sobota, 11 stycznia 2020

Lilian Jackson Braun "Kot, który myszkował w szafach"


 
 
     Kiedy ostatnio przeczytałam opowiadanie S. Chwina  o kocie w zbiorze "O kotach", a w którym również wspomniał L. J. Braun, uświadomiłam sobie, że chyba jeszcze tak naprawdę nie opisałam Koko. Ów tytułowy kot, to właśnie Koko, arystokrata, syjamczyk. Jest równie frapujący, jak i Behemot z "Mistrza i Małgorzaty" . Koty często kojarzą się ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Wiedźmy z różnych bajek nie miały przecież psów, tylko koty. Koty i kryształowe kule. Skojarzenie takie w przypadku Koko jest trafne. Koko ma nadprzyrodzone zdolności. Powieści pisane są w ten sposób, że pewne zachowania Koko można interpretować albo jako coś niezwykłego, paranormalnego, albo jako zwykły przypadek. Jak kto woli. Koko znajduje różne ciekawe rzeczy. Niekiedy wchodzi na półkę z książkami i zrzuca jakiś tytuł, a potem okazuje się, że to właśnie w tej książce jest podpowiedź dla Qwilla, jak rozwiązać zagadkę morderstwa.    

 
 Cały cykl, o czym już wspominałam, to opowieść o cieszeniu się życiem. Mowa jest o zwyczajnym życiu. W tym tomie mija właśnie 5 lat, odkąd Qwill mieszka w małym miasteczku. Zawsze znajduje radość w czytaniu, w muzyce, w spotkaniach z ludźmi. Poza tą rutyną lubi też sięgać po coś nowego, jak chociażby w tym właśnie tomie, udział w monodramie o wielkim pożarze, jaki nawiedził miasteczko w połowie XIX wieku. Obserwuje Halloween i śnieżno - mroźne Boże Narodzenie. Święta poprzedził śnieżny armagedon, śnieg padał bez przerwy przez 16 godzin
  
        Qwill jak zwykle cieszy się z poznawania nowych ludzi, a szczególnie gdy są to osoby wyróżniające się czymś na tle przeciętnej masy i są w stanie pozytywnie zainspirować innych. W tym tomie zainteresował się 88 letnia baką swojego redaktora naczelnego, Euphonią, która na Florydzie rzekomo popełniła samobójstwo. Jak ustalił, była ona "tancerką, snobką, miała obsesję na punkcie zdrowego odżywiania i fioletowego koloru. Była też hojna, skąpa, elegancka, wyniosła, dowcipna, nieprzewidywalna, uprzejma i zadzierała nosa". Z reguły osoby takie uchodzą za dziwaków i nie są odbierane zbyt pozytywnie, u Qwilla jest inaczej. I właśnie przez to i Qwill jest postacią bez cienia wątpliwości interesującą i książki o nim również. Nasz bohater nie poszukuje osób typu matka Teresa, bo takie zdarzają sie pewnie raz na milion, wynajduje oryginały w pobliżu siebie.

     A w przypadku wspomnianej kobiety przeczucie nie myliło Qwilla, została ona zamordowana. Nasz bohater rozwiązuje więc zagadkę zabójstwa, czyta wmiędzyczasie "Przypadki Robinsona Cruzoe" i "Opowieść wigilijną" Dickensa. Jest gościem na ślubie swjego przyjaciela Archa, a ślub jest o tyle zasługujący na uwagę, że państwo młodzi mają około 50 lat

5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz