Siódmy tom mojego ulubionego cyklu z Zygą
nie zawiódł. Z racji tego, że tomów nie czytam w kolejności wydawania , z
zaległych został mi do przeczytania tylko szósty – „Haiti” i ósmy tom -
„Portret wisielca”. Nie śpieszę się z czytaniem , bo tomów mi zabraknie. A tak
to mam jeszcze świadomość, że zostały mi jeszcze 2.
„Kwestja krwi” to jeden z lepszych tomów.
Patrząc chronologicznie jest to jednak tom pierwszy, bo to właśnie tu pojawia
się jako świeżo upieczony policjant
Zyga. A dlaczego jest to jeden z lepszych tomów? Intryga kryminalna jest w nim
wyjątkowa. W poprzednich książkach tło społeczne i wszystko, co jest poza
intrygą, było najlepsze. Samo zabójstwo, czy zabójstwa były mniej ważne. W tym
przypadku najbardziej wciąga właśnie historia, kto zabił i dlaczego. Szerzej
oczywiście o tym napiszę. Ale nie tylko z powodu intrygi ten tom jest świetny.
Jak zawsze, wyjątkowo opisane jest
tło, tym razem Wroński opisuje nie Lublin, tylko Zamość w 1926 i częściowo , w
bardzo ograniczonym stopniu w 1952r. Zamość w 1926 był typowym prowincjonalnym
miasteczkiem, jest to więc nieco inny klimat , niż w Lublinie. Wszyscy policjanci musieli uważać, aby nie narazić się najmożniejszej rodzinie w
tym miejscu – Zamoyskim. No i czas akcji
- 1926r., było to stosunkowo krótko po odzyskaniu niepodległości, ludzie
jeszcze wspominali czasy carskie, był to przecież dawny zabór rosyjski .
Chociaż wreszcie ta niepodległość została odzyskana , niektórzy uważali, że w
czasach carskich było stabilniej i panował większy porządek. Wszystko to tu
jest. W 1926r. sporo miejsc w administracji czy szkolnictwie zajmowali
urzędnicy czy nauczyciele pochodzenia rosyjskiego. W miarę upływu lat było to
coraz rzadsze. A w „Kwestji krwi” Zyga podkochuje się w nauczycielce miejscowej
szkoły, Rosjance. Zamach majowy nie
jest opisywany jako odrębne wydarzenie,
ale jego echa są. Ludzie postrzegali to
wydarzenie z takiego punktu widzenia, który im był najbliższy, nie myśleli o
tym, czy jest to dobre dla Polski, ale o tym, czy np. w związku czystkami w
administracji ich zatrudnienie będzie stabilne. W książkach Wrońskiego, których akcja
toczy się w późnych latach 30-tych, jak np. „Szklana trumna”, wszystko wygląda
inaczej. W ”Szklanej trumnie” czuć
niemal nadchodzący nazim i nową wojnę, a car dawno odszedł w zapomnienie.
No i jest jeszcze coś, co u mnie bardzo
punktuje, a mianowicie dwa przedziały czasowe, mniej więcej 90% wydarzeń
rozgrywa się w 1926r., ale część ludzi spotykamy potem w 1952r.Wroński nie
pierwszy już raz bawi się w typowanie, jacy ludzie stawali się np. kapusiami SB czy gestapo i co
konkretnie ich złamało. W 1926r.
poznajemy ich w normalnych warunkach, mnie frapuje poznawanie, kto potem kim
stanie się w warunkach ekstremalnych. Czy dobrze odgadliśmy, można sprawdzić w
tych fragmentach, które toczą się w roku 52.
Wroński wpadł też na świetny pomysł, że
każdy tom cyklu toczy się niemal w innym środowisku. Było już przykładowo opisane środowisko
biedoty, byli Żydzi, byli lotnicy , w każdym niemal tomie jest coś innego. W tym przypadku jest to głównie ziemiaństwo,
ale i nauczyciele. Zyga poszukując mordercy udaje się też do majątku Wołkońskich
, Horobud, niektóre wydarzenia rozgrywają się więc na tzw. głębokiej wsi, a
pisarz pokazuje relacje pomiędzy ziemianinem a chłopami. Inne środowiska i
różne przedziały czasowe powodują, że każdy tom jest inny i uzupełniają się wzajemnie.
A najważniejsza kwestia, czyli intryga
dotyczy zaginięcia młodej dziewczyny, panny Wołkońskiej, arystokratki. Szybko
okazuje się, że miała ona sporo adoratorów, a
kontakty miedzy nią a nimi nie były tylko platoniczne. Jest to podwójny
problem, bo krąg potencjalnych podejrzanych się rozszerza, a oprócz tego
wpływowy i bogaty ojciec, ziemianin, dowiadując się o takiej hipotezie, może
mścić się na policji za rzekome insynuacje i kłamstwa w stosunku do córki i za
zniewagę wobec swojego rodu . Dość długo nie wiadomo, czy dziewczyna żyje, ale
Zyga niemal od początku miał świadomość, że została ona zamordowana. Problemem
jest oczywiście przez kogo. Mógł to być romansujący z nią nauczyciel. Mógł też
rówieśnik, będący jej korepetytorem. Mógł być jeden z poprzednich adoratorów. Trochę
to przypomina Agatę Christie. W tej właśnie książce zakończenie jest absolutnie
zaskakujące, najbardziej zaskakujące z wszystkich tomów.
Każdy kto czyta cykl może mieć inne zdanie co
do tego, który tom jest najlepszy. Zależy, czy ktoś lubi sprawy aferowe, czy nazwijmy to, kameralne morderstwa, komuś mogą wydawać się
najciekawsze opisy życia biedaków, jako mało znane, dla kogoś innego mogą być one
odrażające. Wszystko jest kwestią indywidualną.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz