Książka
warta przypomnienia. Pierwsza połowa, czyli do ujawnienia zagadki, kto i
dlaczego straszy, jest wyśmienita, potem napięcie nieco słabnie. Ale naprawdę
warto. Swego czasu była to klasyka powieści młodzieżowej, a teraz też nie można
jej uznać za zdezaktualizowaną. Po odsłuchaniu „Bezludnej wyspy” i właśnie
„Wakacji z duchami”, nasuwa się refleksja, nie ujmując oczywiście niczego
„Bezludnej wyspie”, że nie musi się wyjeżdżać na koniec świata, aby się dobrze
bawić, wypocząć i przeżyć przygodę. Trzeba
tylko rozejrzeć się dookoła. Gdyby bohaterowie powieści tylko siedzieli nad
jeziorem i opalali się, mogłaby postać powieść o nudzie, a i w to wątpię.