Zachwyciłam
się tą książką. Kupiłam ją dopiero kilka lat po dacie wydania. Czytałam ją i
oglądałam chyba z miesiąc, dawkując sobie po jednym czy dwóch rozdziałach na
dzień. Zdjęcia są fenomenalne, podobnie jak w albumie „Teraz`43. Losy”, o którym
pisałam tutaj. To kompilacje, polegające na tym, że połączony jest fragment
zdjęcia z Powstania Warszawskiego i zdjęcia współczesnego, zrobionego w tym
samym miejscu o podobnej porze dania. Teksty też potrafią wciągnąć. Każdy rozdział
jest o czymś innym, nie zawsze bezpośrednio związanym ze zdjęciem. Teksty nie
są kroniką powstania , nie opowiadają nawet historii chronologicznie. To bardzo
luźne miniaturki, np. o dziewczynie z
lusterkiem ze zdjęcia, kim mogła być; o snajperach niemieckich, o bombardowaniach
miasta i cała masa innych.
Zdjęcia wyglądają niesamowicie, stare są oczywiście czarno – białe. Gdyby były kolorowe, to kolorystyka też pewnie
byłaby szara, z ruinami i kurzem na większości. Współczesne z kolei w
porównaniu do tamtych aż biją po oczach kolorami. Powstańcy wyglądają więc jak szare
widma we współczesnej Warszawie, jak duchy. Jak duchy, które nie mogą stad
odejść i tak krążą. Podczas oglądania aż cisną się pytania, czy ten ktoś ze
zdjęcia przeżył, co tak naprawdę czuł wtedy, gdy zdjęcie było robione. A gdy z
kolei szłam ulicami w tych właśnie miejscach, gdzie zdjęcie zrobiono, miałam
przed oczami powstańców. Tak, jakby mieli
się wyłonić gdzieś z zaświatów. I tak właśnie, jakby cały czas tu byli. Tak,
jakby to było ich miasto. Czytając różnorakie książki o powstaniu można się oczywiście
więcej dowiedzieć na temat jego przebiegu,
niż z tego albumu. Ale książka album nie po to została wydana, aby konkurować pod
względem faktograficznym z innymi pozycjami. Bez względu na to, co kto sądzi na
temat sensowności wybuchu powstania, przeglądając „Teraz`44 Historie” myli się
o pojedynczych osobach, tych ze starych zdjęć. I tworzy się nawet jakaś dziwna
więź . Sama łapałam się na tym, że myślałam, co oni powiedzieliby o tym, co
teraz się dzieje, jakby to oceniali. Uczucie podczas oglądania zdjęć jest
niesamowite. I ono nie mija.
To jest coś niepowtarzalnego, od czego
trudno jest się oderwać. Samo przejrzenie w księgarni nie wystarcza. W te zdjęcia trzeba się wgłębić.
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz