" Pan Samochodzik i templariusze" to najciekawszy tom przygód Pana Samochodzika, a przynajmniej tak zapamiętałam to z dzieciństwa. Pamiętam dreszczyk emocji z tamtych czasów, gdy oglądałam serial. Czytelnik czy słuchacz zyskuje sporą dawkę wiedzy i o templariuszach, i o krzyżakach i nawet o Jadźwingach. Ku swojemu zaskoczeniu, też dowiedziałam się co nieco nowego. Templariusze z wszystkich chyba zakonów rycerskich budzą największe emocje. Gdy ktoś lubi turystykę, też będzie zadowolony, bo bohaterowie jeżdżą po Malborku i okolicach i oglądają różne ciekawe miejsca. Jak się okazuję, nawet w małej wiosce można znaleźć coś ciekawego do oglądania.
Klimat retro jest niesamowity. Nie było to aż tak dawno, Nienacki napisał ten tom w 1966r., ale czyta się tak, jakby od tamtego czasu minęły wieki. Wśród bohaterów jest cudzoziemiec z córką, jeżdżący naprawdę dobrym samochodem, jak na tamte czasy, oczywiście, co budzi sensację. Czynne są ośrodki wczasowe, np. dla dziennikarzy. Wypoczywający ludzie śpią w namiotach, sami gotują różne dziwne rzeczy. Pan Samochodzik to pozytywny facet bez większych pieniędzy, pracujący w muzeum, z pasją do historii, szczególnie naszej, polskiej, bez ambicji do robienia kariery. Uczy trójkę swoich podopiecznych, jak np. rywalizować, ale na czystych zasadach.
Książka jest świetna, lektor do rewelacyjnych nie należy, ale da się słuchać. A co do akcji, jak się można domyślić, Pan Samochodzik w tym tomie poszukuje skarbu templariuszy, jest to więc podróż śladami zakonów rycerskich po Pomorzu Wschodnim.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz