym, aby być razem i spróbować wieść wspólne życie. Można się zastanawiać, dlaczego tak jest, częściowo wynika to z sytuacji na świecie, bezustannego zagrożenia życia, traumatycznych przeżyć, lęku, że skomplikowałoby to życie. Ale przyczyna tkwi też w charakterach bohaterów, szczególnie dotyczy to Ravica. Zarówno on jak i wielu bohaterów innych powieści Remarque`a mają skomplikowane charaktery, są takimi indywidualistami, że nie są w stanie funkcjonować na stałe z kimś. Z życia samotnego nie są szczególnie zadowoleni, ale z drugiej strony nie dążą do tego, by to zmienić, a  gdy pojawia się ku temu okazja, niekoniecznie ja wykorzystują. 

   Piękna książka.   

6/6


środa, 27 października 2021

Joseph Conrad „Tajny agent” – audiobook, czyta Robert Michalak

 Tajny Agent - Audiobook (Książka audio MP3) do pobrania w całości w archiwum ZIP

    Z racji tego, że trwa Conrad Festiwal postanowiłam posłuchać czegoś właśnie Conrada, „Lorda Jima” ze szkoły pamiętam niewiele, ale postawiłam na coś nieznanego, licząc na to, że może pojawi się  do odkrycia stary klasyk.  Książka napisana jest ciężkim stylem, odczuwa się, że minęło grubo ponad 100 lat od daty pierwszego wydania, może lepszym pomysłem byłoby przeczytanie książki w najnowszym tłumaczeniu Macieja Świerkockiego. Lektor czyta monotonnie, co jeszcze pogarsza odbiór. O wciągnięciu się w bieg wydarzeń i zapomnieniu o całym świecie nie ma mowy. Przez cały czas nastrój jest wyjątkowo ponury, a opisywane wydarzenia są tragiczne. Nie odnalazłam tu niestety niczego szczególnie odkrywczego.  

    Conrad przedstawił sylwetki kilku osób w stosunkowo krótkim czasie, jedna z tych osób to organizator zamachu bombowego w Greenwich w 1894r. Aspekt psychologiczny jest najciekawszy. Najpierw poznajemy bohaterów w ich codziennym życiu, potem jednak ma miejsce kilka wydarzeń, które wytrącają wszystkich z rutyny, dochodzi do tragedii, a powrotu do poprzedniego życia nie ma. Można obserwować, jak odnajduje się w takiej sytuacji cynik, pozbawiony jakichkolwiek skrupułów, który dla pieniędzy zrobi wszystko. Czy w nowych warunkach będzie chciał i mógł dalej funkcjonować na swoich zasadach? Czy zmiany w polityce maja dla takich osób znaczenie, czy im w czymś przeszkadzają?  Inny bohater powieści skupia się na pomocy bliskiej osobie i to uznaje za powinność życiową, gdy może realizować sens życia i oddawać się swojej powinności, funkcjonuje bez zarzutu. Sensowny cel pozwalał na czerpanie satysfakcji z życia, ale gdy z kolei okazało się, że ta mini misja nie będzie mogła być realizowana, ta osoba nie była w stanie funkcjonować. Jest też obraz rodziny zamachowca, dalekiej od ideału.

   Oprócz tego opisany jest też ruch rewolucyjny w ówczesnym Londynie, taka mieszanina cynków, którzy chcą na tym cos ugrać, no i ideowców. Oczywiście ideowcy są rozgrywani przez cyników.

    Ponoć „Tajny agent” nie jest reprezentatywny dla całej twórczości Conrada, sięgnięcie po inne powieści pozostaje więc kwestią otwartą.

4/6

   

poniedziałek, 25 października 2021

Elisabeth Revol "Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat"

 

Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat - élisabeth Revol

    Książka Elisabeth Revol nie wciągnęła mnie w opisywane wydarzenia, na tle innych pozycji literatury górskiej wypada słabo. Pozostawiła po sobie niedosyt. Napisana została bezpośrednio po dramacie na Nanga Parbat z 2018r., wydano ją już w 2019r. Historia wyprawy opowiedziana jest z bardzo subiektywnego punktu widzenia, niezwykle emocjonalnie, odnoszę wrażenie, że książka powstała w odpowiedzi na zarzuty osób, który obwiniały himalaistkę o to, że nie pomogła Tomkowi Mackiewiczowi, będącemu w stanie krytycznym, zejść na dół. Obwiniający Revol pomijali oczywiście fakt, że ona sama była w fatalnym stanie. Główną myślą, przewijającą się przez treść książki jest właśnie tłumaczenie, dlaczego Revol nie mogła pomóc.  

    W książkach o wyprawach na górskie szczyty z reguły są informacje o górach, o wcześniejszych ekspedycjach, dzięki czemu czytelnik ma  szersze spojrzenie. Tutaj tego rodzaju informacje ograniczone są do absolutnego minimum, prawie ich nie ma. Nie ma wzmianek o innych takich wyprawach, jak opisywana, czyli z udziałem paru osób, bez tragarzy, bez jakiegokolwiek wsparcia. Nie wiem, czy jest to częste, czy tego rodzaju wyprawy odnoszą sukcesy. 

  Nie ma też zbyt wielu refleksji na inne tematy, np. o życiu, czy przyjaźni, czy o innych kwestiach, o których himalaiści przecież muszą myśleć. Te skąpe refleksje, które są, do zbyt głębokich nie należą, generalnie książka to emocjonalny opis faktów. Zaskoczyło mnie nieco, jak mało miejsca autorka poświęciła osobom z zupełnie innej wyprawy, które ją uratowały, czyli Adamowi Bieleckiemu i Denisowi Urubko. Oczywiście jest opisane, jak do niej dotarli, jak jej pomagali zejść, ale zdecydowanie więcej miejsca jest poświęcone temu, jak to ona sama jeszcze przed tym ratunkiem schodziła w dół, jak wiele zawdzięcza zostawionej na zboczu przez inną wyprawę linie poręczowej. Nie podobało mi się też, jak autorka w niektórych miejscach krytycznie opisywała Tomka, stwierdzając m. in., że to przez niego ona znalazła się na Nandze. W ogóle wszystkie krytyczne uwagi o zmarłym przyjacielu były według mnie nie na miejscu.  

    Niewiele jest kwestii takich, które można zapamiętać. Najciekawsze wydały mi się te fragmenty, gdzie autorka rozprawia się z mitem tego, jak to Tomek był zafiksowany na punkcie Nanga Parbat i jak z idei zdobycia tej góry uczynił sobie cel życia. Otóż w rzeczywistości Tomek faktycznie opowiadał o tym, że ma kontakt z boginią Nangi Parbat, ale chciał zdobywać również i inne szczyty, a nawet wolał zdobywać inne szczyty, tyle tylko że nie miał jak. Na wyprawy pieniądze zbierał w internecie, a gdy jako cel zbiórki wskazywał wyprawę na jakikolwiek inny szczyt niż Nanga Parbat, wpłat nie było. Ludzie wpłacali tylko na jego wyprawy na  Nangę. Nie było więc żadnej mistycznej potrzeby zdobycia tego właśnie szczytu, tylko działanie takie wymusiła niejako szara rzeczywistość. Przykuwają też uwagę fragmenty o straszliwym hejcie, jaki spadł na himalaistkę, o totalnej bezwzględności hejtujących i o tym, jak szalenie sytuacja ta była destrukcyjny dla jej psychiki. 

3/6  

sobota, 23 października 2021

Maryla Szymiczkowa "Złoty Róg"

 

Złoty róg - Jacek Dehnel, Maryla Szymiczkowa, Piotr Tarczyńsk

    Czwarty tom cyklu z profesorową Szczupaczyńską spokojnie można przeczytać bez znajomości tomów poprzednich. Zagadka kryminalna do szczególnie frapujących nie należy, akcja też nieszczególnie wciąga. Jako kryminał powieść do wybitnych z pewnością nie należy. Ale ma świetnie opisane tło historyczne. Realia życia w 1900r. w Krakowie i w wioskach pod miastem opisane są tak, że podczas czytania odnosi się wrażenie, jakby to pisał ktoś, kto żył w tamtych czasach. Liczne nawiązania do Wyspiańskiego i opisanego przez niego wesela w Bronowicach będą wielkim smaczkiem dla osób, które lubią Wyspiańskiego. W powieści jest sporo postaci historycznych, jest  mowa o tym, jak wyglądała podziemna działalność niepodległościowa na samym początku XX wieku.  

   O profesorowej Szczupaczyńskiej pisze się często jako o naszej pannie Marple (detektyw z powieści Agaty Christie). Z tym porównaniem byłabym ostrożna. Szczupaczyńska jest bystra, wścibska, ma niebywały tupet i jest mocno konsekwentna w swoich dociekaniach. Jest też snobką, a swoją pozycję zawdzięcza pozycji męża. Swoje poczynania też może uskuteczniać m. in. dlatego, że jest żoną profesora. Panna Marple wszystko zawdzięcza sobie, jest też zdecydowanie bardziej myśląca i nie ma w sobie nic ze snobstwa. Panna Marple budzi zdecydowanie większą moją sympatię. 

     W "Złotym rogu " jest jednak coś, co wzbudziło moją szczególną uwagę. Maryla Szymiczkowa to artystyczny pseudonim pary: Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego. Ludzie, którzy idą pod prąd utartym schematom, inaczej patrzą na życie. Ten oryginalny, unikatowy punkt widzenia na całą rzeczywistość jest szalenie widoczny w tej powieści. Są oczywiście również i inni, oryginalni pisarze, ale w tym przypadku jest to szalenie mocno widoczne. Przewija się to zarówno w drobiazgach, jak też i w głównych wątkach. Przykładowo akcja dzieje się w listopadzie, wszyscy bohaterowie narzekają na pogodę, ale listopadowy klimat, mgiełki, czy nawet deszcze opisane są w taki sposób, że czuje się sympatię do tego miesiąca. Ja listopad bardzo lubię i za te jesienne plenery autorzy u mnie zyskali. Inny przykład: profesorowa obserwując zachowania niektórych osób względem rodziców, doszła do refleksji, że bezdzietność to rodzaj błogosławieństwa. Innego dnia, gdy mąż był u krewnych, długo cieszyła się na myśl, że wieczorem, gdy na zewnątrz zimno, ciemno i plucha, ona będzie mogła, zajadając się czekoladkami, cały wieczór czytać książkę. Szczupaczyńska  wyłapuje z otoczenia to, co nie jest przeciętnością. Pewnego dnia zobaczyła, jak z dorożki wysiada "mężczyzna niezwykły, jedna z tych postaci, których wyjątkowość rozpoznaje się w mgnieniu oka, zanim jeszcze zdąży cokolwiek powiedzieć, osoba, którą się zapamiętuje i które pozostaje w pamięci zawsze, tak że jeszcze wiele lat po tym, jak znika nam z horyzontu, jesteśmy w stanie opisać ją ze szczegółami. Siedzimy w fotelu nad niezbyt ciekawą książką albo głaszcząc ociężałego, rudego kota, kiedy nagle - z niewiadomej przyczyny - w jednej chwili wraca do nas ciężki, piżmowy zapach tamtej osoby, jej powściągliwy sposób mówienia ..." Szczupaczyńska z bardzo dużą ostrożnością podchodzi do tego, co ludzie mówią, co się powszechnie uważa na czyjś temat i dzięki temu odgaduje rozwiązanie kryminalnej zagadki. 
4/6