.jpg)
Kupno pierwszych tomów z komisarzem Montalbano graniczy obecnie niemal z cudem. Mam na myśli wydania książkowe, do ebooków chyba nigdy się nie przekonam. Tych najstarszych tomów nie ma oczywiście ani w żadnej księgarni internetowej, ani w wydawnictwie, a na allegro pojedyncze egzemplarze albo pojawiają się na chwilę, albo są dostępne z ceną 4, 5 razy wyższą, niż proponowana przez wydawcę.
Czytam ten cykl i dla zagadki kryminalnej i dla Montalbano. Kiedy Camilleri pisał ten tom, nie było jeszcze mowy o ruchu "slow life". Były oczywiście pojedyncze osoby, które żyły w tempie slow. I Montalbano nich właśnie należy. Ponieważ jest czynnym zawodowo policjantem, to "slow" praktykuje w ograniczonym zakresie. Już na początku powieści zastanawia się, dlaczego tak mało używa się obecnie słów typu: myśleć, zastanawiać się, słuchać, spacerować bez celu, drzemać... On i myśli i słucha, czyta książki i spaceruje, to ostatnie najlepiej robi samotnie. Mieszka nad samym brzegiem morza, spaceruje więc kontemplując cudowne widoki. Ma ulubione miejsca, jak np. drzewo oliwne, pod którym siadywał. Siadywał, bo drzewo zostało wyrwane z ziemi i skazane na zagładę, bo właśnie tam, gdzie rosło, na totalnym odludziu, ktoś wybudował ohydny, bezgustny dom. Montalbano będąc mocno nietrzeźwym, gdy zobaczył, co stało się z drzewem, zdemolował nieco wstrętne domiszcze. Jak można kogoś takiego nie lubić?
W "Zapachu nocy" świat realny przeplata się z literaturą. Montalbano prowadząc śledztwo w sprawie oszusta, który zdefraudował wielkie pieniądze i oszukał masę ludzi, zaczyna odnosić wrażenie, jakby wiedział, co się zaraz stanie, co zobaczy. Był przerażony, nie wiedział, co się z nim dzieje. Uzmysłowił sobie wreszcie, że czuje się, jakby był w opowiadaniu Faulknera, bo Faulkner już opisał to, co się stało. Jest to niesamowite, ale nie ma w tym żadnych tanich sztuczek, każdy chyba czytając różne książki natrafiał na fragmenty, które są jakby o nim, o uczuciach, rozterkach, problemach właśnie współczesnego czytelnika. Nawet gdy dany tekst powstał kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu. A tekst, nawet dawno przeczytany, potrafi siedzieć gdzieś w głowie...
W życie Montalbano wnika też mocno film, konkretnie "Życie jest piękne" Benigniego. Film komisarzem wstrząsnął, pod jego wpływem podjął pewne działania, spojlerować nie będę.
5/6
Książka jest piękna, życie przeplata się z literaturą i filmem. Gdy ktoś nie lubi kryminałów z aferami finansowymi w tle, niech się nie zraża. Mechanizm oszustwa był bardzo prosty. Oszust przyjął pieniądze od ludzi na procent, niby bank i je zgarnął. No i jest też zagadka stricte kryminalna, są 2 trupy. Czyta się świetnie, nie ma dłużyzn, zakończenie jest zaskakujące. W tle wydarzeń jest ciepłe morze i pyszne potrawy, nie zawsze skomplikowane. Gospodyni przykładowo zostawiła komisarzowi do odgrzania "talerz przyprawionych kartofli". Wydaje się proste. Ale, jak stwierdził komisarz, danie to mogło być albo nic niewarte, albo znakomite, a zależało to od właściwego przyprawienia. Należy tylko dodać cebulę, kapary, oliwę, ocet z odrobina cukru, sól i pieprz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz