piątek, 24 stycznia 2020

Tadeusz Żeleński – Boy „Marysieńka Sobieska” – audiobook, czyta Ryszard Nardowski



 
         Pozycja ta to oryginalne spojrzenie na Marysieńkę, Jana III Sobieskiego  i na całą epokę przez pryzmat głównie listów Sobieskiego do Marysieńki. Boy - Żeleński przeczytał wszystkie te listy, zapoznał się z kontekstem społecznym, politycznym, rodzinnym itp. A listy mówią o wszystkim, co się wówczas działo, i na arenie międzynarodowej i w kraju. Wydarzenia bardzo poważne, np. wojny przeplatają się z mniej doniosłymi, a nawet ze skandalami obyczajowymi. Przykładowo gigantycznym skandalem obyczajowym był  romans Sobieskiego z Marysieńką za życia jej pierwszego męża, a potem 2 śluby Sobieskich, jeden miesiąc i tydzień po śmierci pierwszego męża Marysieńki, a potem oficjalny 2 miesiące później.  Boy – Żeleński musiał sporo poczytać również i w innych źródłach o osobach, które miały w tamtych czasach znaczenie, o rodzinie bohaterów, faktów i anegdot jest sporo. Książka jest rzeczywiście formą biografii, ze sporą ilością cytatów z korespondencji, o ile jednak biografie opowiadają o ludziach godnych z różnych względów poznania, to Marysieńka była tylko małostkową prostaczką i manipulatorką, a do perfekcji doprowadziła jedynie sztukę uwodzenia mężczyzn. 


      Autor opisując Sobieskiego z kolei pisze o tym, co było w nim wielkie i o tym, co było małe, uprzedził o tym na samym wstępie. Opisując różne zjawiska, nawet i wojny, starał się wniknąć w to, jakie rzeczywiście przyczyny stały za decyzjami politycznymi i sugeruje, że za niektórymi, w tym również bardzo poważnymi, stały względy zupełnie nieracjonalne. Przykładowo osobista niechęć Marysieńki do Ludwika XIV doprowadzić miała do sojuszu Polski z Habsburgami i do naszego udziału w bitwie pod Wiedniem. Generalnie  z książki wynika, że znaczna część wydarzeń międzynarodowych źródło miała w fanaberiach królowej. Czy sugestie te są trafne, a wpływ kapryśnej królowej na małżonka i pośrednio na politykę nie został wyolbrzymiony, każdy musi zastanowić się sam. Na uwagę zasługuje to, że autor odnosi się często do wydarzeń z przeszłości. Przykładowo zastanawiając się nad tym, czy wydarzenia zmieniające bieg dziejów wynikają tylko z polityki międzynarodowej, gospodarki itp. racjonalnych czynników, czy tez może ze zbiegów okoliczności i kaprysów, wspomina Kleopatrę i jej wpływ na mężczyzn.  


        Autor spróbował też, co wydało mi się szczególnie ciekawe, opisać poziom intelektualny  Sobieskiego przez pryzmat czytanych przez niego książek. Nie kwestionował nigdy jego absolutnie wyjątkowego i wybitnego  talentu jako żołnierza i dowódcy, ale poza tymi umiejętnościami król wypada  w aspekcie intelektualnym blado. Czytał bardzo mało, a lektury przypominały prostacze romanse. Boy - Żeleński zastanawiał się nawet, czy Sobieski mógł czytywać dzieła poważne, głębokie. Doszedł do wniosku, że nie mógł, bo nie był wyrobionym czytelnikiem i nie byłby w stanie czegoś takiego nie tylko przeczytać, ale  i zrozumieć.  


       Marysieńka jawi się po lekturze tej książki jako osoba wyjątkowo nieciekawa, pozbawiona jakichkolwiek zainteresowań intelektualnych, skupiona tylko na sobie i swojej francuskiej rodzinie tj.  na ojcu i bracie. Nie wydaje się, aby poza nimi kochała jeszcze kogoś, może trochę dzieci, ale też bez przesady. A zarówno Sobieski, jak i pierwszy mąż potraktowani byli tylko przedmiotowo


        Poważną wadą audiobooka jest spora ilość wyrazów, a nawet i zwrotów francuskich, które czytane są wyłącznie po francusku i bez jakiegokolwiek tłumaczenia. Niekiedy przez to tekst jest niezrozumiały, np. ktoś nazwał królową określeniem – tu pada zwrot po francusku- a potem autor snuje refleksje, czy rzeczywiście wyrażenie to mogło stanowić powód do obrazy. Słuchacz, który nie zna francuskiego, nie ma pojęcia, o czym jest mowa.   

5/6

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Lucy Maud Montgomery "Emilka z Księżycowego Nowiu"



   W okolicach Bożego Narodzenia wracam do książek dzieciństwa. A Lucy Maud Montgomery była jedną z moich ulubionych autorek. Cykl o Ani  z Zielonego Wzgórza jest świetny, ale i tak najwyżej cenię "Błękitny Zamek" i właśnie trylogię o Emilce. Emilka też jest wyjątkową osobą, ale bardziej skomplikowaną niż Ania. Ma pasję i to ją wyróżnia od Ani i innych bohaterek tej pisarki. Tą pasją jest pisanie. Gdy wzięłam do ręki "Emilkę" zastanowiłam się chwilę, czy to ma sens, będąc osobą dorosłą można przecież na problemy wieku dziecięcego i nastoletniego patrzeć z dystansem i przymrużeniem oka. Ale sens jest, gdy się czyta o pasji Emilki i o jej marzeniach nieuchronnie nasuwa się pytanie, a co się stało z naszymi pasjami i marzeniami z dzieciństwa? Kiedyś czytałam wywiad z psycholog, zajmującą się pomocą w poszukiwaniu pracy. Ku mojemu zaskoczeniu, kobieta ta powiedziała, że zawsze pyta o to, o czym dana osoba marzyła, gdy była dzieckiem, co lubiła robić, co najlepiej jej wychodziło, czy było takie zajęcie, przy którym zapominała o całym świecie  itp.   

    Emilka po śmierci ojca trafiła pod opiekę swoich ciotek, do Księżycowego Nowiu. Pierwszy tom to okres chodzenia do szkoły, odpowiednika naszej szkoły podstawowej. Mowa jest o asymilowaniu się w całkiem nowym miejscu, o nawiązywaniu pierwszych przyjaźni, gdy Emilka przy drugiej osobie zaczynała się czuć swobodnie i miała ochotę opowiadać o wszystkich swoich sekretach, a nawet i przeczytać swoje utwory.

   Emilka, podobnie jak i Ania z Zielonego Wzgórza, jest marzycielką. Ale w przeciwieństwie do Ani potrafi być niemiła i to wcale nie rzadko. Zdecydowanie częściej niż Ania natrafia na osoby złe. Z koleżankami w szkole układało się jej różnie, na jednej się szalenie zawiodła. Życie Ani przypominało niekiedy bajkę, wszystko było świetne i wspaniałe, u Emilki wszystko jest bardziej realistyczne.  Jej relacje z ciotkami, szczególnie z Elżbietą, były trudne. Emilka bardziej przypomina życie, a Ania bajkę.
5/6



czwartek, 16 stycznia 2020

Izabela Broszkowska "Szczęśliwe życie. Opowieść o księdzu Tadeuszu Fedorowiczu"


sobota, 11 stycznia 2020

Lilian Jackson Braun "Kot, który myszkował w szafach"


 
 
     Kiedy ostatnio przeczytałam opowiadanie S. Chwina  o kocie w zbiorze "O kotach", a w którym również wspomniał L. J. Braun, uświadomiłam sobie, że chyba jeszcze tak naprawdę nie opisałam Koko. Ów tytułowy kot, to właśnie Koko, arystokrata, syjamczyk. Jest równie frapujący, jak i Behemot z "Mistrza i Małgorzaty" . Koty często kojarzą się ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Wiedźmy z różnych bajek nie miały przecież psów, tylko koty. Koty i kryształowe kule. Skojarzenie takie w przypadku Koko jest trafne. Koko ma nadprzyrodzone zdolności. Powieści pisane są w ten sposób, że pewne zachowania Koko można interpretować albo jako coś niezwykłego, paranormalnego, albo jako zwykły przypadek. Jak kto woli. Koko znajduje różne ciekawe rzeczy. Niekiedy wchodzi na półkę z książkami i zrzuca jakiś tytuł, a potem okazuje się, że to właśnie w tej książce jest podpowiedź dla Qwilla, jak rozwiązać zagadkę morderstwa.    

 
 Cały cykl, o czym już wspominałam, to opowieść o cieszeniu się życiem. Mowa jest o zwyczajnym życiu. W tym tomie mija właśnie 5 lat, odkąd Qwill mieszka w małym miasteczku. Zawsze znajduje radość w czytaniu, w muzyce, w spotkaniach z ludźmi. Poza tą rutyną lubi też sięgać po coś nowego, jak chociażby w tym właśnie tomie, udział w monodramie o wielkim pożarze, jaki nawiedził miasteczko w połowie XIX wieku. Obserwuje Halloween i śnieżno - mroźne Boże Narodzenie. Święta poprzedził śnieżny armagedon, śnieg padał bez przerwy przez 16 godzin
  
        Qwill jak zwykle cieszy się z poznawania nowych ludzi, a szczególnie gdy są to osoby wyróżniające się czymś na tle przeciętnej masy i są w stanie pozytywnie zainspirować innych. W tym tomie zainteresował się 88 letnia baką swojego redaktora naczelnego, Euphonią, która na Florydzie rzekomo popełniła samobójstwo. Jak ustalił, była ona "tancerką, snobką, miała obsesję na punkcie zdrowego odżywiania i fioletowego koloru. Była też hojna, skąpa, elegancka, wyniosła, dowcipna, nieprzewidywalna, uprzejma i zadzierała nosa". Z reguły osoby takie uchodzą za dziwaków i nie są odbierane zbyt pozytywnie, u Qwilla jest inaczej. I właśnie przez to i Qwill jest postacią bez cienia wątpliwości interesującą i książki o nim również. Nasz bohater nie poszukuje osób typu matka Teresa, bo takie zdarzają sie pewnie raz na milion, wynajduje oryginały w pobliżu siebie.

     A w przypadku wspomnianej kobiety przeczucie nie myliło Qwilla, została ona zamordowana. Nasz bohater rozwiązuje więc zagadkę zabójstwa, czyta wmiędzyczasie "Przypadki Robinsona Cruzoe" i "Opowieść wigilijną" Dickensa. Jest gościem na ślubie swjego przyjaciela Archa, a ślub jest o tyle zasługujący na uwagę, że państwo młodzi mają około 50 lat

5/6

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Książki roku 2019

    
Rodowody niepokornych - Bohdan Cywiński
Od czasu prowadzenia bloga uzmysławiam sobie ciągle, że wyłonienie jednej książki roku jest szalenie trudne. Gdy wracam po kilku latach do swoich poprzednich rozmyślań o książkach roku, to niejednokrotnie na pierwszym miejscu postawiłabym książkę z miejsca drugiego czy trzeciego. O ile jednak przyznanie konkretnego miejsca w dziesiątce bywa problematyczne, o tyle wyłonienie najlepszych z przeczytanych książek w danym roku, problemów już nie nastręcza.
    Jak zwykle podczas wyłaniania książki roku biorę pod uwagę nie tylko nowości, ale po prostu wszystkie książki, które w tym roku przeczytałam po raz pierwszy. A ponieważ czytuję nie tylko nowości, książką roku może zostać i ta, która wydana została nawet kilkaset czy kilkadziesiąt lat temu.
1. Bohdan Cywiński "Rodowody niepokornych " - to pozycja kultowa, nie tylko przypomina osoby, które patrzyły szerzej, niż tylko na dobro swoje i swojej rodziny. Uzmysławia też, że funkcjonowanie w oderwaniu od tego, co dzieje się dookoła, w polityce, w sposłeczeństwie i całkowity brak zainteresownia i rekacji na to, że są ludzie i grupy krzywdzone i dyskryminowane ( a są zawsze), jest ułomne.
2. Joseph Roth "Proza podróżna" i "Listy z Polski" . Obie książeczki są objętościowo malutkie, teksty powstały w podobnym czasie, obie składają się z małych form, będących trochę reportażem, trochę esejem, trochę wspomnieniami. Pierwotnie drukowane były w prasie. Z tego też względu potraktowałam je jako jedność. Genialny jest zmysł obserwacji autora, jego dalekowzroczność, głębia psychologii, brak złudzeń co do przyszłości i kolosalna empatia dla skrzywdzonych.
3. Marcel Proust "Czas odnaleziony" - ostatni tom "W poszukiwaniu straconego czasu" czyli refleksje o życiu człowieka dojrzałego. I tu również jest motyw rozmyślań nad sensem życia i jego bilnsem w konkretnych przypadkach. Proust opisuje osoby, które były z siebie bardzo zadowolone mimo braku ku temu obiektywnych podstaw.
4. Marcin Meller "Nietoperz i suszone cytryny" - rewelacyjny zbiór felietonów, będących pochwałą życia wraz z jego szarą codziennością. W każdym niemal tekście jest coś godnego przemyślenia i niestereotypowego.
5. Agata Christie "Kurtyna" - chociaż czytam sporo kryminałów, wygrał najstarszy z nich, klasyka. Tak się stało, z innym oczywiście tytułem, nie po raz pierwszy. Ta książka wesoła nie jest, ale poza intrygującą zagadką kryminalną, opowiada o ludziach u schyłku życia. Obiektywnie rzec biorąc mogliby być z niego bardzo zadowoleni, a są wielkimi frustratami.


6. Sebastian Pawlina "Wojna w kanałach" - ukazuje, że psychika ludzka naprawdę jest niezbadana. W ekstremalnych sytuacjach, w kanałach, zdarzały się sytuacje, że najtwardsi z najtwardszych, nawet cichociemni, niekiedy nie dawali rady, a świetnie radzili sobie inni, nieznani. Dlaczego? Nie wiadomo. No i jeszcze autor zainteresował mnie samym powstaniem.
7. Zofia Kossak Szczucka "Krzyżowcy" - wspaniała długa powieść, która pomaga zrozumieć całą epokę historyczną, z postaciami odmalowanymi tak, jakby żyły obok nas podczas czytania czy słuchania.
8. Aleksandra Domańska "Bohatyrowicze" - pozwala zrozumieć przyczyny, dla których nasze społeczeństwo jest obecnie tak mocno podzielone i próbuje zasypać nieco tą przepaść.


9. Christophe Andre "Medytacje dzień po dniu" - po raz pierwszy w zestawieniu książek roku pojawiła się tego typu pozycja, coś w rodzaju poradnika. Książka jest wyjątkowa, pozwala się wyciszyć, nabrać dystansu do rzeczywistości.
10. Paweł Jasienica "Rzeczpospolita Obojga Narodów. Dzieje agoni" - to rzecz o upadku państwa i także o tym, że nawet w takich najczarniejszych momentach znajdują się ludzie, którzy się nie poddają i robią, co mogą. I nigdy nie idzie to na marne. Przykładowo czy można powiedzieć, że uruchomienie szkolnictwa przez Pijarów zakończyło się klęską, bo państwo i tak upadło? Oczywiście, że nie, bo ukształtowano w ten sposób nową elitę, a przez to rozwinęła sie kultura, którą podziwiamy nawet i dziś.