„Arabeski” to moje pierwsze spotkanie z Serhijem Żadanem, ikoną ukraińskiej kultury i ukraińskiego oporu. Żadan podjął skuteczną próbę opisania tego, co jest niepojęte, a w najlepszym razie ekstremalnie trudne do opisania. Bo jak można opisać, co czuje ktoś, kto walczy lub walczył na froncie? Wojna jest możliwa do zrekonstruowania w sferze faktograficznej. W sferze emocji jest zdecydowanie trudniej.
Żadan ma doskonałą świadomość, że opisanie tego, co czują ludzie na froncie czy na zapleczu frontu, może być tylko wybiórcze. Nawet gdy uda się opisać przeżycia jednej osoby, co i tak jest ekstremalnie trudne, to nie znaczy, że czytelnik będzie znał odczucia wszystkich walczących. W opowiadaniach przedstawia głównie żołnierzy w czasie przerwy od walki na froncie, mających np. przepustkę, albo też cywili mieszkających na terenach przygranicznych, gdzie przetacza się front.
W jednym z opowiadań jest pokazana para, żołnierz i żołnierka, która spotkała się najpierw przypadkowo na stacji benzynowej, potem dowiadywali się o sobie czegokolwiek droga pantoflową. W końcu udało im się dostać przepustkę i spotkać w hotelu. Jedno miało przy sobie leki uspokajające, drugie leki nasenne. Te leki zażywali na stałe. Nie wiedzieli, jak ze sobą rozmawiać. Ciężko to zrozumieć z pozycji osoby, mieszkającej bezpiecznie, ale nie budzi to jakiegoś wielkiego zaskoczenia, inaczej jest w przypadku innego opowiadania.
W „I nie wystarczy słońca, by to wszystko oświetlić” Żadan przybliżył natomiast taki stan ducha, którego bez przeżycia czegoś podobnego nie da się w ogóle zrozumieć, przybliżył coś nieopisywalnego.
W tym opowiadaniu doszło do spotkania tym razem z inicjatywy dawnej znajomej z lat szkolnych. Dziewczyna napotkała na mur obojętności, nie sposób było zorientować się, czy chłopak się ucieszył, czy nie, czy chce kontynuować znajomość. Powiedział jej, że w ogóle nic pamięta ze swojego życia, nie pamięta, co mu przynosiło radość. „To jest tak, jakbyś wychodziła z jasnego miejsca w noc i próbowała coś zobaczyć. I niczego nie ma”. Dziewczyna po dłuższej wymianie zdań uznała, że przebywanie z nim nie ma sensu, że sens ma jedynie ciemność w nim. „Ciemność, której nie widziała, ale którą czuła. Po prostu fizycznie czuła. Ona ma sens. Ona poruszała nim, ona przez niego przemawiała”. Po lekturze nadal wie się niewiele, ale więcej niż nic, chyba w tym przypadku więcej już powiedzieć się nie da.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz