Wiadomo, że najważniejsza jest treść książki, a nie sposób jej odczytania. W tym przypadku i treść i odczytanie są absolutnie wyjątkowe. Chyba to jedna z najlepiej odczytanych książek, jakie kiedykolwiek odsłuchałam. Michał Żurawski wczuł się w tekst i odczytał go tak, że odnosi się wrażenie, że tak właśnie mówią żołnierze ukraińscy i wszyscy walczący po ich stronie. Nie ma tam wiele sentymentalizmu, jest za to brutalność i rzeczowość. Myślę, że było to skonsultowane z kimś, kto wie, jak to wygląda w rzeczywistości.
Książka to opis tego, co dzieje się w czasie tej wojny na najdalej wysuniętym przyczółku, tytułowym Nullu, plus masy drobnych wspomnień, plus odczucia żołnierzy, ich myśli, aczkolwiek też tylko do pewnego stopnia, pewne kwestie, te najgłębsze odczucia i tak pozostają milczeniem. Poza kwestiami psychologicznymi opisy nie przypominają żadnej znanej wojny, bo większość czasu żołnierze przebywają w okopach, wszechobecne są drony. Przypomina to koszmary SF.
Sporo jest kwestii zaskakujących. Od początku wojny Ukraińców i wszystkich walczących po ich stronie postrzegam jako bohaterów. Nigdy nie zastanawiałam się, co tacy ludzie robili przed wojną , ale chyba musiałam jakoś tak podświadomie również uważać, że zajmowali się wówczas czymś nadzwyczajnym. Byłam mocno zaskoczona, czytając, że np. jeden z żołnierzy był kierowcą Ubera i to w Warszawie, ktoś był bywalcem dyskotek w Berlinie. W „Nullu” jest cała złożoność historii. We wspomnieniach „Konia”, Polaka, walczącego po stronie Ukraińców, o korzeniach polsko – ukraińskich, pojawia się dziadek z Podkarpacia, członek SS Galizien, a po wojnie i zaraz po niej, biorący udział wraz z UPA w walkach p-ko Polakom na tym terenie.
Są liczne nawiązania do literatury, o dziwo, Twardoch sięgnął aż do starożytności do „Iliady” i bardzo zręcznie snuje analogie. Mimo upływu kilku tysięcy lat wojny nadal istnieją, a emocje, jakie wówczas ludzie odczuwają, są niezmiennie te same. Twardoch odkrył dla mnie ponownie „Iliadę”, bo wydawało mi się, że nic ciekawego w niej nie ma.
Do tego wszystkiego książki słucha się naprawdę bardzo dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz