czwartek, 20 grudnia 2018

Javier Marias „Berta Isla”


 
    Mariasa albo się kocha, albo się go unika. Każdemu mówię, żeby spróbował. Jeżeli się okaże, że to jednak nie to, zawsze można książkę odłożyć. Ale jeżeli się spodoba, to z pewnością czytelnik sięgnie wówczas po całą twórczość. Marias to jeden z moich ulubionych pisarzy, całe szczęście, że żyje i tworzy i cały czas można mieć nadzieję na coś nowego. Dla mnie jest doskonały, wręcz fenomenalny, a każda jego książka to coś wspaniałego. Bertę Islę” napisał w 2017r., są wiec w niej przemyślenia człowieka bardzo dojrzałego, styl pisania jest już całkowicie wykształcony. Z pewnością jest to moja książka roku 2018
 

     Jak zawsze bohaterowie jego książek należą do elity intelektualnej nie tylko z nazwy. I jak zawsze Marias bardzo dużo miejsca poświęca rozważaniom psychologicznym, nawiązuje do historii, socjologii, literatury. Rozgrywające się wydarzenia są drugorzędne w stosunku do rozmyślań. W tej jednak powieści, w przeciwieństwie do pozostałych, zwyczajna akcja zajmuje sporo miejsca, a wydarzenia szalenie wciągają.
 

     Berta i Thomas to małżeństwo mieszkające w Hiszpanii. Thomas jeszcze jako student Oxfordu został zwerbowany przez tajne służby i z racji tego często wyjeżdżał na różne bliżej nieokreślone akcje, nie wiadomo gdzie wówczas przebywał. Jego żona nie wiedziała, na czym dokładnie polega jego praca. Miała tylko świadomość, że musi on udawać kogoś innego, niż jest w rzeczywistości i występuje wówczas pod zmienioną tożsamością. I że permanentnie kłamie i oszukuje ludzi, udając ich przyjaciela. A robi to wszystko dla szeroko pojmowanej angielskiej Korony. Pewnego razu Thomas wyjechał i słuch o nim zaginął. Niepewność, czy w ogóle żyje, zaczęła się przeciągać. 
 

      W tej książce sporo miejsca zajmują opisy i rozmyślania, jak na związek wpływa nieszczerość jednej ze stron. Nie widzę powodu, aby zacieśniać te opisy jedynie do małżeństwa, są one aktualne do wszystkich innych relacji, szczególnie tych bliższych i rodzinnych i przyjacielskich. Berta nie wiedziała chociażby, czy niejako służbowo jej mąż nie sypia z innymi kobietami. Dla niego z kolei był to znacznie mniejszy problem, bo uważał, że o sferze zawodowej ona wiedzieć nic nie musi. Marias pokazuje, jak stan ciągłego oszukiwania i permanentne tajemnice wpływają na samego Thomasa, jak bardzo on się zmienia. I ukazane jest, że to, co dzieje się w rzeczywistości, jest zupełnie niezgodne z tym, o czym się marzyło, że będzie miało miejsce. Marias opisuje proces minimalizowania wymagań, przyzwyczajania się do pewnego stanu i to, jak bardzo niepostrzeżenie to wszystko się dzieje. A im dłużej to trwa, tym bardziej nie ma sił i chęci, aby coś zmienić. Do tego dochodzi jeszcze pewna lojalność wobec drugiej osoby. Wielkość Mariasa polega na tym, że nie ma prostych odpowiedzi i jednoznacznych ocen. Każdy ma swoje własne granice tego, na ile chce drugiej osobie się ujawniać i vice versa, do jakiego stopnia chce być przejrzysty. Oszustwo w zwykłym życiu z reguły nie jest aż tak ekstremalne, jak w książce , ale masa ludzi żyje udając kogoś innego na mniejszą skalę, np. bogatszego, mądrzejszego, że kogoś lubi, że szef jest ok, itp. Wiele osób udaje pewne rzeczy nawet przed samym sobą. Czy uchodzi to bezkarnie, w sensie zaburzeń osobowości, właściwie destrukcji osobowości? Odpowiedź nasuwa się sama
 

     Jest sporo rozmyślań, co jest etyczne, a co nie. I tu też nie ma prostych odpowiedzi . Oszukiwanie etyczne być nie może, no ale jeżeli dzięki temu mogłoby nie dojść do wybuchu wojny, sytuacja wygląda już inaczej. Im głębiej ukazany jest jakiś problem, tym mniej jest jednoznacznych ocen.
 

     Aby nie spojlerować, nie mogę wskazać, w którym momencie książki i do jakiej konkretnie sytuacji, odnoszą się rozmyślania. Pojawia się też kwestia, na ile my sami możemy decydować o naszym losie, na ile pewne rzeczy są rozgrywane bez nas, a na ile jesteśmy coś winni chociażby społeczeństwu. Czy np. człowiek mający fenomenalne zdolności językowe, może je marnować i zajmować się zawodowo czymś, co nie pozwoli w pełni wykorzystać tego potencjału?
 

      Nie została pominięta kwestia odpowiedzialności za swoje czyny i problem przerzucania tej odpowiedzialności na innych. Czyli owszem, coś zrobiłem, ale to było dlatego, bo np. zostałem zaszantażowany, zastraszony lub coś podobnego. Nie chciałem nawet zmierzyć się z tym problemem, tylko uległem. A potem wygodnie się żyje z myślą, że co prawda, nie jestem zadowolony z pewnych decyzji, ale one nie były moje. I ma się pretensje do wszystkich, tylko nie do samego siebie.
 

         W książce są nawiązania do genialnej trylogii Mariasa Twoja twarz jutro. Pojawiają się nawet bohaterowie z tamtych książek, tutaj są na drugim i dalszym nawet planie. Jest profesor Wheeler i jest fenomenalny psycholog Tupra. Tupra w trylogii również jest w służbach i zajmuje się m. in. tworzeniem portretów psychologicznych ludzi, ze szczególnym uwzględnieniem tego, jak będą zachowywać się w przyszłości, gdy np. zostaną prezydentem lub inną znaczącą osobą. W Bercie to właśnie on werbuje do służb Thomasa. Tupra występuje potem jeszcze kilka razy i za każdym razem fragmenty z nim są wyjątkowo ciekawe. To człowiek, który jest w stanie przejrzeć innych na wylot bez żadnych paranormalnych zdolności. Gdy umawia się z kimś na spotkanie, to nikt niczym nie jest w stanie go zaskoczyć. Przewiduje, co dana osoba będzie chciała powiedzieć. I w Bercie Tupra szkoli pod katem psychologicznym innych. O Twojej twarzy jutro, a właściwie o ostatnim jej tomie pisałam tutaj, wcześniejsze przeczytałam jeszcze przed założeniem bloga
 

              Dla miłośników literatury dodatkowym smaczkiem będą liczne odniesienia do różnych dzieł literackich, szczególnie dużo jest do poezji T.S. Eliota, ulubionego poety Thomasa. Jest np. arcyciekawa rozmowa Thomasa i Berty o oszustwie i kłamstwie, a nawet i lizusostwie na przykładzie scen z Henryka V Szekspira.
 

    Nawet ciekawa jest okładka. Wszystkie książki Mariasa Sonia Draga wydaje w tej samej oprawie graficznej, z czarnym tłem i zdjęciem. I tłumaczył też wyśmienity tłumacz Tomasz Pindel
 

A o innych książkach Marisa pisałam tutaj, tutaj i tutaj i tutaj 

6/6

 

           
       
 


                          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz