środa, 28 grudnia 2022
Jost Metzler „Śmiejąca się krowa”
czwartek, 22 grudnia 2022
Elżbieta Cherezińska "Płomienna korona" - audiobook, czyta Filip Kosior
"Płomienna korona" niesamowicie wciąga czytelnika. Okres Piastów, a w szczególności rozbicie dzielnicowe nie są tematami szczególnie eksploatowanymi i w naszej literaturze i w filmie. Na szczęście Cherezińska zapełniła tą lukę. Mamy tutaj zbeletryzowaną historię państwa, jak w całym cyklu. Ale poza wątkiem historyczno - politycznym są też romanse, zdrady, zbrodnie, magia, czytelnik spotyka też średniowieczne femme fatale i najwybitniejsze umysły epoki. Od słuchania jest ciężko się oderwać. Francuzi mają swoich "Królów przeklętych" Maurice Durona, Anglicy mają książki Hillary Mantell, my mamy Cherezińską
Większość kwestii, o których pisze autorka pozostawała dla mnie nieznana, ale nawet te znane potrafiły podnieść adrenalinę. Każdy wie, że Łokietek był królem, koronacja nie była jednak prostą sprawą, w szczególności gdy do polskiego tronu rościli sobie pretensje i Przemyślidzi i Luksemburczyk. Ażeby do koronacji doszło, potrzebna była akceptacja papieża i jednomyślne, pisemne poparcie ówczesnego polskiego możnowładztwa. Wiedziałam, jak gra o koronę się zakończyła, ale nie byłam w stanie zachować spokoju podczas słuchania. W tym tomie w końcu Łokietkowi najpierw udało się przekonać szlachtę do tego, aby zaakceptowała jego osobę jako władcę tzw. starej Polski i innych ziem, a potem do tego, aby poparła jego starania o koronę. Kulminacja starań nastąpiła w Awinionie, u papieża, gdzie udał się ówczesny arcybiskup gnieźnieński, Janisław. Sceny z Awinionu to naprawdę przykład dyplomacji najwyższych lotów, jedne z najlepszych w książce. Papież musiał zostać przekonany do koronacji Łokietka, a wiedział, że naraża się tym samym zarówno Krzyżakom, jak też i Luksemburczykowi i Przemyślidom. Sam fakt, że papież rezydował w Awinione wskazuje na to, że w tamtym okresie czasu, władzy świeckiej nie mógł lekceważyć.
Szalenie ciekawe są postacie z powieści. Łokietek z pewnością był człowiekiem wybitnym, cykl świetnie pokazuje przemianę z lekkomyślnego młodzieńca w męża stanu. W tym tomie podejmuje on już prawidłowe decyzje. Jego rodowe hasło "Pod wiatr" oznacza, że i Łokietek i jego rodowcy byli stanie funkcjonować w szalenie trudnych warunkach, dzisiaj raczej można byłoby powiedzieć, że wiecznie mieli "pod górkę". Łokietek jest przykładem człowieka, który właściwie całe życie miał pod wiatr, niemal od urodzenia, już sam bardzo niski wzrost powodował masę problemów. Sytuacja w kraju, a także i międzynarodowa były dla nas szalenie trudne. Nie wiadomo było, czy uda się pokonać rozbicie dzielnicowe i zjednoczyć ziemie, większość możnowładców była za zjednoczeniem, ale niekoniecznie pod wodzą Łokietka, pretendentów do tronu było więcej. Byliśmy otoczeni niemal przez samych silnych wrogów: Litwę, Krzyżaków, Brandenburczyków, Czechów. Łokietek miał wizję, nie poddawał się, a szanse na powodzenie były naprawdę bardzo małe. Właściwie można uczyć się od niego determinacji, to niesamowita postać.
Jedną z ciekawszych postaci jest też Rikissa, córka króla polskiego, Przemysła II, koronowana na królową Polski i Czech. Jeszcze przed skończeniem dwudziestu lat była podwójną wdową, potem wdała się jeszcze w romans z Henrykiem z Lipy. W obecnych czasach romanse budzą spore zainteresowanie, a w średniowieczu otwarte życie bez ślubu było sensacją. Rikissa była chyba średniowieczną femem fatale, w tym samym czasie była też w bardzo dobrych relacjach z królem Czech.
Ponieważ to średniowiecze, nie mogło zabraknąć obrazów duchowieństwa. Cherezińska i z tej próby wyszła zwycięsko. Duchowni nie są przedstawieni ani jako ideały, ani jako godne potępienia zdegenerowane postacie, dla których liczy się tylko władza i pieniądze. Są i postacie pozytywne, jak chociażby arcybiskup Janisław, ale są zdrajcy, jak biskup Muskata.
Na samym końcu jest wspaniała scena koronacji Łokietka, dla samej tej sceny warto tą książkę przeczytać.
Strasznie się już przywiązałam do bohaterów cyklu, tak jakby byli to moi znajomi. Zostały jeszcze 2 tomy, nic nie wiem o tym, aby miało być ich więcej. Ale autorzy czasem zmieniają zdanie. Oby tak było i tym razem.
9/10
wtorek, 13 grudnia 2022
J.K. Rowling „Harry Potter i Komnata Tajemnic” – audiobook, czyta Piotr Fronczewski
Tekst jest łatwy, przyjemny i wciągający nawet dla tych, które znają film. Nie mogę pojąć osób, które uważają, że lektura Harrego może szkodzić rozwojowi duchowemu dziecka, że sprzeczna jest z zasadami religijnymi i że książkę najlepiej jest spalić. Harry przecież myśli o innych osobach, w tym tomie zaryzykował życie, aby ratować koleżankę. Jest lojalny, inteligentny i ma wiele pozytywnych cech. Jest tu i przyjaźń i pierwsze dziecięce zauroczenie inną osobą. Poza tym każdy chyba raz na jakiś czas ma ochotę na całkowite oderwanie się od świata.
Mimo tych niezaprzeczalnych plusów czuję jednak pewien niedosyt. Książka jest strasznie prosta, nie ma w niej ani drugiego, ani trzeciego dna. Sięganie po nią po raz kolejny w moim przypadku raczej nie będzie miało miejsca. Jest płytka, a przedstawiony świat jest czarno – biały. Dorosły czytelnik nie będzie miał nad czym się zastanawiać po przeczytaniu. Nie jest to lektura w stylu „Tajemniczego ogrodu”, „Opowieści z Narni”, Muminków, Kubusia Puchatka, baśni Andersena czy braci Grimm, które z powodzeniem mogą czytać i dzieci i dorośli do których mogą kilkakrotnie wracać i mogą tam cały czas coś znajdować.
6/10
niedziela, 11 grudnia 2022
Stanisław Obirek, Artur Nowak „Babilon. Kryminalna historia kościoła”
Tekst jest porażający, czyta się świetnie, nie ulega wątpliwości, że przeczytać warto. Ale książka jednocześnie budzi pewne wątpliwości. Co to za wątpliwości?
Rzetelność danych, na jakie powołują się autorzy. Opisywane tematy nie były nigdy kompleksowo zbadane, prawdopodobnie jednak z uwagi na ukrywanie i nieudostępnianie danych przez kościół nigdy nie zostaną w taki sposób zbadane. Alternatywą jest więc albo odstąpienie od badania tematu i pisania o nim, oraz oczekiwanie, że może jednak jakieś dane zostaną udostępnione, albo też pisanie w oparciu o to, co wiadome jest na dzień dzisiejszy. Nie ulega wątpliwości, że wariant numer dwa jest sensowniejszy, chociażby ze względu na to, że świadkowie umierają, pamiętają słabiej, a prawdopodobieństwo, że kościół zmieni stanowisko i stanie się przejrzysty i otworzy archiwa, jest bliskie zeru.
Przykładowo, czy każda śmierć dziecka w Kanadzie w szkole konwentualnej jest tylko winą księży czy zakonnic? Obecnie śmierć dziecka jest czymś wyjątkowym, dzieje się tak z reguły w przypadku nowotworów czy wypadków samochodowych, ale kilkadziesiąt lat temu i wcześniej, szczególnie wcześniej, wyglądało to inaczej. Śmiertelność wśród dzieci była wysoka i to bez względu na to, z jakiej warstwy społecznej pochodziły. Znęcanie się nad dziećmi jest czymś potwornym, ale kary cielesne w szkołach były kiedyś stosowane zupełnie oficjalnie i było to zgodne z prawem. Autorzy powołują się na pewne dane, ale dane te też budzą masę zastrzeżeń. Przykładowo podana jest liczba zgonów dzieci w szkołach kościelnych od 1920r. w Kanadzie. Jest to podane w takim kontekście, że wskazuje to na winę duchowieństwa, prowadzącego szkoły. A co z ofiarami epidemii hiszpanki? Z ofiarami niedożywienia i nędzy w okresie powojennym? Brak jest tu szerszego kontekstu. Tak samo jest z nadużyciami seksualnymi wobec zakonnic. Nic oczywiście nie może ekskulpować sprawców, ale warto jednak wiedzieć, że nadużycia seksualne były kiedyś niemal normą we wszystkich środowiskach. Nagminnie doświadczały tego koszmaru chociażby służące, wiele żon itp.
Książka nie jest pracą naukową tylko publicystyką, omawiane zagadnienia nie są zgłębione, są właściwie tylko zasygnalizowane. Z jednej strony może powstać niedosyt, z drugiej jednak przedstawione jest całe spektrum tematów, które są przez kler zamiatane pod dywan.
Zastrzeżenia mam jeszcze do całkowitego bezkrytycyzmu autorów do wszelkich publikacji antykościelnych, na które się powołują, jak chociażby do książek osób, które opuściły seminaria lub zakony. Książki tego typu zawsze będą stronnicze, a bez stanowiska strony przeciwnej trudno jest wyrobić sobie opinię, jak naprawdę wyglądała sytuacja.
Zastrzeżenia budzi też sam temat, czyli znalezienie jak największej ilości patologii. To tak jakby pisać o historii określonej instytucji, obojętnie jakiej, tylko pod kątem wad. Stanowczo nie podoba mi się generalizowanie, że wszyscy duchowni są bezmyślni, czy ślepo posłuszni i nie grzeszą intelektem. Obawiam się, że co do większości i to zdecydowanej tak jest, ale większość to jednak nie wszyscy.
Mimo tej listy wątpliwości, plusy zdecydowanie przewyższają. Najważniejszym zaś atutem tej pozycji jest uczenie krytycznego myślenia o kościele, ale i rozszerzenie horyzontów o wiedzę o pewnych zjawiskach, chociażby o tym jak ta instytucja funkcjonuje na wschodzie i na zachodzie Europy. Krytycyzm dotyczy zarówno poszczególnych księży czy zakonnic, ale też i hierarchii, czy nawet i nauczania kościoła. Wyjątkowo cenne jest też właśnie porównanie naszego kościoła do kościołów w Europie Zachodniej, w tym w Niemczech, a także do kościoła wschodniego. Tego rodzaju opracowania trudno byłoby gdziekolwiek odnaleźć. O ile o pedofilii, czy szkołach kościelnych można poczytać w internecie, o tyle w tym zakresie już nie jest to takie proste.
Kościół w Polsce jawi się jako skrajnie anachroniczny, a bynajmniej nie dotyczy to prawd wiary, one są niezmienne. U nas proboszcz w parafii ma władzę absolutną, podobnie jak i biskup w diecezji w odniesieniu oczywiście do spraw kościelnych. Jeśli początkujący ksiądz podpadnie proboszczowi, to jest skończony. Wszyscy tak bardzo się do tego przyzwyczaili, że traktują tą sytuację jako coś normalnego. A może być inaczej, wierni mogą też mieć wpływ na tego rodzaju kwestie, mogą przecież istnieć systemy odwoływania się, jak np. sądownictwo. Na zachodzie właśnie jest zdecydowanie większy wpływ wiernych na kościół i nie ogranicza się to do sprzątania kościoła. U nas jest to nie do pomyślenia. Dość porażająco wypada porównanie naszego duchowieństwa do duchowieństwa rosyjskiego, stopień upolitycznienia, buta hierarchów, są zbliżone. U nas każdy, kto podejmuje dyskusję na temat jakiejkolwiek reformy w kościele, traktowany jest jak wróg kościoła. Porównania funkcjonowania różnych kościołów są rewelacyjne. A najbardziej porażające jest mniemanie naszych biskupów, że to tylko oni mają rację, że na całym świecie wszyscy się mylą.
8/10
wtorek, 6 grudnia 2022
Artur Conan Doyle "Dolina strachu" - audiobook, czyta Robert Michalak
Artur Conan Doyle jest wyśmienity w krótszych opowiadaniach o Sherlocku Holmsie. "Dolina strachu" jest jednym z dłuższych opowiadań, a Holmesa jest tutaj bardzo mało. Te opowiadania czytam czy też słucham ich dla Holmesa i Watsona właśnie, a gdy ich nie ma, albo jest go bardzo mało, to pozostaje olbrzymi niedosyt.
Holmes z Watsonem dowiedzieli się, że został zamordowany właściciel starego, angielskiego zamku, otoczonego fosą. Holmes ustalił, kto jest zabójcą i do tego momentu wszystko jest super, tak jak powinno być, potem jednak następuje retrospekcja, bo zabójca miał do przekazania swoją opowieść. Ta opowieść rozgrywająca się na terenie Ameryki to najdłuższa część książki, po jej zakończeniu bardzo niewiele już się dzieje, zakończenie całego opowiadania jest mocno zaskakujące. Mamy jednak jakby Holmesa bez Holmesa i jak dla mnie tak być nie może. Podobnie było w "Znaku czterech", gdzie większość tekstu to były wspomnienia, ale już chociażby w dłuższym tekście "Pies Baskervillów" jest i Holmes i Watson.
"Dolina strachu" to opowiadanie dla miłośników Holmesa, mało reprezentatywne, a co do tych wspomnień, to najciekawszym aspektem była kwestia masonerii. Otóż opowieść dotyczy członków loży masońskiej z małego amerykańskiego miastaeczka, która to loża przekształciła się w grupę przestępczą i to bardzo brutalną. Artur Conan Doyle uwielbiał zagadki, sam był masonem, sądzę więc, że chyba opowiadanie oparł na faktach, albo co najmniej uznał za bardzo prawdopodobne.
Ciekawostki o dość dziwnych masonach z XIX wielu, opis posiadłości zamordowanego Anglika i zakończenie to największe atuty opowiadania.
7/10
niedziela, 4 grudnia 2022
Tove Jansson „Dolina Muminków w listopadzie” – audiobook, czyta Krzysztof Kowalewski