Zbiór ten jest
wyjątkowy chociażby z tego powodu, że wiersze w zdecydowanej większości są
pogodne, ciepłe , wprowadzają czytelnika
w wyśmienity nastrój i dotyczą naszej codzienności. A taka postawa poety
jest rzadka. Dotyczy to chyba nie tylko poetów, ale i innych twórców, mamy mało
artystów pogodnych, większość uwielbia smęcić i zajmować się tematami
przygnębiającymi, w stylu : śmierć, choroba i to najlepiej nowotworowa lub inna
nieuleczalna, rozmaite tragedie, dotykające człowieka. Są też i tematy
podniosłe, wielkie. Często też można spotkać się z czymś w rodzaju wymądrzania
się, pouczania, snucia dziwacznych rozważań, np. na sznurku do suszenia wisi i
suszy się prześcieradło i co z tego
wynika, itp. Często twórcy zachowują się tak, jakby
walczyli o to, kto znajdzie najbardziej tragiczny temat. Nie mam nic przeciwko
pisaniu o poważnych tematach, też czytam takie książki i chodzę na takie
filmy. Ale brakuje w tym proporcji, mało
kto pisze, ot tak, zwyczajnie o zwyczajnych sprawach. Teraz,
kiedy na topie były dyskusje o filmowych Oskarach, zorientowałam się, że wśród
naszych kandydatów, tzn. nominowanych,
był m. in. film właśnie o umierającej na raka kobiecie oraz o rodzicach
wychowujących nieuleczalnie chore dziecko . Prawie nikt nie ma ochoty na
nakręcenie czegoś , co w lekkiej formie mówi poważnych sprawach.
Wiersze Franciszka
Klimka są urzekające. Z pewnością tomik
spodoba się każdemu miłośnikowi kotów, jego kupno to też idealny pomysł na prezent dla kogoś,
kto już ma kota. A wielce prawdopodobne jest, że osoba, która kotów nie ma po
przeczytaniu połknie bakcyla i zafascynuje się i wierszami i kotami.
Zbiorek jest wydany
wyjątkowo starannie, w wyjątkowej oprawie graficznej. Wydała go Fundacja
Kultury i Sztuki Europejskiej Ars Longa, a zilustrowała wspaniałymi, kolorowymi
i czarno – białymi rysunkami Oksana Gatalajska . Przyjemnie bierze się go do ręki.
Miałam spory
problem, aby wybrać wiersz ulubiony, podobają mi się wszystkie. Ale chyba nie
przez przypadek tomik otwiera „Dom”:
„Niemal założyć się jestem gotów,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że, gdzie jest dom szczęśliwych kotów
tam jest też dom szczęśliwych ludzi”.
Kilka dni temu, na Międzynarodowej
Wystawie Kota Rasowego na Stadionie Narodowym, miałam okazję poznać poetę,
który podpisywał tomiki. Ma w sobie olbrzymi urok, jest miłym, szalenie ciepłym
człowiekiem . Nie spodziewałam się takiego miłego spotkania. I tym sposobem
obok różnych kocich gadżetów, typu zabawki czy karma, wróciłam z przepięknym
tomikiem.
6/6