Nie ulega wątpliwości, że to jedna z mniej udanych pozycji Kinga. Gdyby napisał to ktoś inny, nieznany, to wątpię czy w ogóle znalazłby wydawcę. Wydarzenia są średnio interesujące, narrator od dziecka ma zdolność taką, że widzi zmarłych ludzi i może nawet przez jakiś czas z nimi rozmawiać. Są tu w treści nawiązania do „Szóstego zmysłu” M. Shyamalana z Brucem Willisem. Wysłuchałam audiobooka do końca tylko dlatego, że jest krótki.
Zdolność narratora mocno komplikuje mu życie, wolałby być zwyczajny, tym bardziej że pojawia się zmarły, który nie chce zniknąć, właściwie jest to demon. Narrator ma jeszcze drugi problem, bo jego wujek jeszcze przed 40 – tką zachorował na Alzheimera, obawia się więc, że może to być dziedziczne. Musi więc zmierzyć się i z tym demonem i z demonem w postaci lęku przed straszliwą chorobą. Każdy ma swoje „demony”, z którymi musi walczyć, ktoś ma fobie, ktoś inny choroby, każdy chyba ma coś, z czym się zmaga. Może komuś z czytelników w jego walkach pomoże postawa naszego narratora.
Najciekawszy jest wątek zupełnie uboczny, otóż matka narratora pracowała w wydawnictwie książek, w tym przypadku King wiedział, o czym pisze. Są różne smaczki z tej branży, np. zmarł uznany pisarz, który dla wydawnictwa był taką „kurą znosząca złote jajka”, w dobie kryzysu gospodarczego ta śmierć groziła wręcz upadłością wydawnictwa. Pokazane jest, jak wydawnictwo poradziło sobie z tą sytuacją.
Całkiem nieźle wyszły też opisy życia w dobie kryzysu gospodarczego, rosnąca pauperyzacja rodziny, przenoszenie się do gorszej dzielnicy, do gorszego mieszkania, obniżenie poziomu życia, problem jak wiązać koniec końcem.
Ale mimo tego chyba lepiej poświęcić czas na coś lepszego.
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz