Bez cienia wątpliwości mogę
powiedzieć, że jest to najlepszy audiobook,
jaki kiedykolwiek wysłuchałam. Nie znałam do tej pory ani książek Martina,
ani nawet i filmu. Nie ciągnęło mnie do nich, ale w końcu pojawiła się
ciekawość, cóż to takiego jest, że tylu ludzi to czyta. I ciekawość zwyciężyła.
Książka naprawdę jest bardzo dobra, a w tym przypadku wykonanie jest absolutnie
rewelacyjne. Czyta ją zespół aktorów, np. Więckiewicz, Adamczyk . O mojej zaś
„ulubienicy” – Blance Kutyłowskej, która potrafiłaby zohydzić każda książkę, na
szczęście można zapomnieć, nie ten poziom.
Ale to nie wszystko. Specjalnie dla stworzenia audiobooka skomponowana
została muzyka i nagrane zostały efekty specjalne, a wszystko to daj taki
efekt, że momentami aż przechodzą
dreszcze. Wyjątkowo wciągająca
książka w takim wykonaniu dała efekt,
który przeszedł najśmielsze oczekiwania. Jestem zachwycona, jak nigdy dotąd.
Wykonanie jest naprawdę na tak obłędnym poziomie, że tak wysoko postawioną
poprzeczkę mało co będzie w stanie przeskoczyć.
Czy są jeszcze osoby, które nie wiedzą, o
co w tym wszystkim chodzi? Pewnie tak, bo sama jeszcze miesiąc temu nie miałam
świadomości, co to jest ta „ Gra o tron”. Wiele mówi sam tytuł, a opowieść należy do gruntu fantasy. Bohaterów jest
sporo. Cześć z nich faktycznie walczy o tron, część walczy o życie, inni
próbują trzymać się na uboczu, jeszcze
inni są w tą grę mocno wplątani na skutek zbiegów okoliczności. Zasadniczy atut książki, to niesamowicie
wciągająca intryga. Ostatnio zwiększyłam
wydatnie ilość jazd samochodem , mogłabym sobie bez niego poradzić, ale nie
mogłam się powstrzymać, myśl o „Grze o tron” w samochodowym odtwarzaczu czyniła cuda. Ale wciągająca
akcja to nie wszystko, oczywiście.
Mocni przyciągały do słuchania sylwetki
bohaterów. Co charakterystyczne, nikt z nich nie jest czarno- biały z charakteru, każdy niemal
jest mieszanką dobra i zła, no może poza
drobnymi wyjątkami. Kolejny atut to
psychologia postaci . Są pewne zgrzyty, czyli kilka momentów, kiedy pewne
zachowania wydały mi się nieprzekonujące. Są też pojedyncze postacie,
które wydają się mało interesujące, typu
wydmuszki. Generalnie większość ma złożone osobowości i słuchanie o ich
poczynaniach jest szalenie interesujące.
Jeden z moich ulubionych
bohaterów, JON, jest nieślubnym
dzieckiem lorda Starka. Żona lorda , Catelyn, rozumna , inteligenta kobieta ,
mimo że wobec innych jest wrażliwa, nienawidzi Jona, tym bardziej, że wszyscy
mieszkają razem. Ojciec działa na
zasadzie „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”, kocha syna, ale gdy musi
opuścić domostwo rodzinne, nie
sprzeciwia się żonie, która chce pozbyć się Jona. Chłopak w takiej sytuacji
zgadza się na to, aby podjąć służbę w Nocnej
Straży. Jest to coś w rodzaju wyroku
śmierci za życia, bo strażnicy mają co prawda zapewniony wikt i opierunek,
ale składają przysięgę, że służbę będą
pełnić w tym samym miejscu aż do śmierci , nigdy nie ożenią się i nie będą mieli dzieci.
Inny jeszcze bohater to karzeł - Tyrion Lannister, który jest jedną z najbystrzejszych
postaci w książce. Jest wyjątkowo inteligentny i ma niewyparzony język. Jest
też piekielnie wnikliwym obserwatorem ludzkich zachowań. Zawsze gdy zaczynał się
rozdział o nim, wiadomo było, że będzie to uczta dla intelektu.
Godne uwagi okazały się nawet i
zachowania bohaterów nieciekawych, jak np. Sansy, córki lorda Starka. Jest ona
niezbyt mądra, do tego tchórzliwa i koniunkturalna. Cała masa ludzi taka
właśnie jest. I Martin pokazuje , jak
zachowuje się ona w trakcie
rutyny dnia codziennego i w chwilach próby. Nie jest to nic godnego
naśladowania, ale godnego obserwacji już tak.
Frapujące było słuchanie o ludzkich
postawach. Jedna z postaci, określiłabym ją jako raczej szlachetną, z pewnymi
wyjątkami, jest nie tylko prawa i uczciwa, ale i bystra. Postać ta w swej
uczciwości jest zarazem tak potwornie naiwna i idealistyczna, że aż budzi
irytację. Brakuje jej odrobiny chociaż przebiegłości.
Ostatecznie naraża się osobom najwyżej postawionym i za swoje działania,
podjęte w imię prawdy i uczciwości, płaci najwyższą cenę. Inna osoba z kolei
jest początkowo zwykłym zapłakanym
popychadłem, też prawym i uczciwym. Los jej nie oszczędza i spotykają ją wszelakie
nieszczęścia. O dziwo , zaczyna ją to w pewien sposób hartować i robi się
powoli, powoli coraz silniejsza.
Mankamentem książki jest to, że jest okrutna i to z kilku powodów. Martin nie
oszczędza swoich bohaterów i sporo z nich uśmierca. To, czy ktoś jest dobry,
czy zły, nie odgrywa żadnej roli, giną i tacy i tacy. Większość z nich przechodzi też dość
makabryczne koleje losu. Czas jest niespokojny, nadchodzi wojna i nikt nie może
żyć w spokoju i siedzieć przy kominku. Na początku nie mogłam się przyzwyczaić
do tego. Akcja moim zdaniem nie ucierpiałaby
zbytnio, gdyby z części tych okrucieństw autor zrezygnował, ale trudno.
„Gra o tron” jest powieścią rozrywkową, nie
można jej porównywać np. z „Władcą pierścieni”, ale rzadko się zdarza, aby jakaś
pozycja mogła budzić tak wielkie emocje i tak olbrzymie zainteresowanie. Jest
to idealna pozycja dla kogoś zmęczonego, w stresie, z masą problemów do rozwiązania.
O wszystkim tym można zapomnieć.
A co do oceny, to książce dałabym 5, na
ocenę zaś wykonania brakłoby mi skali, ostatecznie więc będzie najwyżej, co może
być. Czasem się dziwiłam, jak to się dzieje, że różne grafomańskie gnioty stały się bestsellerami. „Gra
o tron” w wersji audiobooka w Audiotece w grupie – Bestsellery wszech czasów, zajmuje drugie miejsce. I w tym przypadku jest
to miejsce absolutnie zasłużone. Jeżeli tylko ktoś nie jest snobem i nie wmówił sobie, że czytać należy tylko działa Noblistów lub tylko klasyków, będzie zachwycony.
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz