Henry James zdaniem Donny Leon wie o nas
niekiedy więcej, niż my wiemy o sobie sami. Czy rzeczywiście tak jest ? Trochę
tak. W przypadku tej książki
sportretował on młodą Amerykankę, Izabellę Archer, która wyruszyła z ciotką do
Europy. Najpierw udały się do posiadłości ciotki pod Londynem, gdzie Izabella
poznała kuzyna Ralfa i jego ojca. Ralf i jego sąsiad lord Warburton zakochali
się w niej, lord dostał kosza, zaś Ralf nie ujawnił swoich uczuć. Izabella
odrzuciła też konkurenta z Ameryki, Caspara. W tym samym czasie dostała
olbrzymi spadek i wyruszyła w podróż po Europie. Po odrzuceniu oświadczyn
wspomnianych, wartościowych ludzi, wyszła za mąż za wdowca z Florencji, Osmonda,
wyjątkowo wrednego typa, który kochał tylko jej majątek.
O tej książce napisano dużo, nawet bardzo
dużo. Nie ze wszystkimi opiniami się
zgadzam. Nie zawsze zgadzam się nawet z samym narratorem. Zdaniem narratora
Izabella miała mocny charakter i była indywidualistką. Tak było tylko do
pewnego momentu. Początkowo ten jej indywidualizm ujawniał się w tym, że nie
miała zamiaru wyjść za mąż. W obecnych czasach jest to nie za często
prezentowane stanowisko, ale 150 lat temu rzeczywiście było to niespotykane,
szczęście kobiety utożsamiano przecież z zamążpójściem i rodzeniem dzieci. Według
narratora Izabella była kobietą
wyjątkowo inteligentną. Moim skromnym zdaniem niekoniecznie, gdzież była jej
inteligencja, gdy wybrała najgorszego możliwego konkurenta i nie przyszło jej
do głowy, że on ubiega się o nią dla pieniędzy?