Tym razem Królowa Kryminału zabiera nas na angielską prowincję, w roli głównej widzimy Herkulesa Poirot`a, a towarzyszy mu jego dobra znajoma, pisarka Ariadna Oliver. Ariadna zaalarmowała Herkulesa, że jest gościem na wsi, u sir Georga Stubbsa i że obawia się, iż coś złego może się niedługo stać, nie potrafiła jednak sprecyzować niczego szczegółowo. Gdy Herkules przybył do posiadłości sir Georga, domownicy i zaprzyjaźnione z rodziną osoby szykowały się do festynu, w trakcie którego główną atrakcją miało być zaimprowizowane morderstwo i poszukiwanie zabójcy. Jak się okazało, podczas festynu doszło do prawdziwego zabójstwa. Mimo olbrzymiej liczby uczestników imprezy, okoliczności czynu jednoznacznie wskazywały na to, że sprawcą zabójstwa może być tylko ktoś z domowników, albo osób z nimi zaprzyjaźnionych.
Agata wprowadza znane czytelnikom elementy. Obserwujemy charaktery opisywanych postaci, w tym przypadku mocno jest zaakcentowany lęk przed obcymi, który tkwi chyba w każdym z bohaterów. Ponieważ w pobliżu posiadłości było schronisko z noclegami dla młodzieży, obcokrajowców było sporo i dla każdego było oczywiste, że zabójcą mógł być tylko ktoś z zewnątrz, a nie swój. Herkules jak zwykle pozwala ludziom mówić, lekko tylko naprowadza ich na interesujący go temat. I z takiej luźnej wypowiedzi już bardzo dużo dowiaduje się o człowieku. I słucha, o czym ktoś chce mówić, o czym nie, na co mówca zwraca uwagę w trakcie opowieści. Jak zwykle czytelnik musi mocno przyglądać się tym postaciom, które wydają się całkiem normalne i niezdolne do zbrodni. Doświadczenie autorki wskazywało jej całe życie, że właśnie ludzie, których nikt o nic nie podejrzewa, robią często podłe rzeczy.
W tej powieści szczególną rolę odgrywa intuicja, którą często lekceważymy. Ariadna odgadła, czy może raczej wyczuła, że coś jest nie tak, gdy na miejsce przybył Herkules już po powierzchownym zaznajomieniu się z rodziną i z domownikami sir Georga oraz z jego gośćmi, też zauważył, że pewne elementy nie pasują do oglądanego obrazu. Też nie potrafił określić, dlaczego i o co mu dokładnie chodzi. Ale drążył tą kwestię, obserwował i usiłował odgadnąć, dlaczego coś mu nie pasuje. I w końcu mu się udało. Ale gdyby nie Ariadna i jej intuicja nie zostałby wezwany i zagadka nie zostałaby nigdy rozwiązana. Powiedział do pisarki "Pani jest osobą wrażliwą. Wychwytuje pani atmosferę, rozpoznaje charaktery, typy osób, które spotyka. I przekłada pani wszystko na pani pisarstwo. To nie jest bezpośrednio rozpoznawalne, ale takie jest źródło pani inspiracji, pani umysł tworzy, czerpiąc z tych doznań". Jasne jest, że Ariadna Oliver jest częściowym alter ego samej Agaty Christie. To co powiedział Herkules to po prostu to, co sama Agata myśli o swojej twórczości i o psychologii w swoich książkach.
Poza intuicją na szczególną uwagę zasługują też myśli na temat podejścia do przeszłości i upływającego czasu. Jedna z postaci, wiekowa już pani Folliat bardzo wiele przeżyła, straciła męża, dwóch synów, a także majątek. Posiadłość sir Georga należała kiedyś do jej rodziny. Teraz sir George pozwolił jej mieszkać w małym domku na swoim terenie. Pani Folliat starała się żyć bez rozmyślań o przeszłości i doznanych traumach, w trakcie rozmów z Herkulesem wspominała m. in., że nie ma co żyć obłożonemu starymi zdjęciami, człowiek wówczas żyje przeszłością. Albo obcinając w ogrodzie uschłe pędy roślin mówiła, że trzeba je ucinać, a Herkules miał świadomość, że dzięki tej dewizie już w życiu kobieta ta była w stanie przeżyć tyle koszmarów.
5/6