Dorośli
wbrew wszelki pozorom, podobnie jak i dzieci, lubią bajki. „Biblioteka” jest
dla mnie właśnie taką bajką dla dorosłych, ale w pozytywnym znaczeniu tego
słowa. Ta książka to lekarstwo na lepszy humor, wyśmienita gdy ktoś jest zmęczony,
czy ma doła, a gdy czytelnik zaczynając lekturę jest w dobrym nastroju, to w
trakcie czytania będzie jeszcze w lepszym. Czyta się wyśmienicie, lekko i bez
obawy, że stanie się coś strasznego, że komuś z bohaterów stanie się krzywda.
Czytelnik nie denerwuje się, czyta spokojnie i na luzie, akcja wciąga. W tej
konwencji lekko fantasy kryje się jednak ciekawe, pozytywne i pocieszające
przesłanie.
Każdemu chyba przyszło co najmniej raz do
głowy myśli, a prawdopodobnie przychodzi częściej, co by było gdyby kiedyś podjęło
się inne decyzje życiowe. Gdyby np. wybrało się inny kierunek studiów, gdyby związało
się lub nie związało z określoną osobą, gdyby podjęło się inną pracę itp. itd.
Właśnie w „Bibliotece” główna bohaterka uzyskuje możliwość dokonania takich
korekt i podjęcia dalszego życia właśnie już po innej decyzji kiedyś w
przeszłości. Zaczyna się od tego, że uznaje, iż lepiej dla niej byłoby, gdyby
wyszła za mąż za chłopaka, z którym mieli już ustalony termin ślubu i ona z
niego zrezygnowała. Błyskawicznie okazuje się, że to alternatywne życie nie
jest idealne, ale można zdecydować się na jeszcze inne alternatywne życia, takie
w których realizuje swoje inne niespełnione marzenia.
Książka w pewnym sensie jest przewidywalna, ale
jest też mocno przewrotna, a po lekturze ma się sporo do przemyślenia. Można
się zastanowić, czy aby na pewno bylibyśmy szczęśliwsi, podejmując kiedyś inne
wybory, w końcu jakieś przyczyny zadecydowały, że podjęliśmy właśnie takie, a
nie inne decyzje. Zawsze jest coś za coś, decydując się na inną pracę czy inne
studia nie spotkalibyśmy tych osób, które stały się naszymi przyjaciółmi. Nie
zdobylibyśmy tych doświadczeń, które nas ukształtowały. Być może, np. z braku
czasu, w tym alternatywnym życiu nie przeczytalibyśmy nawet tych książek, bez
których nie wyobrażamy sobie funkcjonowania.
„Bibliotekę o północy” naprawdę warto przeczytać,
jest tam jeszcze sporo innych wątków do przemyślenia, szczególnie ten z
ostatnich kart.
5/6