Przed
świętami rozmawiałyśmy z koleżanką o wciągających i niegłupich powieściach, idealnych na chandrę lub tzw.
trudny czas, kiedy to np. ma się sporo pracy i potrzebuje się rozrywki. Podstawowa cecha takiej książki miała być
taka, aby pozwalała na oderwanie się od rzeczywistości i wciągała w inny świat.
Nie zakładałyśmy żadnych ograniczeń , mógł to być kryminał, fantasy, romans, sf
itp. Ku naszemu zaskoczeniu, obie
wskazałyśmy na Lee Childa, jako na autora, który pisze takie właśnie książki.
Ja zaryzykowałam tą tezę po zapoznaniu się z zaledwie jedną książką pt. ”Jednym
strzałem” (pisałam o niej w maju 2015r.). Moja
koleżanka czytała książek z Jackiem Reacherem
trochę więcej i ma takie samo zdanie. Child naprawdę jest mistrzem w trzymaniu czytelnika
w napięciu. Jest to o tyle zaskakujące, że jego książki z Jackiem Reacherem układają się w
pewien schemat. Reacher jest byłym żołnierzem , szalenie wysportowanym, już w
cywilu, który lubi wyzwania i wikła się w różne dziwne sprawy. Występuje niczym
detektyw, rozwiązujący skomplikowane zagadki. Zagadki te mają jednak poważny
charakter i nie dotyczą tylko kilku pojedynczych osób.
Ta konkretna książka jest 13-tą w serii z Jackiem Reacherem. Zaczyna się od nocnej
jazdy naszego bohatera Jacka Reachera metrem w Nowym Jorku. Jack zobaczył, że w tym samym wagonie jedzie
kobieta, która zachowuje się dziwnie. Spełniała ona niemal wszystkie warunki, a właściwie cechy,
po których zdaniem CIA można rozpoznać zamachowca samobójcę. Mimo ciepłej pory
roku była grubo ubrana, w zimową kurtkę. Zamachowcy mają luźne odzienie, aby nie można było zobaczyć, że mają na sobie
założone pasy z ładunkami wybuchowymi. Rękę trzymała w torbie. Zamachowcy mają
obowiązek trzymania cały czas palca na detonatorze. Patrzyła tępo w jeden nieokreślny punkt przed
sobą. Nie wiadomo dlaczego tak robią
zamachowcy przed atakiem, ale na to wskazują taśmy z monitoringu, jeżeli są na
nich uchwyceni. Kobieta mamrotała cos do siebie. Zamachowcy samobójcy mamroczą
różne modlitwy, a poza tym jest to też wynikiem naćpania. Cech było więcej, nie
zgadzała się tylko ta nocna pora.
Jack chcąc zapobiec zamachowi podszedł do
niej i usiłował zapobiec zdetonowaniu ładunku. Próbował ją zagadać. Ona
tymczasem wyjęła pistolet i strzeliła sobie w głowę. Nie miała żadnego ładunku
wybuchowego. Okazało się szybko, że to wydarzenie miało
drugie, a nawet i trzecie dno. Zamiast rutynowego przesłuchania na komisariacie
policji, Jack był przesłuchiwany jako świadek kilkakrotnie nie tylko przez policję, ale i przez FBI.
Jack zaczął mieć pretensje do samego
siebie, że niepotrzebnie podszedł do tej kobiety, że może gdyby tego nie
zrobił, ona nie zastrzeliłaby się. I postanowił ustalić, dlaczego właściwie ona
to zrobiła. Szybko wpadł na pewien trop. Jeszcze nie skończył go badać, a już pojawił
się drugi trop i trzeci. A potem okazało się, że wiele rzeczy w rzeczywistości wyglądało
zupełnie inaczej, niż mu się wydawało. Wszystkim
działaniom Jacka towarzyszyły niespodziewane zupełnie zwroty akcji. Więcej
napisać nie można.
Książka naprawdę jest zaskakująca, tak
samo jak i „Jednym strzałem”. Nie potrafię powiedzieć, która z nich jest lepsza, moim zdaniem są na tym
samym poziomie. Myślę, że dobrze się je czyta, poza oczywiście kwestią niebywałych
umiejętności pisarskich autora, jeszcze z innego powodu. Reacher przypomina
trochę bohaterów westernów, staje po stronie dobra i prawdy. Nie jest przy tym
ani naiwny, ani sentymentalny, nie działa z żądzy zysku. Nawet gdy autor
opisuje ludzi strasznych, bezwzględnych i skorumpowanych, nie ma dzięki temu efektu
dołującego. Pisarz zna się poza tym na tym, na czym pisze. W tym tomie podejmuje
on więcej wątków, niż tylko zamachowcy samobójcy. Doskonale orientuje się w sytuacji
politycznej czy ekonomicznej na świecie. W tym tomie pojawiają się wątki
organizacji terrorystycznych i terrorystów z byłych republik ZSRR.
Ponieważ mam zamiar przeczytać czy
wysłuchać więcej powieści Lee Childa , a wydaję tak dużo pieniędzy na książki, uznałam, że pomogę sobie idąc do biblioteki. Byłam
przekonana, że skoro Lee napisał 20 książek z Reacherem, to część z nich będzie
dostępna. Udałam się więc do biblioteki,
zapisałam się. A miła pani bibliotekarka
poinformowała mnie, że czytelnicy bardzo cenią tego autora i w tej chwili żadna
jego książka nie jest dostępna.
Dobór lektora, czytającego książkę, tj. J.
Peszka był w porządku. Peszek nie psuje tekstu, aczkolwiek do tego typu książek
bardziej pasował mi Wiktor Zborowski, który czytał „Jednym strzałem”.
Jeżeli ktoś potrzebuje oderwania się od rzeczywistości, nie powinien być
zawiedziony. Poszczególne tomy Lee Childa można czytać bez zwracania uwagi na
daty wydania.
5/6