wtorek, 24 września 2019

Kostas Hatziantoniou „Agrigento”


„Agrigento” to porywająca powieść nie tylko o Sycylii. Fascynujące jest w niej to, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość  niejako się przenikają. Nie dzieje się to w żaden magiczny sposób. Wystarczy, że główny bohater, Anchite, lekarz w starszym wieku, pasjonuje się historią, delektuje się pięknem krajobrazu czy starożytnych ruin, czyta dzieła, które powstały wieki temu. I co więcej, wciela w życie myśli starożytnych filozofów  o świecie, ludziach, upływającym czasie itp. Mieszka on na południu Sycylii w Agrigento, starożytnym Akragas. A książka jest nie tylko o Sycylii, bo każdy przecież może, tak jak i ten lekarz żyć, czerpiąc z tego dziedzictwa, które zostawili nam przodkowie, którzy mieszkali tam, gdzie my. „Agrigento” inspiruje czytelnika do tego, aby zaczął fascynować się historią miejsc, w których żyje. Europejska Nagroda Literacka z 2011r. jest bez cienia wątpliwości zasłużona.

   Czytając śledzi się losy lekarza, jego córki, ukrywającego się przestępcy, Greka, który podjął próbę odnalezienia dawnej miłości i in. Reprezentują oni różne punkty widzenia i różne warstwy społeczne. Żona lekarza pochodziła z arystokratycznego rodu, uciekinier raczej z nizin, Grek zajmował się biznesem. Żadna z tych osób nie jest obojętna na urok Sycylii. Córka lekarza po powrocie na wyspę żałowała, że przez wiele lat był niezdolna do czerpania inspiracji z doliny, którą tak kochała. Patrząc na współczesnych ludzi, bohaterowie mogą dopatrywać się w nich rysów starożytnych przodków. Przykładowo jeden z nich widząc starszą kobietę o siwych, niefarbowanych włosach, zauważył, że „mocą spokoju swojej dojrzałej urody…przywoływała obrazy mitycznych dni.”

     A porównanie różnych refleksji bohaterów książki i cytowanych myśli starożytnego filozofa Empedoklesa, wskazuje na to, że różnice nie są znaczne. Empedokles mówił: „Strzeżcie się nikczemności. Bowiem wzburzeni wielką nikczemnością, nigdy nie uwolnicie serca od smutnego cierpienia.” Współczesny Ruggero mówił językiem mniej wyszukanym, zapis jego myśli brzmi nawet nieco grafomańsko. Ale jego spostrzeżenia też są godne uwagi , np. „Szczęśliwy jest ten, co żyje w zgodzie ze sobą, z własnym charakterem, i doświadcza smutków i trosk, a nie od nich ucieka”.   

     Akcja powieści jest nieśpieszna. Jak na mój gust wprowadzenie do fabuły fragmentów dzieła, pisanego przez lekarza Anchite, nie było konieczne. Lekarz pisał historię Sycylii. Ta jego historia przypomina niestety jednak fragmenty szkolnego podręcznika. Można oczywiście kartki z tą historią opuścić, z racji tego jednak, że czytam zawsze całość, bez szatkowania jej na kawałki, trochę się przy tej historii męczyłam. Irytowały mnie też i zaskakiwały fragmenty o mafii. Gdyby ktoś nie wiedział, co to pojęcie znaczy, po lekturze mógłby pomyśleć, że to mieszanka  prywatnej policji, organizacji dobroczynnej, prawych kowbojów z westernów. Szokujące są informacje o związkach mafii z arystokracją.

   Jeżeli ktoś chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o Sycylii, może sięgnąć po wspominane w „Agrigento” książki, przyjrzeć się również wymienionym  tam dziełom sztuki, obejrzeć wymieniane filmy. Aż dziwne, że autorem książki nie jest Włoch, tylko Grek.

5/6




sobota, 21 września 2019

Vincent. V. Severski "Odwet" - audiobook, czyta Krzysztof Gosztyła

Audiobook Odwet  - autor Vincent V. Severski   - czyta Krzysztof Gosztyła

    Książki Severskiego były dla mnie zawsze gwarancją lektury, która wciąga i przy której można zapomnieć o otaczającym świecie. "Odwet" jest jednak pierwszą, która mnie już nieco nużyła. Jest wtórna w porównaniu do wszystkich tomów poprzednich. Jest to druga część drugiego cyklu Severskiego, ale można po nią sięgnąć bez względu na to, czy ktoś czytał tom poprzedni.
      We wcześniejszych tomach były podjęte różne, nieznane lub mało znane tematy, np. nielegałowie. Zakończenie, gdzie jest totalne przysłowiowe trzęsienie ziemi może zaskoczyć tylko raz. Po kolejnym razie wydaje się absurdalne, przewidywalne i męczące. Irytują też czarno - biali bohaterowie. Oficerowie naszego wywiadu, tzn. główni bohaterowie, są w stylu Jamesa Bonda, pozostali są źli i często głupi. We wcześniejszych tomach były też postacie w różnych odcieniach szarości, np. oficer rosyjskiego wywiadu Michaił. Żaden z wątków powieści mnie nie wciągnął.
    W Algierze oraz w Baku doszło w zbliżonym czasie do śmierci agentów polskiego wywiadu. Temu w Algierze podcięto gardło, a ten z Baku został zamordowany w domu, zrobiono to tak, iż wszystko wskazywało na zawał serca. Wydarzenia oczywiście się łączą, a na miejsce przybywają nasi Bondowie. W Warszawie z kolei oficerowie dostają zadanie napisania raportu o polityku, który wygrywa w sondażach i może zmienić układ sceny politycznej. Inwigilują go, mając jednocześnie świadomość, że są wykorzystywani do politycznej gierki w nadchodzących wyborach.
     Najciekawsze wątki zostały zaledwie zasygnalizowane. Jeden z bohaterów to chociażby oficer rosyjskiego wywiadu, szef komórki ds. Polski, zajmującej się dezinformacją i manipulacją. Inny to również pracujący w wywiadzie rosyjskim dziennikarz. Gdyby autor rozwinął te wątki w kolejnych częściach, mogłoby być ciekawie. Po lekturze "Odwetu" można jedynie domyślać się, na czym konkretnie polega praca twórcza pierwszego z nich. Pokazane jest jedynie, jak zbiera informacje o zabitym oficerze, ale nie wiadomo, czy i jak, oraz z jakim skutkiem je wykorzysta. Pamiętając, z jaką determinacją zbierał dane, ile środków finansowych wydatkował, a także mając świadomość, że jest to człowiek inteligentny, można się domyślić, że potrafi te informacje wykorzystać skutecznie. 
     A co do samego audiobooka, to gdy pada nazwisko K. Gosztyły jako czytającego, dodatkowy komentarz jest zbędny. Zawsze jest to mistrzostwo.

4/6


środa, 18 września 2019

Agata Christie "Przyjdź i zgiń"


    


    Żadne chyba spotkanie z twórczością Agaty Christie nie może być nieudane. W każdej jej powieści zbrodnia zostaje wykryta dzięki intelektowi i umiejętności myślenia osoby, prowadzącej śledztwo. Obecnie ludzie są szalenie zajęci, cały czas w ruchu, wiecznie coś robią, człowiek, który nie jest nadmiernie skoncentrowany na sobie, siedzący i tylko myślący, jest rzadkością. Podobnie jest i z dziećmi, mają praktycznie wszystko, co chcą, ale wątpię czy są przez to mądrzejsze. W tym tomie przedstawione jest szalenie bystre dziecko, które ma wysoki intelekt najprawdopodobniej dzięki m. in. temu, że mogło jakiś czas spędzać czas samo ze sobą i mogło myśleć. Myślący człowiek u Królowej Kryminału jest w stanie dokonać niemal wszystkiego. W książce tej, podobnie zresztą jak i w innych, nie ma drastycznych scen z przemocą, jest nostalgiczny nieco klimat retro, jest sporo humoru, a całosć wciąga.   

    Młoda stenotypistka, Sheila została skierowana przez agencję, w której był zatrudniona, do domu niewidomej kobiety. Gdy znalzała się już pod wskazanym adresem, nie zastała pani domu, w salonie zaś zobaczyła marwego mężczyznę. W salonie było też kilka zegarów, jak się okazało, nienależących do właścicielki domu. Kim był zabity, ustalono dopiero po jakimś czasie. Właścicielka go nie znała, a ani ona, ani nikt z sąsiadów nie był w stanie nic powiedzieć ani na temat zmarłego, ani o zbrodni. Śledztwo w tym przypadku prowadził inspektor poolicji Hardcastle, a pomagał mu jego znajomy, zatrudniony w bliżej nieokreślonych angielskich tajnych słyżbach, Colin Lamb. Colin z kolei znał samego Herkulesa Poirot. Detektywa, który zasłynął głównie z tego, że myślał, analizował, wyciągał wnioski. 

   W tym tomie jest dosyć ciekawy motyw mężczyzny, zauroczonego młodą kobietą, która była co najmniej kłamczuchą, a jej uczciwość też stała pod sporym znakiem zapytania. Rozsądek chłopaka, jak również życzliwy mu przyjaciel, podpowiadał mu, że najlepiej byloby dać sobie spokój. On jednak wbrew temu zdrowemu rozsadkowi, ale zgodnie z instynktem, przeczuciem, czy po prostu swoim wewnętrznym pragnieniem, dążył jednak do pogłębienia znajomości. Czyżby bogate doświadczenie życiowe i mądrość Agaty wskazywało własnie na to, że to jest jednak najlepsza droga do szczęścia?      

    Tytułu tego mimo niewątpliwych walorów nie zaliczyłabym jednak do najlepszych u Agaty. Początkujacym w jej twórczości osobom radziałabym sięgnąć po inne powieści, np. "Niedziela na wsi", czy "Pora przypływu". Książka powstała w bradzo późnym okresie twórczości i widać wyraźnie powielające się już wcześniej motywy. Trup nieznanej osoby w cudzym domu był już w "Nocy w bibliotece". Zegary były w "Tajemnicy siedmiu zegrów". Mało jest Herkulesa, a pojawia się bardzo późno, dopiero w połowie ksiażki. Charaktery bohaterów są zaledwie zarysowane, poszczególne postacie, które mogły być potencjalnymi sprawcami, występują jedynie incydentalnie. Wątki tajnych służb są wrzucone nie wiadomo po co. Generalnie to te książki Agaty, w których pojawia się motyw tajnych slużb, sa słabsze od pozostałych. 

   Z pewnością jednak po powieść można sięgnąć.  
4/6

poniedziałek, 16 września 2019

Andrea Camilleri "Sierpniowy żar" - cykl z komisarzem Montalbano, tom 10, audiobook, czyta Dariusz Kowalski

Audiobook Sierpniowy żar  - autor Andrea Camilleri   - czyta Dariusz Kowalski

   Sceneria tego tomu jest dość upiorna, przynajmniej dla mnie, bo ów tytułowy sierpniowy  żar, to żar, którego nie są w stanie znieść nawet rodowici Sycylijczycy. W tej piekielnej scenerii pojawia się jednak nieoczekiwanie wątek zjawisk paranormalnych. Otóż w domu, przeznaczonym na wynajem dla turystów, nasz komisarz znalazł zwłoki młodej dziewczyny. Stało się to w ten sposób, że przybyła do niego na letni urlop jego narzeczona, czy może raczej partnerka na odległość, Livia, wraz z przyjaciółmi, tj. małżeństwem z dzieckiem.  Tożsamość ofiary udało się dość szybko zidentyfikować. Montalbano musiał spotkać się z siostrą bliźniaczką zamordowanej dziewczyny, Adrianą, studentką wyjątkowej urody. Adriana opowiedziała mu, że miały z siostrą tak silną więź, że każda wyczuwała na odległość emocje drugiej z danej chwili, o ile tylko były to emocje bardzo silne.

   Montalbano jak zwykle delektuje się życiem, pływa w morzu, jada wspaniałe posiłki, przyrządzone przez gospodynię, z racji przyjazdu Livii z przyjaciółmi, udziela się towarzysko. W tym tomie ma 54 lata i tego wieku również nie przyjmuje do wiadomości. Camilleri opisał tutaj schemat, według którego odpowiedzialny, uczciwy, w mocno dojrzałym wieku mężczyzna, kochający na swój sposób partnerkę,  jest w stanie zauroczyć się obcą dziewczyną, która mogłaby być jego córką. Montalbano po poznaniu Adriany zaczął zachowywać się zupełnie nieracjonalnie, tak jak nie on, podobnie do natury, która w tytułowym sierpniu jest nie do wytrzymania. Uwierzył, że jest tak świetny, przystojny, mądry itp. i że faktycznie spodobał się tak młodej dziewczynie. Jaki był epilog tego spotkania, każdy może się przekonać. Przebieg tego zauroczenia, tej jakby gorączki, która opanowała komisarza, jest szalenie sugestywny i odnoszę wrażenie, że opis takiego zachowania, w tym motywów mężczyzny, jest ponadczasowy. 

    W tle oczywiście jest Sycylia. Jeżeli ktoś z czytelników uważa, że polscy urzędnicy nie pracują najlepiej, może przekonać się, że w porównaniu z tym, jak to wygląda we Włoszech, u nas jest świetnie. Przykładowo Niemiec, budujący dom na Sycylii, miał zgodnie z pozwoleniem prawo do budowy domu piętrowego. Wybudował dom z dwoma piętrami i aby ukryć samowolę budowlaną, jedną, najniższą kondygnację przysypał piaskiem. Całość miała stać do czasu, kiedy zgodnie z przepisami, samowola zostanie już w majestacie prawa zalegalizowana. Nie wiedział biedaczek, że na Sycylii nikt nie przejmuje się samowolami budowlanymi, nikt ich nie ukrywa i nikt nikomu nigdy nie każe niczego wyburzać. Wymiar sprawiedliwości z kolei jest tak skorumpowany, że nawet Montalbano ma świadomość, że majętny przestępca, mający znajomości, bez względu na to, jak straszną zbrodnię popełni, nie poniesie ostatecznie żadnej odpowiedzialności. 
 
4/6
  
    

niedziela, 1 września 2019

Marcin Meller "Nietoperz i suszone cytryny"

 
  
Okładka książki Nietoperz i suszone cytryny
                                                                           
       
   
    Wyśmienita lektura. Gdy już się wciągnęłam, nie mogłam się oderwać. Jest to zbiór felietonów na niemal każdy temat. Są i poważne i lekkie, o książkach, muzyce, filmach, serialach, polityce, historii, o podróżach, o znajomych itp. Są i o współpracy z Polityką, Newsweekiem, Playboyem. Jedne są lekkie, inne wymagają pewnego zastanowienia. Całość napisana jest z poczuciem humoru. Najlepiej jest czytać je jeden po drugim, bez odkładania książki, narracja wówczas mocno wciąga. Po pozycję tą może sięgnąć i czytelnik młody i ten, który jest w starszym wieku.
    Poglądy polityczne autora są jasne, ale nie widać nigdzie zacietrzewienia, w swych poglądach nie jest też monolitem. Jeśli ktoś z prawej strony sceny politycznej nie jest fanatykiem, również może zabrać się do czytania. Meller nie uważa, że jedna strona sceny politycznej jest ideałem. Wie, że w jego poglądach "nie ma konsekwencji i spójności" i że "może i jest to symetrystyczne". I odpowiada tym, którzy czynią mu z tego zarzut: "Od prostych grepsów jesteście wy".

    Zastanawiałam się nad tym, w czym tkwi klucz do tego, że ta książka jest tak wyśmienita. W szczerości autora, to się wyczuwa. W niektórych tekstach ukazany jest w niekoniecznie idealnym świetle. W różnorodności jego zainteresowań też, opisuje np. filmy poważne, ale i rozrywkowe. Ale spore znaczenie ma też jego podejście do życia. Jest po prostu zadowolony z życia. Lubi to, co robi i to nie tylko pod względem zawodowym. Lubi pisać, oglądać filmy, czytać, jeść, spotykać się z przyjaciółmi, znalazł swoje miejsce na ziemii, w sensie dosłownym i przenośnym. Do problemów podchodzi z dystansem, do znajomych z dużą dozą wyrozumiałości.

6/6