poniedziałek, 28 lutego 2022

Elena Ferrante „Genialna przyjaciółka” – audiobook, czyta Laura Breszka

 

Genialna przyjaciółka - Elena Ferrante

     Tekst książki idealnie nadaje się na audiobooka, sposób odczytania też jest w porządku. Całość wciąga do tego stopnia, że zakupiłam od razu wszystkie pozostałe tomy. Napisanie szalenie wciągającej powieści o zwyczajnym życiu, bez żadnych spektakularnych wydarzeń, jest wielką rzadkością. Jest to powieść obyczajowa, częściowo psychologiczna, można ją też traktować jako powieść historyczną, od opisywanych wydarzeń, tj. od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku  minęło przecież 70 lat. 

      Przede wszystkim jest to jednak powieść o przyjaźni i to dziewczęcej, a potem kobiecej, przyjaźni, która trwała całe życie. Tego rodzaju książek jest bardzo mało, prędzej już można znaleźć książki o przyjaźni męskiej, np. wszystkie tomy o Sherlocku Holmesie, gdzie mamy Holmesa i Watsona, "Trzej towarzysze" Remarque`a, jeszcze trochę innych powieści by się znalazło. Sporo jest pozycji o przyjaźni dziecięcej lub z lat szkolnych czy studenckich, ale takich o przyjaźni kobiet przez całe życie jest chyba tyle no nic. Spośród znanych mi par literackich przyjaciółek przypomina mi się w tym momencie tylko Ania i Diana z cyklu Lucy Maud Montgomery. Moja ulubiona detektyw Molly Murphy z cyklu autorstwa Rhys Bowen ma dwie przyjaciółki. Gdy przypominam sobie powieści z klasyki, np. Dostojewski, Tołstoj, Prus, Żeromski, Dąbrowska i in. w ogóle nie kojarzę, aby były tam chociażby motywy przyjaźni kobiecej. Prędzej można znaleźć filmy, jak "Thelma i Luise" czy seriale, np. "Sex w wielkim mieście" z kontynuacją "I tak po prostu" czy "Grace i Frankie." Też nie ma tego za wiele, prędzej ten temat można znaleźć w literaturze współczesnej, niż w tej starszej, ale nie wiadomo czy te współczesne pozycje przetrwają próbę czasu. Powieść Ferrante z pewnością tą próbę przetrwa. 

     Ten pierwszy tom opowiada o okresie od dzieciństwa Eleny i Lili  do zamążpójścia w wieku 16 lat tej drugiej. Opowiada o tym jednak dojrzała, sześćdziesięcioletnia Elena, opisuje nie tylko wydarzenia, ale stara się wniknąć w motywy zachowania i nie oszczędza ani siebie ani swojej przyjaciółki. Gdy zrobiła coś złego, nie ukrywa tego, gdy zachowała się nielojalnie, też o tym pisze, gdy kierowały nią podłe pobudki, również to opisuje. Ale próbuje też ustalić, dlaczego właśnie tak fatalnie się zachowała. Książka jest wyjątkowo szczera. Ferrante opisuje i zazdrość i zawiść i lęk przed utratą przyjaciółki i nawet uczucie porzucenia i osamotnienia, gdy  Lila pierwsza znalazła chłopaka i weszła w poważny związek. Opisuje poczucie bycia gorszą w tym związku, ale i lepszą pod innymi względami. Wiele jest opisów wzajemnego wspierania się, szczerości, dziewczynki były dla siebie jedynymi osobami, które powierzały sobie wszystkie możliwe sekrety. Nie ma dwóch identycznych przyjaźni, ale myślę że chyba każdy znajdzie tu jakiś wycinek swoich i będzie mógł przejrzeć się jak w lustrze. Są tu nawet elementy, które niekoniecznie powinny mieć miejsce w przyjaźni, ale ten związek przetrwał nawet i coś takiego. Dla kogoś kto ceni przyjaźń, powinna to być lektura obowiązkowa. Pamiętać też trzeba, że w tamtym czasie w tamtych warunkach, dzieci pod względem psychicznym były znacznie dojrzalsze, niż te obecne, żyjące w dobrobycie. Problemy opisywane przez Ferrante nie są bynajmniej jedynie infantylnymi problemikami.   

     Fascynująco opisane jest też tło społeczne, miałam wrażenie, jakby wydarzenia toczyły kilkaset lat temu, a nie tylko 70 lat wstecz. Neapol kojarzy się z pięknem, ale Ferrante opisuje dzielnice biedy, niewykształconych, prostych ludzi, rodziny patriarchalne, gdzie przemoc nie była niczym nadzwyczajnym. Kobiety wychodziły za mąż mając kilkanaście lat, szybko rodziły dzieci i potem całe życie harowały. Kształcenie się było nie tylko fanaberią, ale też było wręcz niemożliwe, bo nauka kosztowała, a takich rodzin nie było na to stać. Wydawało się to poza tym czymś bez sensu, każdy marzył o jak najszybszym usamodzielnieniu się. Dopiero w trakcie tej lektury tak naprawdę zrozumiałam, dlaczego tak niewyobrażalnie ciężko jest wyrwać się tego zaklętego kręgu biedy, głupoty  i przemocy. 

     Obecnie jestem w trakcie słuchania drugiego tomu, też jest świetny, nawet lepszy niż poprzedni.  

5/6


niedziela, 27 lutego 2022

Donna Tartt "Tajemna historia"

 

Tajemna historia - Donna Tartt


   Gdyby "Tajemną historię", liczącą prawie 700 stron, skrócić o co najmniej połowę, wyszłoby jej to tylko na dobre. Jest za długa i często nudnawa. Początek jest wciągający, bo zaraz na pierwszej stronie jest ujawnione, że narrator, Richard Papen wraz z grupą innych studentów zabił kolegę. Potem mamy kilkaset stron opisu życia Richarda przed studiami, potem na studiach, przebrnięcie przez to jest ciężkie. Całość ponownie wciąga, gdy dochodzi do kulminacji w postaci właśnie zabójstwa. 

      Jest mimo wszystko w tej powieści coś, co ją ratuje i zasługuje na uwagę. Główni bohaterowie studiują języki klasyczne, łacinę i grekę, bardzo dużo czytają, są więc liczne nawiązania do literatury starożytnej, do klasyki, którą mało kto czytał, a która bardziej znana jest z filmów czy licznych nawiązań , np. do "Iliady" czy "Eneidy". Są nawet cytaty z tych dzieł. 

     Są też i godne uwagi odniesienia do innej literatury, późniejszej i próba, udana nawet, znalezienia nici, łączącej literaturę i życie bohaterów książki. Generalnie można czytać książki po to, aby oderwać się od rzeczywistości, aby odpocząć, albo np. aby zgłębić temat, który nas interesuje. Można też czytać po to, aby śledzić życie tych postaci, które miały podobne problemy jak my, wówczas można przyglądać się, jak inni sobie radzili z taką sytuacją. Liczba powodów, dla których ktoś czyta, jest gigantyczna. Richard mówi już po wszystkim: "Całe dnie spędzałem w bibliotece, czytając dramaturgów epoki Jakuba I. Webstera i Middletona, Tourneura i Forda. Była to oryginalna specjalizacja, ale zdradziecki świat przy świetle świec, w którym się poruszali - świat nieukaranych grzechów, zbrukanej niewinności - bardzo do mnie przemawiał". "Dramaturdzy tej epoki znakomicie znali naturę katastrofy. Wydawało się, że nie tylko rozumieją zło, ale i całą baterię sztuczek, którymi posługuje się zło, aby stwarzać pozory dobra. Czułem że dotykają samego sedna sprawy, fundamentalnej zgnilizny świata". 
4/6  

piątek, 25 lutego 2022

Lee Child "Sprawa osobista" - audiobook, czyta Tomasz Sobczak

 

Sprawa osobista - Lee Child

    Książki Lee Childe`a dzięki wciągającej, wartkiej akcji są w stanie spowodować, że zapomina się o wszystkim dookoła. Wczoraj jednak,  mimo tego że w drodze do pracy  dotarłam do końcówki audiobooka, miałam problem, aby skupić się na słuchaniu i nie myśleć tym, co dzieje się na Ukrainie. Ale nie ma chyba żadnej książki, która w pierwszym dniu rosyjskiej inwazji byłaby w stanie tak całkowicie oderwać czytelnika od bieżących wydarzeń.

   „Sprawa osobista” jest nierówna, są fragmenty rewelacyjne, gdy mowa jest o fenomenalnym snajperze, robi się nieco bardziej schematyczna, gdy z kolei wydarzenia rozgrywają się wśród mafiosów. Snajper usiłował dokonać zamachu na prezydenta Francji, Reacher natomiast potem go ścigał, co okazało się mocno utrudnione z uwagi na współpracę snajpera z mafią. Można się co nieco dowiedzieć o snajperach, strzałach snajperów i o ich psychice, np. konieczność bycia podczas obserwacji obiektu i rozluźnionym i gotowym do błyskawicznej  akcji jednocześnie.

