Najważniejsza myśl, jak płynie z książki Gabora Mate, lekarza, jest taka, że istnieje niezaprzeczalny związek pomiędzy psychiką człowieka, stopniem zadowolenia z życia i spełnienia, poczuciem sensu w życiu, a zachorowalnością na nowotwory. Jeżeli człowiek ma problemy, z którymi sobie nie radzi, niekiedy nawet sobie ich nie uświadamia, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że zachoruje. Przykładem kogoś, kto nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma problem, jest np. osoba, poświęcająca się nadmiernie dla innych, myśląca tylko o dzieciach i wnukach i ignorująca jednocześnie swoje potrzeby. Ukrytym problemem jest życie pod dyktando innych osób. Nawet gdy komuś wydaje się, że ta sytuacja jest normalna, ciało prędzej czy później zaczyna się buntować i chorować.
Zdaniem autora, powinniśmy zadawać sobie pytania, np. czy żyję w zgodzie z własnymi, najgłębszymi prawdami, czy raczej po to, by spełniać cudze oczekiwania. Nie powinno się tłumić gniewu, nadmiernie zwracać uwagi na opinie innych osób, być tylko potulnymi, posłusznymi itp. Warto uświadomić sobie własne lęki i cierpienia, żal, zgryzotę, smutek, złość, poczucie beznadziei, odrzucenie, zastanowić się, dlaczego tak właśnie odczuwamy, próbować potem temu zaradzić, niż udawać, że takich odczuć nie ma. Takie udawanie to prosta droga do choroby. Tych sugestii jest oczywiście więcej.
Te spostrzeżenia nie są obecnie już odkrywcze, ale warte przypomnienia. Autor twierdzi też, że określone cechy psychiczne generują taką a nie inną chorobę. Podobną tezą postawiła też lekarka Preeti Agrawal w książce „Holistyczna droga do zdrowia. Jak uruchomić potencjał samoleczenia”, o której pisałam tutaj. Książka Preeti Agrwal jest jednak głębsza. Jej porady dotyczące zdrowia obejmują m.in. też kwestie duchowości, ćwiczenia relaksacyjne, są u niej wskazówki żywieniowe
U Gabora Mate poszczególne rozdziały są do siebie bliźniaczo podobne. Jest wskazana konkretna choroba i są opisy pacjentów, którzy na nią zachorowali i mieli bardzo zbliżone cechy psychiczne. Jeden rozdział to jedna choroba. W trakcie czytania jest to mocno nużące. Jest to spojrzenie albo bardzo nowatorskie, albo raczej wyjątkowo uproszczone. Nie ma tu mowy o genetyce, o uwarunkowaniach środowiskowych itp. kwestiach. Sugestie grzebania w przeszłości i wynajdowania tam dla swojego dobra traumatycznych, zapomnianych przeżyć, też budzą mój opór. Zdaniem autora te zapomniane wydarzenia stanowią „wyparcia”, które generują choroby.
Całość jak na mój gust jest warta uwagi co do zasady, ale przy szczegółach jest mocno dyskusyjna.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz