niedziela, 11 września 2016

Lilian Jackson Braun „Kot, który się włączał i wyłączał”

Okładka książki Kot, który się włączał i wyłączał           

        Raz na jakiś czas sięgam po ulubioną serię „Kot, który….”, o której nie jednokrotnie już pisałam chociażby tutaj. „Kot, który się włączał i wyłączał” to tom trzeci. Qwill mieszka już z dwoma kotami, Koko i Yum Yum , problem polega jednak na tym, że mieszkać nie gdzie, nie ma własnego domu czy mieszkania i tuła się po różnych wynajmowanych miejscach. Musiał opuścić luksusowy apartamentowiec, w którym dzięki łucie szczęścia zamieszkiwał za darmo w poprzednim tomie. Teraz mieszka w zapyziałej norze, czymś w rodzaju motelu ze ścianami, przez które wszystko słychać. Nadal jest dziennikarzem.


      Wydarzenia rozgrywają się w okolicach Bożego Narodzenia i Qwill  wpadł na pomysł, że weźmie udział w konkursie w swojej gazecie na najlepszy tekst roku, który miałby być umieszczony właśnie w numerze bożonarodzeniowym. Nagrodą była kwota 3000 USD, co dla niego było sumą  oszałamiającą. Uznał, że napisze o Bożym Narodzeniu w Junktown, czyli dzielnicy ruder, przeznaczonych do rozbiórki, gdzie kwitła przestępczość , a porządni obywatele bali się wejść, a obok której przejechał kiedyś przypadkowo taksówką i przed którą taksówkarz go ostrzegł. 

       Zaczął się zagłębiać więc w temacie w przenośni i dosłownie, jeździł do Junktown i szybko zorientował się, że temat jest arcyciekawy. Jak zwykle Lilian Jackson Braun pokazuje, że spełnienie można odnaleźć wszędzie, bez względu na sytuację materialną, że wszędzie może być ciekawie i wszędzie jest coś do odkrycia i wcale nie chodzi tu o jakiekolwiek spektakularne odkrycia np. skarbu, tylko o zwyczajne sprawy, których się wcześniej nie dostrzegało lub patrzyło się na nie w innym świetle.  Qwill wielkiej przestępczości w Junktown  nie zauważył , za to zorientował się, ze jest tam mnóstwo antykwariatów, w których sprzedawano przeróżne starocie, głównie stare meble. Nigdy się tym wcześniej nie interesował, ale z racji tego, że był otwarty na różne nowości, szybko wciągnął się temat, a nawet wynajął w jednym z domów, właśnie u antykwariuszy, pokój, umeblowany różnymi starociami. Pani Iris Cobb, właścicielka była wyśmienitą kucharka, gadułą i uwielbiała historie o duchach, w które świecie wierzyła. Pani Cobb zaprzyjaźniła się z Qwillem, a jej postać  będzie się potem przewijać w dalszych tomach, mimo że Qwill mieszkać będzie już gdzieś indziej. To zaprzyjaźnianie się z nowo poznanymi ludźmi i utrzymywanie z nimi długotrwałego kontaktu to również znak rozpoznawczy Qwilla. W każdym niemal dostrzegał coś ciekawego do odkrycia. I nie marudził zbytnio, że jest zima i jest zimno, nie był z tego powodu zbyt zadowolony, ale gdyby nie zbliżające się Boże Narodzenie, nie byłoby konkursu, a gdyby nie było konkursu, prawdopodobnie nie zainteresowałby się Junktown. 

        Poza opieką nad kotami, Qwill zgłębiał więc temat starych mebli i również ku swojemu zaskoczeniu, zorientował się, że może to być ciekawe.   Jego nowa znajoma wytłumaczyła mu , że „w antykach tkwi jakaś mistyczna moc. Nie chodzi tu tylko o ich wiek czy urodę. Przedmioty, które były własnością innych ludzi , nabierają własnej osobowości, w której można się nawet zakochać. Gdy się z nimi dłużej przebywa, są jak starzy przyjaciele”. Spodobały mu się również stare domy, przez wielu uważane za rudery. Jedna z fascynatek tego miejsca zwierzyła mu się, że zakochała się w tych starych domach, że każdy jest jak człowiek, ma swój charakter, swoją osobowość. Co do kotów, to odkrył, że koty mają niedostępny człowiekowi szósty zmysł, mają przeczucia, wyczuwają ludzi . Nie mogło obejść się bez morderstwa, w końcu w takiej dzielnicy musiało ono nastąpić. Okazało się, że na jednego z mieszkańców spadła iglica i że wcale nie musiał to być przypadek. Qwill zaczął podejrzewać, iż na terenie dzielnicy odbywa się coś nielegalnego, co ma związek z handlem starociami.

    Od tego też tomu Qwill zaczyna się rozwijać jako opiekun dwóch kotów, nic nie przychodzi od razu, ale począwszy od tego tomu, sukcesywnie będą się  pojawiać różne jego zabawy z kotami, będzie czytał głośno książki i będzie słuchał z kotami muzyki. Sukcesywnie będzie można poznawać, co czyta, czego słucha itp.

6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz