Uwielbiam
i filmy i książki o podróżach w czasie, i w przeszłość i w przyszłość, w
przeszłość chyba nawet bardziej. Co do filmów to rewelacyjne są pod tym
względem komedie „Goście, goście”, „Goście, goście 2”, „Goście w Ameryce” i
wszystkie trzy części „Podróży do przyszłości”.
Jeden z najlepszych to też ”O północy w Paryżu” W. Allena. Warte uwagi
są też „Linia czasu” M. Crichtona , ostatnio w telewizji widziałam ją pod nieco
innym tytułem. Zobaczyć można też „Peggy
Sue wyszła za mąż”. Kojarzę też dla młodzieży „Małgosia contra Małgosia” i
„Godzinę pąsowej róży”, te ostatnie nakręcono na podstawie powieści. Książek
jest jakby mniej, a może ja mam w tym zakresie mniejszą wiedzę, przypominam
sobie „Wehikuł czasu” H. G. Wellsa. Do tej samej niemal kategorii zaliczyłabym
podróż do zupełnie innego wymiaru, innej czasoprzestrzeni w „Opowieściach z
Narnii” C. S. Lewisa . No a teraz
dostaliśmy takie niemal ciepłe bułeczki, czyli kolejną, rewelacyjną podróż w
czasie w powieści „Życie zaczyna się w piątek”.