poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Justyna Dąbrowska „Nie ma się czego bać. Rozmowy z mistrzami”

Okładka książki Nie ma się czego bać. Rozmowy z mistrzami           

   
Książka to zbiór wywiadów, jakie przeprowadziła autorka z 15 osobami, których określiła jako „mistrzów.” Aby zostać zakwalifikowanym jako „mistrz” należało osiągnąć określony, zaawansowany wiek biologiczny, najmłodszy z rozmówców miał 74 lata, było to więc takie minimum. Drugim kryterium była kwestia posiadania już pewnej sławy, żaden z rozmówców nie jest osobą nieznaną. No i trzecie kryterium to określony dorobek naukowy lub artystyczny. Książka jest standardowego formatu, wydrukowana standardową czcionką, liczy 260 strony, z czego część zajmują fotografie, część jest pusta, bo jest koniec rozmowy. Tekst zawarty jest  może  na  około 200 stronach. Wszystkie więc prawdy, jakie rozmówcy posiedli o życiu, musiały się zmieścić na określonej, niezbyt obszernej objętości. Autorka odnosi się do nich, jakby wszyscy oni byli alfą i omegą i posiedli wiedzę na wszelkie możliwe pytanie, jakie nurtują ludzkość od zarania dziejów.

    W efekcie takiego zabiegu mamy więc przykładowo „mistrza”, który przez cały okres życia zawodowego nie czytał książek, bo nie miał czasu. Część „mistrzów” z kolei nie ma żadnych  zainteresowań, poza zawodowymi. Mamy też „mistrzów”, którzy przekazali garść mało odkrywczych i niekontrowersyjnych sloganów, typu: najważniejsza jest miłość, trzeba być dobrym dla ludzi, nie wolno ich ranić, warto mieć przyjaciół. Obawiam się, że część wywiadów nie jest w stanie w jakikolwiek sposób wzbogacić czytelnika. Sama formuła książki jest w moim odczuciu błędna. Kryterium wieku jako element niezbędny do uzyskania miana „mistrza” jest chybiony. Sam zaawansowany wiek nie gwarantuje mądrości. Ograniczona objętość każdej rozmowy spowodowała z kolei, że nie mogło być większego pogłębienia tematu w tych przypadkach, gdy rozmówcy rzeczywiście mieli coś do powiedzenia.  Dużo sensowniejsze byłoby przeprowadzenie wywiadu – rzeki z jedną osobą, gdzie można na byłoby dogłębniej omówić różne zagadnienia, niż  decydować się taką formułę książki.

      Generalnie dla mnie książka była sporym rozczarowaniem i gdyby nie kilka dających sporo do myślenia rozmów z naprawdę mądrymi ludźmi, nie byłabym w stanie o niej niczego dobrego napisać.