wtorek, 10 maja 2016

Umbert Eco – „Cmentarz w Pradze” – audiobook, czyta Jarosław Gajewski


          Kiedy czytałam o „Cmentarzu w Pradze” tematyka wydawała mi się wyjątkowo ciekawa. Miała to być opowieść o kulisach powstania „Protokołów Mędrców Syjonu”, czyli antysemickiej fałszywki, spreparowanej przez carską bezpiekę, a także o tajnych służbach . Miała być to opowieść przedstawiana z punktu widzenia fikcyjnej postaci Simoniniego, szpiega, mordercy, fałszerza, oszusta itp. Nie wiem, na czym polegał problem, ale audiobook mnie nudził i miałam problem w wyłapaniem wszystkich smaczków, jakie ponoć w książce są. Być może ta książka powinna być czytana w skupieniu i z uwagą, jest tam mowa o wielu historycznych wydarzeniach, chociażby o jednoczeniu Włoch czy procesie Dreyfusa . Już dawno zauważyłam, że do słuchania w samochodzie najbardziej nadają się książki lżejsze.
     Podczas słuchania najbardziej zapamiętałam dziadka, który wpajał młodemu Simoniniemu skrajny antysemityzm, co było średnio ciekawe  i mało odkrywcze. Ale jeszcze dało się słuchać. Potem są opisy, jak to Simonini stał się współpracownikiem tajnych służb, kiedy to właśnie fałszował , kłamał, oszukiwał i mordował. W dalszej kolejności udał się do Włoch. Tam miał za zadanie wpłynąć na bieg wydarzeń, nie będę spojlerować, w jaki sposób i z jakim skutkiem.  Jest to opis manipulacji na szeroką skalę. W tej części było już sporo szczegółów wydarzeń historycznych i  słuchało się coraz gorzej. Kwestia zjednoczenia Włoch i postać Garibaldiego nigdy szczególnie mnie nie interesowały, może to więc również miało wpływ na odbiór całości. Cmentarz w Pradze pojawia się jeszcze później. Styl napisania tej książki jest na tyle ciężki, że momentami bezwiednie się wyłączałam. Gdy zaczęłam słuchać ponownie uważnej, trwał opis czarnej mszy, bardzo długi i też mało odkrywczy.
    Po wysłuchaniu mam uczucie skrajnego niedosytu. Niby zapoznałam się z książką, a jednak nie do końca tak, jak się powinno. Audiobooków w samochodzie słucham od dobrych kilku lat, po jednym, dwóch na miesiąc. Sporadycznie zdarza się tylko, abym nie była w stanie skupić uwagi na słuchaniu. Nie wiem, czy tekst jest za trudny na słuchanie podczas jazdy, czy może książka jest  nudna, albo po prostu nie w moim stylu. Na razie nie mam ochoty sięgać po papierowe wydanie, może kiedyś to zrobię.
3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz