środa, 20 sierpnia 2025

Zofia Kossak „Z otchłani”

 

Raz na jakiś czas wiele osób ma potrzebę lektury poważnej, realistycznej, a nawet dotykającej spraw naprawdę potwornych, jak łagry, obozy koncentracyjne, wojny itp. itd. Tego rodzaju lektura uzmysławia, że zawsze ludzie spotykali się z różnymi trudnymi i koszmarnymi sytuacjami, że takie jest po prostu życie. Co więcej, to co przeżywali inni ludzie w ekstremalnych czasach, było z reguły dużo gorsze i trudniejsze niż teraz w czasach pokoju.

Z otchłani” to wspomnienia Zofii Kossak z pobytu w obozie koncentracyjnym w Birkenau, napisała je tuż po wojnie. Z racji tego że autorka była osobą głęboko religijną, spora część tych refleksji dotyczy właśnie spraw religijnych. W obozach wiele osób traciło wiarę, Zofia Kossak wręcz przeciwnie. To wiara dawała jej sił do przetrwania, a zaraz po niej więzi międzyludzkie, prawdziwa przyjaźń, jaką nawet w tak ekstremalnych warunkach można było nawiązać. Przyjaciółka w tamtych warunkach niewiele mogła dla drugiej osoby zrobić, dawała jednak wsparcie psychiczne i dobre słowo. A to zdaniem pisarki było nawet ważniejsze od wyżywienia.

Odnośnie kwestii religijnych, to Kossak podnosi również bardzo trudne do zrozumienia, nawet dla osoby wierzącej, tematy. Przykładowo jednak z kobiet trafiła do obozu za to, że działała w konspiracji. Postanowiła, że nada sens swojemu cierpieniu i ofiaruje je Panu Bogu za te osoby, z którymi w tej konspiracji współpracowała, że dzięki temu one nie zostaną złapane. Inna z kolei więźniarka miał popełnić samobójstwo, przed którym się chciała pomodlić, podczas odmawiania „Pod twoją obronę” chęć samobójstwa bezpowrotnie jej minęła.

Setki tysięcy ludzi ginęły w takim piekle, jak opisała to Z. Kossak. Okazuje się jednak, że niektórzy z tych co przeżyli, nawet z takiego niewyobrażalnego koszmaru potrafili zyskać coś pozytywnego, w przypadku autorki trwałe, prawdziwe przyjaźnie, wzmocnioną wiarę, no i misję pokazania światu prawdy o tym, co się działo.

8/10

czwartek, 14 sierpnia 2025

Anna Przedpełska - Trzeciakowska „Jane Austen i jej racjonalne romanse”

 

    Tłumaczka Jane Austen napisała jej biografię. Czyta się ją świetnie, gigantycznym atutem jest dogłębna znajomość twórczości. Książka napisana jest w taki sposób, że chronologicznie przedstawiane są wydarzenia z życia, są one komentowane, nie jest więc nudno, a gdy na danym etapie życia Jane Austen, napisała ona powieść, to jest odrębny rozdział o tej konkretnej powieści.

    Przedpełska – Trzeciakowska ma szalenie interesujące spostrzeżenia, nie opisuje tylko suchych faktów z życiorysu. Odnośnie twórczości, zwróciła np. uwagę na to, że powieściowe happy endy, z których słynie Jane Austen, są tylko pozorne. Owszem, jest zakochana para, jest ślub, ale na tym każda powieść Jane Austen się kończy, nie wiadomo, jak układa się młodej parze przyszłość. A gdy przyjrzymy się małżeństwom opisywanym w każdej powieści, wśród bohaterów drugoplanowych czy trzecioplanowych, to okazuje się, że na 6 powieści i łącznie pewnie kilkuset bohaterów, są tylko 2 udane małżeństwa. Poza tym biografka zastanawia się np., który z bohaterów Jan Austen jest najinteligentniejszy, najlepiej wykształcony i najbardziej oczytany, według niej to sławetny Darcy. Rozważa, która bohaterka jest ulubioną bohaterką miłośników twórczości itp. itd.

Przedpełska – Trzeciakowska opisuje też na podstawie analizy twórczości Austen i lektury jej listów, jak wyglądało tworzenie powieści. Zwraca uwagę na coś, o czym pisała Olga Tokarczuk w jednym z esejów ze zbioru „Czuły narrator”, pisałam o nim tutaj pisał o tym też Tolkien w listach. Otóż „Na ogół twórca ma świadomość niejasnej współodpowiedzialności za napisany tekst czegoś jeszcze oprócz własnej ręki i głowy i różnie jest to nazywane, bo pewno różne ma źródła”. „Bohater buntuje się przeciwko swojemu twórcy, a w powstającym tekście zaczyna przebrzmiewać niezamierzona nuta”. Tokarczuk opisywała to tak, że w pewnych momentach to jakby Coś lub Ktoś przejmował pisanie, . Przedpełska – Trzeciakowska tłumaczy to na tekście Austen, kiedy to się stało i z czego to wynika.

    Inspirujące jest też spojrzenie na życie powieściopisarki. Spędziła je całe w kilku wioskach, a o życiu i naturze ludzkiej wie więcej niż ludzie, którzy zjeździli cały świat. Austen swoimi życiowymi decyzjami może inspirować również dzisiaj. Przykładowo dość wcześnie zorientowała się, że będzie pisać. W tamtych czasach wydawało się to absurdalne, kobiety wychodziły za maż, rodziły dzieci i były na utrzymaniu męża. Gdy pojawił się poważny kandydat na męża, mający i majątek i pozycję towarzyską, odrzuciła jego propozycję, wiedziała, że jako mężatka uzależniona od męża, nie będzie miała możliwości, aby realizować swoją pasję pisania. Miała wówczas wizję, iż będzie żyła z dochodów z pisania, co obiektywnie wydawało się nieprawdopodobne. No i wybierając status starej panny, narażała się na politowanie, kobiety niezamężne postrzegane były wówczas jako gorszej kategorii. Współcześnie można oczywiście pogodzić te dwie role, matki, żony i pisarki, 200 lat temu w angielskiej wiosce nie było to możliwe, co opisała Przedpełska – Trzeciakowska. Austen poszła więc totalnie pod prąd społecznym oczekiwaniom, a mało kogo na to stać i wówczas i dzisiaj.

9/10



środa, 6 sierpnia 2025

Ryszard Ćwirlej „Ofiara twoim przeznaczeniem” – audiobook, czyta Bartosz Głogowski

 

    Ćwirlejowi najlepiej wychodzi odtworzenie realiów Dwudziestolecia Międzywojennego. Psychologii nie ma tu dużo, opisywane postacie w większości nie są zbyt skomplikowane. Opisy życia, dotyczące raczej ludzi na dole drabiny społecznej, są rewelacyjne. Bartosz Głogowski świetnie oczytał tekst.

            W tym zagadki kryminalne przeplatają się z wątkami szpiegowskimi. Gdy mówi się o szpiegach, to z reguły kojarzy się to z CIA, Mosadem czy KGB, czyli tą górną półką światowych rozgrywek. Ćwirlej natomiast pokazał takie historie szpiegowskie, jakie działy się u nas, prozaiczne, pozbawione spektakularności, ale z racji tego frapujące. Pojawia się tu autentyczna postać, mjr Żychoń z polskiego wywiadu. Niemcy w pobliżu granicy polsko – niemieckiej zaczęli budować stacje nasłuchowe, umożliwiające podsłuchiwanie polskich służb specjalnych. Polacy zorientowali się, co się dzieje, żeby uzyskać zdjęcia tych stacji i inne informacje, potrzebowali współpracowników. Ci współpracownicy w niczym nie przypominali kogoś takiego z filmów, to byli drobni złodziejaszkowie, oszuści robiący lewe interesy, trzeba ich było trochę przekupić, trochę zaszantażować. Ci ludzie z nizin społecznych naprawdę mieli swój rozum i spryt, tzw. mądrość życiową, dużo w życiu przeszli i mimo braku wykształcenia, w niektórych sprawach bywali mądrzejsi od inteligentów.

        Nie brakło tutaj perełki na torcie, którymi są dla mnie refleksje na temat różnic w mentalności Polaków, zamieszkujących scalone części Polski. Na ziemiach z byłego zaboru pruskiego, w tym właśnie w Poznaniu, gdzie toczy się akcja cyklu, po 1918r. nie było manii burzenia różnych budowli czy pomników, na wschodzie wręcz odwrotnie.

Trochę rozczarowuje, że tak mało jest o komisarzu Fischerze, w tym tomie za wiele się u niego w życiu prywatnym nie dzieje. Ale nie tak dawno się ożenił, ma dzieci, raczej to ze wcześnie na zdrady, w tamtych czasach rozwody nie były takie częste. Słuchając jednak, czeka się, aż Fischer się pojawi, a gdy się pojawia, to właściwie tylko w kontekście spraw zawodowych. Ja dla mnie też jest trochę za mało refleksji, przykładowo mój ulubiony komisarz Montalbano z cyklu A. Camillerego dużo czyta, rozmyśla, poznajemy jego znajomych, partnerkę itp.

7/10