wtorek, 6 września 2016

Viveca Sten „Na spokojnych wodach”

Okładka książki Na spokojnych wodach           

    Dwadzieścia czy trzydzieści lat temu powieści kryminalne uchodziły za literaturę dużo gorszej jakości, tak jak filmy klasy B czy C, a może i jeszcze gorzej. Gdyby ktoś, kto kryminałami się nie interesuje, sięgnął po  „Na spokojnych wodach” uznałby, że to beznadzieja, i że „nic się nie zmieniło, w końcu to kryminał.”
 
          „Na spokojnych wodach” to zdecydowanie fatalna literatura. Myślę nawet, że na studiach, na  polonistyce lub może bardziej na skandynawistyce, ktoś z wykładowców mógłby  zlecić przeczytanie tej książki po to, aby móc potem wypunktować, dlaczego jest tak bardzo zła.