sobota, 27 października 2018

Daphne du Maurier "Moja kuzynka Rachela"


  "Moja kuzynka Rachela" jest prawdziwą powieścią grozy, chociaż nie ma w niej duchów i nic nadprzyrodzonego nie straszy. Nastrój jest niesamowity, a wydarzenia niejednoznaczne. Wyjątkowo ciężko jest oderwać się od tekstu, a kwestia "jak to się skończy" nurtuje z całą mocą. Będąc gdzieś w połowie nie wytrzymałam i przeczytałam końcówkę. Kontynuowałam potem już z nieco większym spokojem. Główna bohaterka to prawdziwa femme fatale, która w chwili poznania Filipa, głównego bohatera, pochowała już dwóch mężów. Jest to jedna z ciekawszych tego typu bohaterek literackich. Autorka pokazuje, na czym polega jej uwodzenie i styl bycia. Narracja pisana jest zaś z punktu widzenia Filipa, który nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak zaczyna wariować na jej punkcie. Rzecz się dzieje na angielskiej prowincji w arystokratycznym dworku. Mistrz suspensu Alfred Hitchcock sfilmował "Rebekę" Daphne du Maurier. A sama autorka była laureatką National Book Award w 1938r. i innych nagród.  

poniedziałek, 22 października 2018

Lee Child "Poszukiwany" - audiobook, czyta Jan Peszek

Okładka książki Poszukiwany


    Tym razem pisząc o Reacherze, spróbuję na przykładzie tej konkretnej książki wskazać, co tak bardzo w niej pociąga. Pociąga nie tylko mnie, ale i całe rzesze czytelników na całym świecie.

    Jack Reacher późnym wieczorem, zimą, stojąc przy wjeździe na autostradę usiłuje złapać autostop. Trochę mu zazdrościmy, bo zaczyna się przygoda. Bardziej chyba jednak jesteśmy zadowoleni, że możemy czytać o tym w ciepłym mieszkanku na bezpiecznej kanapie, albo słuchać audiobooka np. w we własnym samochodzie, bez autostopowicza. Jack nie ma rodziny, własnego mieszkania, ani bagażu. Każdy ma swoje dziwactwa, może nie aż tak ekstremalne, ale w pewien sposób się z nim, jako takim trochę dziwakiem, już na samym wstępie się utożsamiamy.   

czwartek, 18 października 2018

Mari Jungstedt "Słodkie lato"

Okładka książki Słodkie lato

    
     Jeśli ktoś sięgnie po Mari Jungstedt z pewnością nie natrafi na żadną książkę głęboką i nie doszuka się w niej drugiego czy trzeciego dna. Charaktery ludzkie zawsze są ledwie zarysowane, a intrygi do nadmiernie wyszukanych też nie należą.  Główni bohaterowie są przewidywalni i zarazem mało skomplikowani. Motywy zabójców są proste.

    Ale książki te mimo tego wszystkiego mają jednak pewien urok.

poniedziałek, 15 października 2018

Makis Tsitas "Bóg mi świadkiem"



   
Książka mimo tytułu, kojarzącego się z tematyką religijną, jest powieścią obyczajową. Jest na wskroś oryginalna, zupełnie nietypowy w porównaniu do innych książek, jest główny bohater. Tło wydarzeń, szalenie ważne w tym przypadku, czyli miniony kilka lat temu kryzys gospodarczy, również nie jest jeszcze nadmiernie eksponowane w literaturze. I w ogóle literatura grecka jest u nas poza "Grekiem Zorbą" zupełnie nieznana.

środa, 10 października 2018

Lilian Jackson Braun „Kot, który mieszkał wysoko” – tom 11 cyklu



  
       Kolejny tom z Koko i Yum Yum nie zawodzi. Tak jak i tomy poprzednie jest to kryminał z mocno zarysowanym tłem obyczajowym oraz z głównym bohaterem Qwillem, dziennikarzem i rentierem zarazem oraz z jego dwoma kotami. Qwill w końcu porzucił styl życia nomada i coraz bardziej zadowolony docenia uroki życia w maleńkim miasteczku. Niby nie lubi już podróżować, ale gdy go zaproszono go na jakiś czas do wielkiego miasta, aby pomógł uratować zagrożony rozbiórką zabytkowy budynek, od razu się zgodził. Oddano mu do dyspozycji apartament, gdzie wcześniej popełniono morderstwo.

