Książka naprawdę warta przeczytania! Wielokrotnie już pisałam, że Zychowicz jest jednym z moich ulubionych publicystów historycznych. Nie ulega wątpliwości, że jest publicystą szalenie kontrowersyjnym. Nie pisze opracowań naukowych, a wybrana forma pozwala mu dosłownie na wszystko, na snucie domysłów, np. "co by było gdyby", na ujawnianie własnych poglądów, na oceny konkretnych wydarzeń czy osób. Pisze szalenie lekko i w ten sposób, że po książkę mogą sięgnąć zarówno znawcy historii, jak też i ci, nie za wiele o niej wiedzą. Tytułowi „Niemcy” to zbiór artykułów i wywiadów z historykami, dotyczących tematyki głównie z okresu II wojny. Zychowicz pisze albo o faktach bardzo mało znanych, a niezasługujących na zapomnienie, albo opisuje pozornie znane wydarzenia z innego, niż dotychczas przyjęty punktu widzenia, a przy tym patrzy szerzej i głębiej, niż z reguły się to robi.
Każdemu chyba określenie - AK kojarzy się jednoznacznie z Armią Krajową. Ale nie wszędzie tak jest. Na Śląsku chociażby zwrot - mój dziadek był w AK, często należy rozumieć w ten sposób, iż był w Africacorps, czyli że walczył w Wermachcie. Na ziemiach które Niemcy uważali za swoje, czyli Śląsk, Pomorze, Kaszuby , wszyscy obywatele polscy bez pytania ich o zdanie wpisywani byli na Volkslistę, uzyskiwali tym samym obywatelstwo niemieckie i podlegali obowiązkowi poborowemu. W razie odmowy poborowemu takiemu groziło rozstrzelanie, a rodzinę czekał obóz koncentracyjny. Dotyczyło to około 450 000 Polaków. No i walczyli ono potem m. in. przeciwko innym Polakom, tym chociażby, którzy byli w alianckich szeregach.
Inna jeszcze rozmowa dotyczy Niemek, ale nie tych, które wcielone były do SS, czy jakichkolwiek zbrojnych formacji. Dotyczy to raczej pozornie zwyczajnych żon niemieckich oficerów czy żołnierzy. Przed wojną niczym się nie wyróżniały, w jej trakcie niepostrzeżenie zamieniały się w potwory, np. jedna z własnej inicjatywy, gdy nie było małżonka, rozstrzelała grupę żydowskich dzieci, które uciekły z transportu. Żadnej z nich nie przeszkadzało, że wraz z rodzinami osiedlały się w domostwach, odebranym Polakom i korzystały z ich mebli i innych sprzętów. Po wojnie jak gdyby nic się nie stało, wracały do normalnego życia.
Jest rozdział o rosyjskim generale Własowie, znanym z tego, że jako zdrajca pod koniec wojny walczył przy boku Niemców. Zychowicz zwrócił uwagę na to, że Własow nienawidził komunizmu i celem jego życia była walka z nim. Jedyna możliwość, jaka mu się jawiła, aby znienawidzony ustrój został pokonany, to właśnie walka przeciwko Stalinowi przy boku Niemców. Temat ten w książce jest dość mocno zgłębiony. Ów "zdrajca" gdyby miał na względzie jedynie własne korzyści, nie podjąłby takiej decyzji na tym etapie wojny, gdy była ona dla Niemców już przegrana.
Tematyka podjęta w książce jest bardzo różnorodna, większość rozdziałów jest od siebie oderwana i tworzą pojedyncze opowieści. Są chociażby rozdziały o tym, że Hitler pierwotnie chciał mieć w czasie II wojny Polskę u swego boku, o najbardziej oryginalnym niemieckim lotniku w całym Luftwaffe, który mówił każdemu to, co myślał. Jest i o tzw. polowaniach na zebry, polegających na tym, że gdy uciekinierom z tzw. marszów śmierci, konwojowanych pod koniec wojny w głąb Rzeszy, udało się zbiec, miejscowa ludność ochoczo zajmowała się ich wyłapywaniem i zabijaniem, w tym znęcaniem się np. paleniem ich żywcem.
Wyliczenie wszystkich podjętych tematów nie jest możliwe, każdy z pewnością znajdzie rozdziały, które otworzą mu oczy na pewne fakty. "Niemcy" stanowią trzeci tom tzw. "Opowieści niepoprawnych politycznie", poprzednie o których również pisałam, dotyczyły Sowietów i Żydów. Wcześniejsze tomy pisane były w podobnej formule, wszystkie te książki poziom mają wyrównany. Tak jak i w poprzednich tomach, są też i zdjęcia, konkretnie 2 wkładki. Tematyka ich też jest frapująca, np. ludność terenów wschodnich witająca wkraczającą niemiecką armię chlebem i solą. Są też i fotografie mniej znane, np. tłumy radzieckich żołnierzy – jeńców niemieckich, którzy już na początku wojny dobrowolnie przeszli na stronę Niemców. Według Zychowicza motywem ich była nienawiść do komunizmu i wszystkiego, co się z nim wiązało. Szacuje się, że takich żołnierzy było blisko 4 mln. Niemcy pozamykali ich w obozach lub nawet na kawałkach ziemi, ogrodzonych drutem kolczastym i w większości zagłodzili. Zdaniem Zychowicza, gdyby Hitler wcielił ich do swojej armii, miałby szansę na zwycięstwo.
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz