Pisałam już kiedyś przy okazji „Pani
Bovary” o książkach, które mimo ustalonej pozycji w literaturze, nawet
międzynarodowej, nie każdemu się podobają.
Tak właśnie było również z „Idiotą”, audiobook był przeraźliwie długi,
trwał około 40 godzin. Już na samym początku czułam, że nie spodoba mi się, że
jak to się mówi, to „inna bajka”. Ale się zawzięłam, że wysłucham go do końca,
że może jednak odkryję w nim to „coś”, co niektórzy widzą. To była prawdziwa
walka samej ze sobą. Wiele razy miałam ochotę zmienić płytę na inną. Przez cały
czas trwania „Idiota” nie podobał mi się, tak było na początku i na końcu. Był
przeraźliwie nudny, a znaczną jego część stanowiły rozważania filozoficzne, za
czym delikatnie mówiąc nie przepadam . W miarę ciekawa była jedynie sama
końcówka.
Główni bohaterowie nie przypominają w
niczym tzw. normalnych ludzi, nigdy nie spotkałam nikogo, kto zachowywałby się
w taki sposób, jak oni. Mówiąc prosto z mostu, zachowują się tak, jakby mieli
poważne zaburzenia psychiczne. Główny bohater książę Myszkin przez kilka lat
przed wydarzeniami, o których jest mowa, leczył się psychiatrycznie. Nastazja Filipowna
to kobieta, w której Myszkin się zakochał, sam o niej mówił, że to kobieta
szalona. Rogożyn z kolei również kochał się w Nastazji , w kluczowym momencie
wydarzeń miał zapalenie mózgu. Myszkin kochając Nastazję, nie był pewny, czy
aby nie zakochał się w Agłaji Jepanczyn, córce generała. Nastazja Filipowna nie
mogła zaś zdecydować się, czy kocha Myszkina , czy Rogożyna. Tytułowy Idiota to
Myszkin, który jest idealistą i zachowuje się tak, jakby wszyscy ludzie byli
dobrzy , jego naiwność jest porażająca, stąd też niektórzy nazwali go właśnie
Idiotą.
To, że większość bohaterów nie mogła się
zdecydować, w kim jest zakochana , lub czy kogoś kochają, czy nienawidzą, to
najbardziej normalne wątki w tej powieści.
Większość scen określiłabym jako „nienormalne”, nierzeczywiste i
nierealne. Przykładowo na początku w
mieszkaniu Nastazji zebrała się większa grupa osób, a ona chciała wypróbować ,
czy Rogożyn ją kocha. Najpierw, przed spotkaniem, kazała mu zebrać olbrzymią ilość gotówki, a
potem wrzuciła ją do kominka i kazała mu wyciągać banknoty gołymi rękami. Potem
uznała, że nie chce Rogożyna, ale może mu dać swój posag, a sama wobec braku
innych środków finansowych zostanie prostytutką. Myszkin z kolei cudem uniknął zabicia przez
Rogożyna, a po całym zajściu uznał, że
nic się nie stało i że dalej są przyjaciółmi. To tylko pierwsze z brzegu
przykłady.
Najgorsze były te rozważania filozoficzne.
Jeden z bohaterów był ciężko chory i opowiadał, że zostały mu 2 tygodnie życia.
Ze swojego pokoju miał widok na ścianę sąsiedniego budynku. W różnych
fragmentach książki było łącznie chyba kilka godzin rozważań o tej ścianie.
Inne rozważania to np. co czuje skazaniec przed wykonaniem wyroku śmierci, albo
jak wyglądają wyrzuty sumienia u przestępcy.
Nie tak dawno czytałam trzeci tom „W
poszukiwaniu straconego czasu” Prousta. Tam też jest sporo rozważań, ale nie są
one tak abstrakcyjne, jak w „Idiocie”, u Prousta są one głównie o charakterach
ludzkich, o sztuce czy muzyce. U Prousta czyta się o ludziach takich, jakich
można spotkać na co dzień , i ekscentrycznych i pospolitych. Ludzi opisywanych
przez Dostojewskiego można spotkać pewnie w szpitalu psychiatrycznym lub w
więzieniu. Dawno temu czytałam „Zbrodnię
i karę” i „Braci Karamazow” Dostojewskiego, pamiętam , że czytałam je z
zainteresowaniem. „Idiota” wydał mi się inny od tamtych powieści.
Świetne przeczytanie powieści to chyba
jedyny plus, przynajmniej dla mnie.
No dobrze, mogę podjąć Pani argumenty, bo i owszem, nie wszyscy muszą "klaskać" Dostojewskiemu, odniosłem jednak pewne dziwne wrażenie, że Pani - choć jest osobą bardzo przenikliwą z zasady - nie chce wnikać w inne światy, inne niż te, które Pani są przypasowane ,i które Pani akceptuje. Nie znosi Pani "ściany" i dwutygodniowego jeszcze- bądź co bądź,nazwijmy:"żywotnika". Pani wie o czym mówię. Czyż nigdy w życiu nie wybudowano przed Panią ściany, która próbowała zakłócić resztki Pani świata ? Czy nie poznała Pani nikogo , któremu zegar tykał jak nastawiony budzik? Dwa tygodnie to bardzo mało i...bardzo dożo. Jednakże - i tu muszę przyznać- Pani opowiadanie o "Idiocie" choć drażniące jest koniec końców intrygujące. A i podsumowanie płynie z myśli filej-zoficznej, i w poprzek temu co Pani pisze jest Pani miłośniczką dziwnej-bo,dziwnej, ale zofii (mądrości) - z umiłowaniem - Idiota-Myszkin.
OdpowiedzUsuń