wtorek, 16 stycznia 2024

Karmele Jaio "To nie ja"

 

      Z każdym przeczytanym opowiadaniem moje rozczarowanie rosło. Teoretycznie  miały to być opowiadania o kobietach około czterdziestki z różnymi problemami i w różnych sytuacjach życiowych. Faktycznie jednak opisywane kobiety są w bardzo zbliżonych sytuacjach, o niezłym statusie finansowym, wszystkie są niespełnionymi frustratkami, żadna z nich nie prezentuje sobą nawet cienia oryginalności. 

     Każde opowiadanie dotyczy męża, partnera, albo dzieci, w jednym tylko jest spotkanie z przyjaciółką, ale nieobecny mąż odgrywa tu zasadniczą rolę. Wygląda to tak, jakby zdaniem autorki, kobiety w tym wieku nie mogły mieć takiej chociażby cząstki życia, która nie byłaby uzależniona lub niezwiązana z mężczyzną czy dziećmi. Kobieta w ogóle bez dziecka czy bez mężczyzny dla Karmele Jaio albo nie istnieje, albo nie jest warta opisania, a jedyny wyjątek jest wtedy, gdy cały czas myśli o adopcji. Ani jedna z opisywanych kobiet nie miała pracy, która by ją pochłaniała, lub którą najnormalniej w świecie lubiłaby i którą mogłaby wykonywać chociażby przez chwilę bez myślenia o mężczyźnie i dzieciach. Żadna nie miała pasji, którą mogłaby zajmować się dla samej siebie. Żadna nie miała potrzeby, żeby mieć naprawdę bliskie relacje z kimkolwiek innym, niż mąż, partner czy dzieci. I żadna, ale to naprawdę żadna nie miała jakichkolwiek marzeń czy problemów, które nie byłyby związane z mężczyzną lub dzieckiem. W żadnym z opowiadań nie ma większej głębi. No i te opowiadania są jeszcze do tego wszystkiego nudne.

2/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz