Javier
Marias to moim zdaniem jeden z najwybitniejszych
pisarzy współczesnych. Czytałam kilka z jego książek, pisałam tutaj o nich, a
jego trylogia „Twoja twarz jutro” stała się jedną z moich ulubionych . Nie jest z pewnością twórcą prostym w
odbiorze, pisze długimi zdaniami, nie da się jego dzieł chłonąć błyskawicznie ,
jak np. można to zrobić z kryminałami. Do tego podejmuje tematy trudne i
mroczne. W jego powieściach jest mało, a
niekiedy bardzo mało akcji. Jest za to masa rozmyślań, głównie psychologicznych. I Marias jest dzięki
temu mistrzem psychologii, nikt nie potrafi tak głęboko kogoś prześwietlić ,
jak on. Te głębokie rozważania psychologiczne to niejako jego „znak firmowy”.
„Jutro w czas bitwy o mnie myśl” opowiada o
dość nietypowej sytuacji. Żyjący współcześnie Wiktor, rozwodnik, został zaproszony przez dopiero co poznaną Martę
do domu na kolację. Marta była mężatką, matką małego chłopczyka, a jej mąż
wyjechał na delegację. Obie strony nie miały jasno sprecyzowanych oczekiwań
wobec tego wieczoru, każdy czekał , jak się to wszystko potoczy. W trakcie pobytu Victora u Marty kobieta źle się
poczuła i zmarła. Victor uciekł , potem zaś dręczyły go wyrzuty sumienia, czy
dziecku nic się nie stało, kiedy i kto chłopczyka znalazł. Postanowił poznać
rodzinę Marty.
Każdy inaczej odbiera powieść. Dla mnie
najciekawsze były opisy, jak każdy członek rodziny Marty odnalazł się w tej
trudnej sytuacji. Większość rozmyślań i obserwacji poświęconych jest właśnie
temu zagadnieniu. Ojciec Marty załamał
się i błyskawicznie znalazł winnego, winnym stał się dla niego mąż Marty, który
niepotrzebnie wyjechał, bo gdyby nie wyjechał, to może nic by się nie stało.
Siostra Marty z kolei skoncentrowała się
na empatii i działaniu. Przejęła opiekę nad osieroconym chłopczykiem, a nawet
zaoferowała, że w ogóle na stałe może się nim zajmować. Mąż, a właściwie wdowiec, skoncentrowany był
na sobie i na tym, co on przeżywał podczas swojego wyjazdu do Londynu. I druga rzecz, która go interesowała,
to kim był mężczyzna, z którym jego żona spędziła wieczór. O synu specjalnie
nie myślał. W trudnych sytuacjach, gdy nie
ma czasu na udawanie i trzeba działać błyskawicznie, odsłaniają się ludzkie
charaktery i tak właśnie jest w tym wypadku. Co więcej, Victor już na pogrzebie, gdy
przyjrzał się rodzinie, zorientował się, kim oni tak naprawdę są. To co napisałam tutaj, to oczywiście tylko
bardzo krótkie nawiązanie do tego, co autor pisze, dopiero czytając książkę można
śledzić, co on widzi, jaki i dlaczego wyciąga z tego wniosek.
Marias pisze też o tym , jak ludzie
zafałszowują swój obraz i przed innymi i nawet przed sobą samym. Vivtor np. sam
przed sobą mętnie tłumaczył, że nie mógł
postąpić inaczej, jak zostawiając dwuletnie dziecko samo w nocy. Ciekawa jest też
opowieść męża o tym, co tak naprawdę robił w Londynie, gdy jego żona zabawiała się z
Victorem. Opowiadając, przedstawiał przebieg wydarzeń w specyficzny sposób. Nie trzeba tylko takich
sytuacji ekstremalnych, Marias opisuje to zjawisko nawet na banalnych przykładach.
Ludzie udają , że są kimś innym, trzymając masę rzeczy w ukryciu. Potem gubią się w tym, kim są, czy kim byli.
Książka jest dobra, ale z twórczości
Mariasa dla mnie najlepsze są cały czas „Twoja twarz jutro”, która jest
arcydziełem i „Zakochania”. „Jutro w czas bitwy o mnie myśl” powstały w 1994r.
Od tamtego czasu autor dojrzał. Późniejsza twórczość jest również dojrzalsza,
chyba nawet jeszcze wnikliwsza. Ale
trzeba pamiętać, że mówimy cały czas o pisarzu z górnej półki, inni do takiego poziomu
nigdy nie dorośli.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz