Jak już pisałam, po raz kolejny sięgnęłam po swoją ulubioną serię o kryminalną, a tak faktycznie serię o zwyczajnym życiu, poprzednio pisałam o tym tomie tutaj. Qwill w tym tomie nie ma gdzie mieszkać, nie ma oszczędności, ma za to przyjaciela z lat szkolnych i 2 koty, jest dziennikarzem i przez przypadek zdecydował, że tymczasowo zamieszka w uchodzącej za bardzo niebezpieczną dzielnicy ruder. Ten pobyt miał ułatwić mu napisanie materiału prasowego na konkurs bożonarodzeniowy. Chciał napisać właśnie o tej dzielnicy. Wszyscy go ostrzegali przed Junktown, ale on był otwarty na ludzi, na nowe miejsca, nurty, rzeczy itp.
Autorka w całym cyklu tworzy galerię postaci godnych uwagi, nie ma tu ludzi nijakich. Qwill poznaje antykwariuszkę, nazywaną Smokiem, piękną i zachowującą się tak, jakby nie miała ochoty niczego sprzedać. Okazało się, że pochodziła ona z szalenie bogatej rodziny, a całe jej rodzeństwo żyło zgodnie z oczekiwaniami ojca, bankiera. Smok uznała, że bardziej od pieniędzy ceni sobie wolność bycia tym, kim chce. Bez zgody rodziny opuściła dom i pod przybranym nazwiskiem zajęła się prowadzeniem antykwariatu z antykami i różnymi rupieciami. Qwill zaprzyjaźnił się też ze swoją gospodynią, Irene, wyśmienita kucharką. Chociaż jej iloraz inteligencji nie był zbyty wysoki, jej życzliwość i otwartość, a także fakt, iż częstowała swoim wyśmienitym jedzeniem, spowodowały, że ta znajomość okazała się trwała.
Qwill nigdy nie interesował się antykami, wolał nowoczesność, ale dla potrzeb dziennikarskich, zaglądał do miejscowych antykwariatów. Był ciekawy wszystkiego dookoła i wśród różnych rupieci co nieco znalazł. Kupił starą maszynę do pisania, starą puszkę do kawy dla przyjaciela, a potem jeszcze wielką tarczę z herbem swojego rodu. Puszka czy maszyna nie kosztowały wiele, a dały sporo radości.
Qwill zamieszkując w Junktown był w średnim wieku z ugruntowanymi zainteresowaniami. Nie przeobraził się w fascynata antykami i innymi rupieciami, ale zaczerpnął z tego miejsca właśnie lekkie, minimalne wręcz zainteresowanie tą tematyką, a do tej pory interesowały go tylko książki. Nic więc nie stracił, a zyskał. Sytuację bardzo trudną, gdy nie miał grosza przy duszy, przeobraził w zwycięstwo. Otworzył się na nowe miejsce, które wcale nie było takie złe, jak powszechnie uważano, zyskał nowych przyjaciół, nowe mini zainteresowanie.
10/10