   Reacher jak zawsze nie traci głowy w krytycznej sytuacji, zawsze myśli logicznie, a chociaż przeczytałam tyle książek z tego cyklu, nadal nie wiem, jak można osiągnąć taki stan na stałe. Jest to z pewnością możliwe, ten stan nie jest tylko literacką fikcją, mam koleżankę, która pod tym względem po prostu jest Reacherem, nawet w tych dniach, dniach inwazji na Ukrainę, w najmniejszym nawet stopniu nie panikuje i nie snuje czarnych scenariuszy.  

    Zastanawiam się niekiedy podczas słuchania audiobooków z cyklu o Reacherze czy to słuchanie poza świetną rozrywką może spowodować, że czytelnikowi chociaż w małym stopniu udzielą się cechy charakteru Reachera. Może zabrzmi to dziwnie, ale uważam, że jest pewnego rodzaju taka zależność, że czytelnik podczas lektury faszeruje się wręcz pozytywną energią czy wolą walki, robi się mocniejszy i odważniejszy. Abstrahując zupełnie od mojej osoby, myślę też, że po Reachera sięgają też określone osoby, mające pewne predyspozycje do takiego zachowania,  jak właśnie on, lub chociaż chcące takie być. I pewnie dzięki temu jest to wspomniane sprzężenie zwrotne, że te cechy się jakoś udzielają. Mogę stwierdzić z całą stanowczością, że mi te książki pomagają, a biorąc pod uwagę olbrzymią rzeszę czytelników, sądzę, że innym osobom pomagają również. Można oczywiście czytać książki np. biograficzne, ale Reacher jest swoistego rodzaju bajką dla dorosłych, świetnie napisaną, którą równie świetnie się czyta czy słucha i kończy się zawsze happy endem dla Reachera. Teraz, w tych czarnych dniach właśnie takie książki będą pomagać tym, dla których czytanie jest pasją, aby nie zwariować, chwilę odpocząć i mieć potem siły na względnie normalne funkcjonowanie i na to, aby zamiast się zamartwiać, zastanowić się spokojnie, jak można pomóc Ukraińcom.  

4/6


poniedziałek, 21 lutego 2022

Sergiusz Piasecki "Człowiek przemieniony w wilka"

  

Człowiek przemieniony w wilka - Sergiusz Piasecki

   Pisałam już tutaj o Sergiuszu Piasecki jako o człowieku o niezwykłej mądrości, którym nie można było manipulować. Do tego sprawiedliwym, o gigantycznym doświadczeniu życiowym, a także jako o wyśmienitym pisarzu. Przed wojną współpracował z wywiadem, w czasie wojny  z AK, Piasecki chociaż działał w komórce likwidacyjnej AK, odmówił zabicia Józefa Mackiewicza, podejrzewając, że "dowody przeciwko niemu to radziecka prowokacja", później okazało się, że miał rację.      W tej powieści, podobnie jak i w innych tego autora, jest wiele  wątków autobiograficznych, jest tu sporo o historii i masa arcyciekawych obserwacji psychologicznych. A wszystko to jest przekazane w bardzo przystępnej formie, bez jakichkolwiek dłużyzn, szalenie celnie i zwięźle. Główny bohater, Józef, przybywa w czasie wojny do Wilna, nie ma pracy, miejsca do spania i pieniędzy. Zamieszkuje u znajomej, pracuje  m. in. jako parobek na wsi, rybak, zbieracz grzybów i jagód, handlarz, czy nawet i model w ASP.  Jest również zaangażowany w działalność ruchu oporu, aczkolwiek w tym tomie działalność ta dopiero się rozkręca, opisana jest szerzej w tomie drugim tego cyklu pt. "Dla honoru organizacji". 

    Fascynujące w opisach jest to, że Piasecki widział całą złożoność ówczesnej sytuacji, nienawidził całym sobą komunizmu, ale miał świadomość tego, że nie każdy żołnierz Armii Czerwonej to zbrodniarz, że również wśród nich zdarzają są dobrzy ludzie. Opisał nawet spotkania z nimi. Józef pozornie był pełen sprzeczności, zabicie kogoś w dobrej sprawie nie było dla niego żadnym problemem, ale jednocześnie był bardzo wyczulony na krzywdę ludzką. Znajomym w trudnej sytuacji bezinteresownie robił liczne prezenty, np. dawał im zebrane grzyby czy złowione ryby. 

    Józef, był wyśmienitym obserwatorem, gdy np. pozował w ASP, przyglądał się studentom i patrząc na ich mimikę, zachowanie, nawet sposób ubierania się, usiłował odgadnąć charakter określonej osoby. To samo robił, gdy w był gdzieś w towarzystwie, np. u kogoś w domu. Ta umiejętność skupiania się na innych, a nie na sobie, cechuje chyba każdego dobrego znawcę ludzkich charakterów. 

   W powieści jest opisana cała masa postaci.  Jest m. in. handlarka, która ma swoje zasady, bo pobiera dla siebie tylko ściśle określony procent z handlu i nie zdziera  ani z tego, od kogo kupuje, ani z tego, dla kogo sprzedaje. Jest też i cwaniak, również handlarz, ale zdzierający z ludzi bez żadnych  hamulców moralnych, noszący się z zamiarem wstąpienia do AK dlatego tylko, że po wojnie może się to przydać i będzie mógł na tym coś ugrać. Jest ziemianin, będący odrażający dla wszystkich niemal napotkanych osób, noszący wiecznie na twarzy wyraz niezadowolenia. Jest też i Polka, z którą Józef mieszkał, a która z biegiem czasu aby móc się dobrze urządzić zaczęła sypiać z oficerem Armii Czerwonej, a innych żołnierzy tej formacji gościła bez żadnych oporów u siebie w domu. 

       Unikalny jest tutaj opis Wilna w trakcie wojny, jest masa książek o okupacji niemieckiej, pojawia się coraz więcej pozycji o tym, co działo się na terenach zajętych przez Rosjan, a także o naszych relacjach z Ukraińcami, tutaj oprócz Rosjan pojawiają się Litwini, a ich podejście do Polaków jest wrogie.  

5/6

piątek, 11 lutego 2022

Cormac McCharhy "Droga" - audiobook, czyta Krzysztof Gosztyła

 

Droga - Cormac McCarthy

    Nie byłam w stanie słuchać audiobooka dłużej, niż do połowy. Opisy ojca i syna, wędrujących przez postapokaliptyczny kraj to były po prostu opisy tortur. Dzień za dniem ledwo szli, głodni, przemarznięci, wycieńczeni, narażeni na śmierć również ze strony kanibali. Szli na południe, bo tam było cieplej i była większa szansa na przeżycie. Prawdopodobieństwo, że gdzieś znajdą normalne życie, było znikome. Książka to opis jednego wielkiego koszmaru. 

    Refleksji o czymkolwiek prawie nie ma. Bohaterowie byli tak wycieńczeni, że wszystkie siły przeznaczali tylko na to, aby przeżyć, a nie snuć rozważania. Chłopczyk jedynie spytał któregoś dnia ojca, czy są dobrymi ludźmi, co dało asumpt do zastanowienia się przez chwilę, co w ogóle oznacza bycie dobrym człowiekiem. 

     Kompletnie do mnie to nie przemówiło. 

2/6



wtorek, 8 lutego 2022

Oscar Wilde "Portret Doriana Graya"

 

Portret Doriana Graya - Oscar Wilde

    Przed sięgnięciem po książkę zastanowiłam się, czy da mi ona więcej niż niemal powszechnie znane o niej informacje. Wiadomo przecież nawet tym, którzy jej nie czytali, że opowiada ona o człowieku, który nie był zdolny do zastanowienia się nad swoim postępowaniem, nad spojrzeniem w głąb siebie, w swoje sumienie. Wolał nie roztrząsać tego, co robił i nie robił, nie analizować, czy było to dobre, czy złe. W ten sposób pogrążał się w otchłani zła, stając się w końcu zbrodniarzem. Mało kto jest zbrodniarzem, ale "Portret Doriana Greya" to także  powieść częściowo o każdym z nas. Niewiele osób tak naprawdę zastanawia się nad sobą i ma przy tym zdolność dokonania tego obiektywnie, tak jakby patrzył ktoś z zewnątrz, bez żadnej taryfy ulgowej. Każdy się tłumaczy, że "musiał" coś zrobić, albo że właściwie to nic złego się nie stało, że każdy tak robi, a najczęściej to w ogóle nie zauważa się nawet, że robi się coś złego, albo że złem w danym przypadku jest bierność. 

    Wilde w powieści precyzuje nieco, dlaczego Dorian stoczył się w taki sposób. Dorian "był chory na ową nudę, to straszne triduum vitae (znużenie życiem"), opanowujące tych, którym życie nie odmówiło niczego". Czyli po prostu zdegenerował się przez dobrobyt, nigdy niczego mu nie brakowało, miał bogactwo, urodę, urodził się w takim miejscu i czasie, gdzie nie było ani wojen, ani klęsk żywiołowych. Przypadki osób, które staczają się, albo tylko po prostu gnuśnieją, bo mają za dużo wszystkiego i wszystko przyszło im za łatwo, są znane i z historii i zapewne każdy zna je z najbliższego otoczenia. Może warto byłoby, żeby zastanowili się nad tym rodzice, którym niczego nie brakuje i którzy nie odmawiają swoim dzieciom absolutnie niczego, a gdy te dzieci się usamodzielniają, mają już kupione mieszkanie, samochód i załatwioną przez rodziców pracę.   

   Poza tym wszystkim ciężko jednak było mi wyłuskać z powieści inne wartościowe myśli. Czytało mi się ją bardzo ciężko, może przydałoby się nowsze tłumaczenie. Ku mojemu zaskoczeniu, brakło mi też głębszej psychologii. Z wieloma myślami autora zupełnie się nie zgadzałam, jest tam gloryfikacja piękna, jako jednej z najważniejszych rzeczy w życiu, stawianych wyżej niż moralność, sztuka dla samej sztuki, pozbawionej jakiegokolwiek sensu i celu. Postacie występujące w powieści poza malarzem Basilem: tj. Dorian i lord Henry Wotton, są amoralne, skrajnie egoistyczne. 
3/6

niedziela, 6 lutego 2022

Juliusz Verne "Łowcy meteorów" - audiobook, czyta Artur Ziajkiewicz

 

Łowcy Meteorów - Juliusz Verne

Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania

    
       Spośród wrażeń po lekturze najbardziej zaskakujące było to, że nie jest to powieść akcji, jest to wyjątkowo statyczna jak na tego autora opowieść, rozgrywająca się bez szaleńczych przygód. Drobnostka, ale zaskakująca to pojawienie się ... Omikrona, ale tym razem nie jako wirusa, ale jako służącego jednego z astronomów, tak właśnie ten służący się nazywał. No i mocno zauważalne były dla mnie podobieństwa do głośnego obecnie filmu "Nie patrz w górę". U Juliusza Verne meteor, krążący wokół Ziemii, był ze złota. Co oczywiste, rozpalił w ludziach chciwość i szybko zaczęły się przepychanki, do kogo po upadku na Ziemię, ma należeć. W filmie jest kometa, zbudowana również z bardzo cennych składników i wyzwala w ludziach dokładnie te same uczucia. 

      Jak zawsze u Juliusza Verne bohaterowie są niestandardowi, jak zawsze widać głęboki podziw dla nauki. Tytułowi łowcy meteorów to astronomowie, amatorzy, którzy wyśledzili nieznany meteor, okrążający naszą planetę. Prowadzili niestandardowy tryb życia, bo niemal cały wolny czas spędzali obserwując niebo. Na skutek uwielbianej przez nich pasji uchodzili za dziwaków. I tak jak z reguły u tego autora, bohaterowie z gruntu rzeczy są uczciwy i dobrzy dla innych. Pojawia się jednak "ale", na skutek okoliczności, najpierw odkrycia meteoru, potem zaplanowanej próby przejęcia go po upadku, z tych wydawałoby się poczciwców wychodzą brzydsze cechy. Pojawia się  żądza sławy,  a rywalizacja o ustalenie, kto z nich jako pierwszy odkrył meteor ich zaślepiła do tego stopnia, że uniemożliwili zawarcie małżeństwa młodym ludziom z ich rodzin. Potem co jeszcze gorsze pojawiła się chciwość i chęć zagarnięcia meteoru dla siebie. Wyzwolenie się takich czarnych cech charakteru u ludzi pozornie dobrych jest u J. Verne czymś zupełnie niespotykanym. Z reguły jego bohaterowie są ludźmi dobrymi, a "czarne charaktery" to osoby obce, zdarza się niekiedy, że ktoś zły się zmienia na korzyść. 

    Ze znanych mi powieści J. Verne ta jest chyba najsłabsza, akcja przesadnie nie fascynuje, ale czytający Artur Ziajkiewicz daje sobie radę. Brakuje tu jednak dynamiki i elementów zaskoczenia. Ale fani autora znajdą również to, co warte jest uwagi, jak chociażby wspomniani już bohaterowie z pasją, nietuzinkowi, mądrzy, żyjący bardziej pod prąd niż z prądem, znajdujący w zwyczajnej codzienności coś, dzięki czemu życie jest dla nich fascynujące. 
4/6 
   
Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania