Książka jest momentami mocno wciągająca, niekiedy jednak nuży. Można się oderwać od rzeczywistości, jest klimat tajemniczości, nawiedzony dom, można się nawet trochę bać, jest sporo zaskoczeń, ale też nie przy każdym wątku. Całość jest jednak totalnie pusta. Mamy opis wydarzeń z udziałem sił nadprzyrodzonych i nic więcej, żadnej wartości dodanej. Psychologia jest na żenującym poziomie, tak jakby jej nie było, nie ma niczego ciekawego o regionie, gdzie toczą się wydarzenia, o historii, o niczym. Rzadko się zdarza, żeby książka była aż tak pusta i aby po jej skończeniu nic w czytelniku nie zostawało. Wykonanie audiobooka jest całkiem dobre, ale to nie ma już żadnego znaczenia.
Jest tu sporo zmarnowanych możliwości. Przy dwóch planach czasowych można obserwować bohaterów z przeszłości i 20 kilka lat później. Tylko oni w ogóle pod żadnym względem się nie zmienili, nie są nawet emocjonalnie dojrzalsi, wszyscy są charakterologicznie tacy sami, jak byli, emocjonalnie bardzo prości i przewidywalni. Wystarczy porównać „Wróć przed zmrokiem” do jakiejkolwiek książki np. Stevena Kinga i od razu widać, na czym polega różnica.
Sporo jest innych książek luźnych, wciągających i dających do myślenia, lepiej sięgnąć po inne.
4/10