wtorek, 14 marca 2017

Jonathan Swift „Podróże Guliwera” – audiobook, czyta Robert Więckiewicz




Audiobook jest naprawdę świetny z doskonałą, oryginalną  interpretacją Więckiewicza. W tej wersji podróże są skrócone do pobytu w kraju Liliputów i kraju olbrzymów, co znane jest chyba niemal każdemu. Podstawowa kwestia to właśnie Więckiewicz. Czyta z humorem i dystansem, a jednocześnie z wiedzą człowieka, który dużo widział i dużo wie. Taki dokładnie był zamysł autora,  Guliwer nie opisywał swoich przygód wówczas, gdy trwały, ale po ich zakończeniu, gdy miał już dystans do tego, co było i sporo doświadczenia życiowego. Co najbardziej trafne, Więckiewicz nie wpada w płaczliwy czy użalający się nad sobą ton, gdy odczytuje fragmenty, mówiące o tym, że bohaterowi stało się coś złego, lub gdy groziło mu poważne niebezpieczeństwo. Nawet gdy czyta o złu, robi to z dystansem, a nawet z lekką dozą humoru, na zasadzie, tak to było złe, ale było też sporo dobrego a ostatecznie i tak dzięki pomocy dobrych ludzi, dobrze rozumianemu sprytowi i szczęściu, poradziłem sobie z tymi problemami. Nie wpada w zgorzkniały ton.  Dzięki temu powieść robi się lekka w odbiorze i słucha się jej chętnie. Dawno nie słuchałam tak wyjątkowej, ciekawej interpretacji, z reguły czytający ograniczają się do samego mniej lub bardziej poprawnego odczytywania tekstu. Przypomina mi to Krzysztofa Globisza, czytającego „Paragraf 22”, którego w takim wykonaniu nie dało się zapomnieć. „Podróże Guliwera” – audiobook, trwa około 4-5 godzin, co też sprawia, że całość nie jest nużąca.  Zainteresowani mogą sięgnąć po pełną wersje książki.