środa, 26 marca 2025

Tove Jansson „Tatuś Muminka i morze”

 

     Tatuś Muminka i morze” to najtrudniejsza część Muminków, jest mocno melancholijna, ale mająca zarazem moc ukrytych znaczeń, możliwości interpretacyjne są wręcz nieograniczone. Głębsze przeanalizowanie tej książeczki mogłoby zając porównywalną ilość czasu do jej przeczytania. Na skutek decyzji tatusia Muminka cała rodzina znalazła się na malutkiej wyspie na morzu, gdzie mieli zacząć nowe życie.

        Co można sądzić o decyzji porzucenia wspaniałego miejsca, gdzie się mieszka, które odwiedza wielu przyjaciół i które kocha cała rodzina? I o przeniesieniu się na maleńką wyspę, na której nikt z rodziny nigdy nie był i nie wiadomo, jakie warunki tam panują? We mnie wzbudziło to olbrzymią irytację i jeszcze większą niechęć do taty Muminka. Nikomu ten pomysł się nie spodobał. Na miejscu mamy Muminka bardzo poważnie wzięłabym pod uwagę rozdzielenie rodziny i zakomunikowanie małżonkowi, aby wyjechał sobie tam sam, licząc, że szybko powróci.

Co to w ogóle było ze strony taty? Depresja mimo udanego życia i szczęśliwej rodziny? Fanaberia? Chęć zmiany za wszelką cenę? Tata Muminka już wcześniej miał mocno oryginalne pomysły, wędrował gdzieś po świecie i pływał po morzu z Hatifnatami. A może była to gigantyczna wewnętrzna potrzeba, której ciężko jest się oprzeć? Tak jak mają ludzie ogarnięci jakąś pasją, np. himalaiści czy żeglarze. Życie bez tej pasji przestaje mieć dla nich smak i sens. W tekście jest też mowa o tym, że tata nie czuł się potrzebny, obiektywnie nie było to prawdziwe, ale on miał różne dziwne pomysły, gasił pożar, którego nie było. Może to był imperatyw, aby robić coś naprawdę potrzebnego, a on sobie wymyślił, że będzie to możliwe właśnie tam, na tej wyspie? A może to była właśnie realizacja stłumionych dotychczas marzeń?

Warunki na wyspie były ekstremalne, same skały, mało ziemi, gdyby nie przywiezione zapasy, bardzo ciężko byłoby przeżyć. Ale tata Muminka nie wycofywał się. Rozdźwięk pomiędzy tym, jak zapewne wyobrażał sobie wyspę, a tym co faktycznie na niej znalazł, był olbrzymi. Tak bywa ze spełnianiem marzeń, droga do ich realizacji bywa często bardzo trudna.

Olbrzymią rolę odgrywa tu morze, jako coś nieprzewidywalnego. Często układamy różne plany, a z reguły nie wszystko jest od nas zależne. Trzeba mieć tego świadomość i zaakceptować, że wszystko może się wydarzyć, może np. pojawić się sztorm i wywrócić wszystko do góry nogami. Sztorm może też równie nagle, jak się pojawił, skończyć się i może pojawić się tęcza.

W tym tomie wyjątkowo mocno podkreślona jest rola, jaką w życiu Muminków pełni przyroda i bycie samemu ze sobą. Tutaj wobec braku kontaktu z przyjaciółmi, na wyspie poza mamą, tatą i Muminkiem jest tylko Mała Mi, każdy więcej czasu niż zazwyczaj, spędza sam. Nie nazwałabym tego samotnością, to jest po prostu dojrzewanie, nawet u dorosłych, uzmysłowienie sobie, czego chcemy, co czujemy w danym momencie, kontemplowanie przyrody itp. Gdyby powstała książka o Muminkach po powrocie z wyspy, Muminek z pewnością potrzebowałby każdego dnia trochę czasu tylko dla siebie. I nie byłoby to wcale sprzeczne z tym, że kochałby nadal swoją rodzinę i przyjaciół.

Na szczególną uwagę zasługują opisy Buki, która jest uosobieniem zimna i samotności, gdziekolwiek się pojawia, ziemia zamarza, a każde zwierzę ucieka. Do Buki nie sposób się zbliżyć, każdy się jej boi. Tutaj okazało się, że Buka za Muminkami, dotarła do wyspy. Podobała się jej lampa, świecąca się u Muminków. Na wyspie Muminek wystawiał lampę na brzeg morza, aby Buka mogła się nacieszyć tym światłem. Powoli przestał bać się Buki, a ona podchodziła każdego wieczoru coraz bliżej. Raptem okazało się, że miejsce, gdzie stała, przestało być nie tylko zamarznięte, nie było nawet zimne. Buka śpiewała i tańczyła, Muminkowi było jej żal, że tak długo żyła w odosobnieniu, ewidentnie pragnęła towarzystwa, chociaż na pierwszy rzut oka, w czasach sprzed wyruszenia na wyspę, nic na to nie wskazywało. Jak dla mnie Tove Jansson miała rację, niemal do każdego da się zbliżyć, każdy wówczas zyskuje na tym bliższym poznaniu, wyjątkiem od tej zasady są tylko prawdziwi psychopaci.

A po przeczytaniu w ciągu kilku lat wszystkich Muminków, w moim osobistym rankingu wszystkie tomy są świetne, najwspanialsza zaś są „Zima Muminków” i „Jesień w Dolinie Muminków”.

9/10











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz