czwartek, 11 lipca 2019

Marcin Dziedzic , Michał Wójcik „Teraz`44 Historie”

Teraz '44. Historie - Dziedzic Marcin, Wójcik Michał


Zachwyciłam się tą książką. Kupiłam ją dopiero kilka lat po dacie wydania. Czytałam ją i oglądałam chyba z miesiąc, dawkując sobie po jednym czy dwóch rozdziałach na dzień. Zdjęcia są fenomenalne, podobnie jak w albumie „Teraz`43. Losy”, o którym pisałam tutaj. To kompilacje, polegające na tym, że połączony jest fragment zdjęcia z Powstania Warszawskiego i zdjęcia współczesnego, zrobionego w tym samym miejscu o podobnej porze dania. Teksty też potrafią wciągnąć. Każdy rozdział jest o czymś innym, nie zawsze bezpośrednio związanym ze zdjęciem. Teksty nie są kroniką powstania , nie opowiadają nawet historii chronologicznie. To bardzo luźne miniaturki, np. o dziewczynie  z lusterkiem ze zdjęcia, kim mogła być; o snajperach niemieckich, o bombardowaniach miasta i cała masa innych.

    Zdjęcia wyglądają niesamowicie,  stare są oczywiście czarno – białe.  Gdyby były kolorowe, to kolorystyka też pewnie byłaby szara, z ruinami i kurzem na większości. Współczesne z kolei w porównaniu do tamtych aż biją po oczach kolorami. Powstańcy wyglądają więc jak szare widma we współczesnej Warszawie, jak duchy. Jak duchy, które nie mogą stad odejść i tak krążą. Podczas oglądania aż cisną się pytania, czy ten ktoś ze zdjęcia przeżył, co tak naprawdę czuł wtedy, gdy zdjęcie było robione. A gdy z kolei szłam ulicami w tych właśnie miejscach, gdzie zdjęcie zrobiono, miałam przed oczami powstańców.  Tak, jakby mieli się wyłonić gdzieś z zaświatów. I tak właśnie, jakby cały czas tu byli. Tak, jakby to było ich miasto. Czytając różnorakie książki o powstaniu można się oczywiście  więcej dowiedzieć na temat jego przebiegu, niż z tego albumu. Ale książka album nie po to została wydana, aby konkurować pod względem faktograficznym z innymi pozycjami. Bez względu na to, co kto sądzi na temat sensowności wybuchu powstania, przeglądając „Teraz`44 Historie” myli się o pojedynczych osobach, tych ze starych zdjęć. I tworzy się nawet jakaś dziwna więź . Sama łapałam się na tym, że myślałam, co oni powiedzieliby o tym, co teraz się dzieje, jakby to oceniali. Uczucie podczas oglądania zdjęć jest niesamowite. I ono nie mija.

   To jest coś niepowtarzalnego, od czego trudno jest się oderwać. Samo przejrzenie w księgarni nie wystarcza. W te zdjęcia trzeba się wgłębić. 

6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz