W książce tej zawarte są 2 powieści, jedna współczesna o kobiecie, pracującej w wydawnictwie i wydającej kryminały o niejakim Attikusie Pundzie, autorstwa Alana Conwaya. Ta część dotyczy głównie quasi śledztwa, jakie Susan prowadzi w sprawie nagłego zgonu właśnie Alana Conwaya. Otóż Conway najprawdopodobniej popełnił samobójstwo, ona zaś na podstawie pewnych poszlak nie za bardzo w to wierzy i podejrzewa morderstwo. Druga zaś część to z kolei powieść Conwaya, umiejscowiona w latach 50-tych i bardzo mocno, ale celowo nawiązująca do stylu pisania, a także do poszczególnych powieści Agaty Christie, a szczególnie do "Pani McGinty nie żyje". "Morderstwa w Somerset" to właśnie tytuł tej powieści retro. Obie te opowieści ze sobą się przeplatają i łączą się, bo w dziele Conwaya kryje się klucz do jego śmierci.
Spodziewałam się wiele po tej książce, szczególnie jako miłośniczka Królowej Kryminału. Nieco się jednak wynudziłam, szczególnie w części z lat 50-tych. Opowieść współczesna jest dynamiczniejsza. Styl pisania Christie jest odzwierciedlony w miarę wiernie, stosunkowo mała liczba osób, podejrzewanych o zabójstwo, sceneria prowincji, zagadka z przeszłości bohaterów. Kuleje jednak najważniejsze, przekaz i psychologia. Portrety psychologiczne są ubogie, żadnych odkryć co do charakterów ludzkich nie zauważyłam. Środowisko współczesnych wydawców z części współczesnej też pokazane jest mało odkrywczo.
Poza samą wątpliwą zabawą podczas czytania nic z tego pisania nie wynika, autor nie ma niczego do przekazania. I to jest najgorsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz