poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Hanna Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem. Wyjątkowo długa linia” – audiobook, czyta Maja Ostaszewska



Jest to jeden ze wspanialszych audiobooków, jakie słyszałam. Znam już od dawna i „Zdążyć przed panem Bogiem” i „Wyjątkowo długa linię”. W tym przypadku interpretacja Ostaszewskiej jest absolutnie wyjątkowa. Gdy zaczynałam słuchać audiobooków, wszystkie interpretacje wydawały mi się takie same. Tak było do czasu, gdy trafiłam na „Paragraf 22” w wykonaniu Krzysztofa Globisza. Czytał tak fenomenalnie, że nikt  nie musiał mi tłumaczyć, na czym polega rewelacyjna interpretacja. Potem na trafiłam na „Już nic nie muszę” w wykonaniu Blanki Kutyłowskiej, którego nie dało się słuchać . Też już wiedziałam, na czym polega koszmarna interpretacja.

    Maja Ostaszewska  idealnie pasuje do głębszych ról. W tym przypadku „Zdążyć przed Panem Bogiem” czytała tak, jakby faktycznie to ona rozmawiała z Edelmanem.  I jakby po raz pierwszy słyszała o tych makabrycznych kolejach losu mieszkańców getta. W jej głosie słychać autentyczne niedowierzanie .  Nie wiem, jak ona to zrobiła, jest wielką artystką. Wszyscy chyba już przywykliśmy  do opowieści o wojnie czy getcie żydowskim. Brzmi to strasznie, ale te opowieści  chyba nie robią już większego wrażenia.  Ostaszewska czyta zaś tak, że tekst ponownie zyskuje siłę rażenia. Poza tym czyta ona niezwykle subiektywnie. Każdy czytając,  na inne fragmenty położyłby nacisk. Wielokrotnie dzięki np. jej podniesionemu głosowi , czy np. chwili ciszy, zwróciłam uwagę na coś, co mogłoby mi umknąć podczas zwykłego czytania.

      Wydawało mi się, że oba teksty pamiętam dość dobrze. Okazało się, że wcale tak nie jest.  Gdy czytałam je po raz pierwszy skupiałam się na faktach. Teraz fakty były mi już w pewnym zarysie znane. Teraz nie odbierałam tych tekstów wyłącznie w kategoriach tego, co minęło. Odczytywałam je również jako opowieści o ludziach w sytuacjach ekstremalnych, o tym jak to się dzieje, że jedni zachowują się wówczas jak świnie, inni jak bohaterowie, a większość chce tylko przeżyć. Jak to się dzieje, że właśnie ta konkretna osoba zachowuje się właśnie tak, a nie inaczej? Co o tym decyduje? Czy wychowanie? Niekoniecznie. Czy wyznawana religia? Jak wynika z opowieści, również nie.  W pewnym stopniu pozostanie to zagadką.    Przywódcy powstania w getcie pochodzili z rodzin niczym się nie wyróżniających.  Mordechaj Anielewicz był synem przekupki, która sprzedawała ryby i jeszcze przy tym oszukiwała, że niby są świeże. On jej w tym pomagał. Nic nie wskazywało na to, kim potem on się stanie.

          Co dziwne, zaczęłam odnosić tekst również do sytuacji wcale nie aż tak ekstremalnych, ale do tych bardziej zbliżonych do normalności. U mnie w pracy raz na jakiś czas odbywają się redukcje etatów. Nie wiadomo, kto wyleci. Niektórzy się boją, inni snują intrygi, jeszcze inni chcą kogoś pogrążyć, aby samemu ocaleć. W tekście Krall , Edelman mówi, że ci, co się bali, wyglądali strasznie brzydko, zmieniała im się twarz. Ci co nie bali się, wyglądali pięknie. To spostrzeżenie ma zastosowanie chociażby do wspomnianych przeze mnie wcześniej sytuacji. To tylko przykład pierwszy z brzegu.

    Do tego audiobooka z pewnością jeszcze powrócę.

6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz