To jedna z lepszych sztuk, jakie oglądałam w Kwadracie. Widz jest rozbawiony cały czas, a do tego sporo jest scen, kiedy następują wybuchy śmiechu. Akcja mocno wciąga i całkowicie zapomina się o Ukrainie i wszystkich innych problemach. Gra aktorów jest świetna. Na szczególną uwagę zasługuje taniec w jednaj ze scen, muzyka huczy, naprawdę wspaniałe widowisko.
Jak często w tym teatrze, pod tą lekkością przekazu skryta jest treść zdecydowanie poważniejsza. To naprawdę mistrzostwo, jak można właśnie tak poważne treści pokazać w tak bardzo zabawnej formie.
Otóż bohaterkami są trzy przyjaciółki, do niedawna było ich cztery, ale jedna, Mary, zmarła. Są oczywiście zrozpaczone, ale okazało się, że Mary za pośrednictwem innej osoby, przewidując, co się z nią stanie, zdążyła przekazać pozostałej trójce wiadomość. Ta wiadomość, która przypomina wieść z zaświatów, nie jest ani odkrywcza, ani oryginalna. Ale za to jest bardzo przekonująca. Nasze bohaterki są seniorkami, jedna ma dorosłą już córkę i poza regularnymi spotkaniami ze sobą i grą w brydża wiodą monotonne życie, każda ma różne niezrealizowane marzenia, ale przywykły już do tego, że tak właśnie ma być.
Przekaz Mary brzmi natomiast w ten sposób, że przyjaźń z nimi i wzajemne wspieranie się były czymś najlepszym w jej życiu. One powinny to kontynuować bez niej, nie powinny już niczego odkładać na później, mają cieszyć się życiem tu i teraz. Mają robić to, co właśnie chciały, w ich przypadku wspólnym marzeniem były podróże. Dopóki żyją, nie jest za późno, aby tym życiem się cieszyć. Mary w szpitalu poznała młodego chłopaka, studenta, którego zaczęła traktować jak syna, nawet na tak bliskie relacje również nie jest za późno.
Można było oczywiście to wszystko przekazać w długim filozoficzno - intelektualnym wywodzie, który mało kto by przeczytał. W tym przypadku prostota się sprawdziła.
Naprawdę warto obejrzeć.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz