Gdyby "Tajemną historię", liczącą prawie 700 stron, skrócić o co najmniej połowę, wyszłoby jej to tylko na dobre. Jest za długa i często nudnawa. Początek jest wciągający, bo zaraz na pierwszej stronie jest ujawnione, że narrator, Richard Papen wraz z grupą innych studentów zabił kolegę. Potem mamy kilkaset stron opisu życia Richarda przed studiami, potem na studiach, przebrnięcie przez to jest ciężkie. Całość ponownie wciąga, gdy dochodzi do kulminacji w postaci właśnie zabójstwa.
Jest mimo wszystko w tej powieści coś, co ją ratuje i zasługuje na uwagę. Główni bohaterowie studiują języki klasyczne, łacinę i grekę, bardzo dużo czytają, są więc liczne nawiązania do literatury starożytnej, do klasyki, którą mało kto czytał, a która bardziej znana jest z filmów czy licznych nawiązań , np. do "Iliady" czy "Eneidy". Są nawet cytaty z tych dzieł.
Są też i godne uwagi odniesienia do innej literatury, późniejszej i próba, udana nawet, znalezienia nici, łączącej literaturę i życie bohaterów książki. Generalnie można czytać książki po to, aby oderwać się od rzeczywistości, aby odpocząć, albo np. aby zgłębić temat, który nas interesuje. Można też czytać po to, aby śledzić życie tych postaci, które miały podobne problemy jak my, wówczas można przyglądać się, jak inni sobie radzili z taką sytuacją. Liczba powodów, dla których ktoś czyta, jest gigantyczna. Richard mówi już po wszystkim: "Całe dnie spędzałem w bibliotece, czytając dramaturgów epoki Jakuba I. Webstera i Middletona, Tourneura i Forda. Była to oryginalna specjalizacja, ale zdradziecki świat przy świetle świec, w którym się poruszali - świat nieukaranych grzechów, zbrukanej niewinności - bardzo do mnie przemawiał". "Dramaturdzy tej epoki znakomicie znali naturę katastrofy. Wydawało się, że nie tylko rozumieją zło, ale i całą baterię sztuczek, którymi posługuje się zło, aby stwarzać pozory dobra. Czułem że dotykają samego sedna sprawy, fundamentalnej zgnilizny świata".
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz