W okolicach Bożego Narodzenia dopada mnie coś w rodzaju zdziecinnienia i sięgam wówczas często po książki z czasów dzieciństwa i okresu, kiedy chodziłam do szkoły. Juliusza Verne`a zawsze kochałam. I stwierdzam z całą stanowczością, że jego powieści mogą czytać również dorośli. W tym tomie profesor mineralogii wraz z bratankiem i służącym wybrali się właśnie do wnętrza Ziemi, śladami średniowiecznego badacza, który już tam był i zostawił tajemniczą mapę. Droga wiodła kraterem wygasłego islandzkiego wulkanu.
W tej powieści, podobnie jak i w innych, bohaterami są ludzie nietuzinkowi, totalni ekscentrycy, inteligentni, wykształceni i światli, odbiegający znacznie od przeciętnej i to niemal pod każdym względem. Przeciętniactwa u Verne`a nigdy nie ma. I jeszcze w przeważającej większości są to ludzie szlachetni, mający oczywiście swoje wady, ale uczciwi i lojalni. Istnieje powiedzenie, że dobro jest nudne, a zło wręcz odwrotnie. U Verne`a jest inaczej. Profesor Lidenbrock gotów był zaryzykować życiem, aby do wnętrza Ziemi się dostać. Ale był też gotowy do przerwania wyprawy, gdy zagrożone zostało życie jego bratanka. Jednym z motywów do odbycia tej wyprawy była oczywiście chęć bycia docenionym i sławnym, ale podstawową pobudką pozostawała ciekawość naukowca i chęć przysłużenia się nauce. Na uwagę zasługuje postać epizodyczna, narzeczona bratanka. Gdy ten zakomunikował jej, gdzie się wybiera, zareagowała zupełnie inaczej, niż zrobiłaby to zdecydowana większość kobiet. Powiedziała chłopakowi, że go rozumie, że to naturalne, że powinien skorzystać z takiej szansy i się sprawdzić, a także zrobić coś dobrego i pożytecznego. Ona będzie tymczasem czekała na jego powrót.
Verne oczami wyobraźni ujrzał we wnętrzu Ziemi m. in. olbrzymie jaskinie z fragmentami wymarłego już świata. Jest to świat, w którym żyją zwierzęta, przypominające dinozaury, świat którego nikt nigdy nie ujrzał, a wejdą do niego nasi bohaterowie. Podobny świat wskrzesił też Spielberg w "Parku Jurajskim".
Z książek Verne`a nieustannie na moim pierwszym miejscu króluje "20 000 mil podmorskiej żeglugi", "Podróż do wnętrza Ziemi" przypomina nieco "Wokół Księżyca". Jest 3 bohaterów odizolowanych od świata. "20 000 mil" czy "Tajemnicza wyspa", a szczególnie już "W 80 dni dookoła świata" dawały większe możliwości bardziej urozmaiconych przygód. Ale i w tej książce nikt się nie nudzi. Jak zawsze, bohaterowie Verne`a są ciekawi świata. Zamiast na zdobywaniu dziesiątek czy setek znajomych skupiają się na pogłębianiu więzi w wąskim gronie.
A co do audiobooka, to nie rozumiem, dlaczego na okładce, wirtualnej oczywiście, widnieje informacja, że czyta Piotr Balazs. Odczytujący tekst informuje, że czyta Kuba Wątły. Czyta w porządku, Gosztyłą nie jest, ale bez problemu da się słuchać.
4/6
4/6