     Pisałam już parokrotnie jak bardzo fascynującą osobą jest Qwill  i że chociażby ze  względu na niego warto przeczytać tą serię. Ale nie wyeksponowałam jeszcze dostatecznie, że wszystkie tomy to idealna rzecz dla kociarzy i dla miłośników zwierząt. Qwill jest opiekunem odpowiedzialnym, ale i popełniającym pewne błędy, ma jednak znajomą, Lori, która na kotach zna się fenomenalnie. Można więc czytając, niejako przerobić wszystkie możliwe  problemy, jakie pojawiają się wówczas, gdy mieszkamy z kotem lub kotami. No i można znaleźć rozwiązania tych problemów. Cały cykl można traktować również jako swoistego rodzaju poradnik dla opiekunów kotów.

    Koty Qwilla są w wyśmienitej formie, fizycznej i psychicznej. Wymaga to jednak i czasu i wysiłku. Nie będę pisać o tym, co one jedzą, bo są to wyszukane przysmaki, które mało kto ma czas przyrządzać.  Mało kto ma taką wiedzę kulinarną. Ale Qwill każdego dnia je czesze, głaska,  bawi się z nimi i z nimi rozmawia, czyta im na głos, trzyma na kolanach. Poświęca im sporo czasu i uwagi. Jest szczęśliwym człowiekiem, a koty to wyczuwają i czują się bezpieczne i zadowolone.

       W tym tomie w związku z kotami pojawiły się jednak problemy. Będąc na wyjeździe kotka zrobiła się senna, nie chciało się jej bawić i całe dnie przysypiała, leżąc na łóżku wodnym. Kocurek z kolei zaczął demolować mieszkanie. Qwill zasięgał porady specjalisty. Ja się okazało, problemy kotów z reguły, poza kwestiami chorobowymi, wynikają z zachowania człowieka. Qwill miał sporo spraw do załatwienia, zajmował się odnawianiem starych znajomości. Jego podopieczni znacznie dłużej niż zwykle byli sami. Do tego wszystkiego Qwill podczas tego wyjazdu czuł się pod względem psychicznym źle, brakowało mu ludzi, z którymi już się zżył, a atmosfera i warunki , panujące w wielkim mieście, też już mu się nie podobały. Jak się okazało, kotka spała z samotności, kocurek wariował, bo nie miał się z kim bawić. Co oczywiste, wyczuwały też nastrój Qwilla.

      I w tym tomie i w poprzednich autorka pokazała wiele sytuacji, obrazujących jak to koty ewidentnie mają dodatkowy zmysł, który pozwala im wyczuć nadchodzące niebezpieczeństwo. One wiedzą, że coś złego się stanie i usiłują na swój sposób ostrzec przed tym człowieka. Człowiek tylko nie zawsze właściwie to rozumie. W tym właśnie tomie to dziwaczne zachowanie kotów też wynikało z tego, że miały świadomość tego, iż w tym miejscu, gdzie zamieszkali,  stało się coś strasznego. I chyba wiedziały, że coś złego się tam stanie w przyszłości.

5/6

       

czwartek, 4 października 2018

Cezary Łazarewicz „Żeby nie było śladów, Sprawa Grzegorza Przemyka” – audiobook, czyta Maciej Kowalik

Audiobook Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka  - autor Cezary Łazarewicz;Czarne   - czyta Maciej Kowalik


Książka robi piorunujące wrażenie. Pozornie może się wydawać, że skoro każdy niemal wie , kim był Grzegorz Przemyk, to po co jeszcze coś czytać. Okazuje się, że wiedza medialna w tym przypadku jest tylko niezwykle pozornym wglądem w temat i to tylko po jego powierzchni. Łazarewicz skupia się nie tylko na przypomnieniu tragicznej śmierci Przemyka, to jest dopiero punkt wyjścia. Opisuje, w jaki sposób ludzie zachowywali się w obliczu tej tragedii, jedni podle, inni heroicznie, jeszcze innym złamano całe życie. Opisuje, jak gigantyczny mechanizm uruchomiło państwo, aby tą sprawą manipulować tak, aby osoby winne nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności i aby z kolei wrobić w zabójstwo osoby niewinne i nie mające ze zbrodnią nic wspólnego. Łazarewicz dotarł do wszystkich osób, które cokolwiek na temat tej sprawy wiedziały, nie wszystkie zdecydowały się porozmawiać. Przeczytał akta sprawy o zabójstwo oraz materiały późniejszej sprawy, prowadzonej przez IPN, dotyczącej manipulowania przy procesie, zacierania śladów, podżegania do zabójstwa. Jest to naprawdę kawał świetnej , dziennikarskiej roboty i całkowicie zasłużona Nagroda Nike w 2017r.  Całość napisana jest w taki sposób, z trudno się oderwać od tekstu. Maciej Kowalik czyta idealnie, spokojnie, normalnym głosem, bez histerii, bez płaczu.