Mogłabym
dodać podtytuł - Stanisław Lem „Kongres
futurologiczny” – audiobook, czyta Adam Ferency – czyli jak to jest, gdy
człowiek zabiera się do czytania czy słuchania tego rodzaju literatury, która
go nie pociąga i na której się nie zna.
Lem jest już legendą a jego twórczość to
dzieła wyjątkowe. To wie każdy. Tyle tylko, że w tych dziełach jest sporo
wątków filozoficznych, a ja wstyd przyznać, ale filozofię znam bardzo słabo i
nigdy mnie ona nie pociągała. Być może to
kwestia niewiedzy, może braku kogoś, kto byłby w stanie zafascynować innych tym
tematem. Ale jest jak jest. Z jednej
strony za filozofią nie przepadam, ale z drugiej, Lema chciałam poznać bliżej. Sięgnęłam
więc po „Kongres. Było mniej więcej tak, jak zlecał Hitchcock, czyli według
recepty, że na początku ma być trzęsienie ziemi, a potem napięcie ma rosnąć. A
właściwie była to odmiana teorii Hitchcocka. Początku jeszcze dałam radę
wysłuchać i to nawet z pewnym, nikłym, bo nikłym , ale jednak zainteresowaniem,
a potem było coraz gorzej.