sobota, 12 marca 2016

Javier Marias „Jutro w czas bitwy o mnie myśl”

Okładka książki Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl          


 

        Javier Marias to moim zdaniem jeden z  najwybitniejszych pisarzy współczesnych. Czytałam kilka z jego książek, pisałam tutaj o nich, a jego trylogia „Twoja twarz jutro” stała się jedną z moich ulubionych .  Nie jest z pewnością twórcą prostym w odbiorze, pisze długimi zdaniami, nie da się jego dzieł chłonąć błyskawicznie , jak np. można to zrobić z kryminałami. Do tego podejmuje tematy trudne i mroczne.  W jego powieściach jest mało, a niekiedy bardzo mało akcji. Jest za to masa rozmyślań,  głównie psychologicznych. I Marias jest dzięki temu mistrzem psychologii, nikt nie potrafi tak głęboko kogoś prześwietlić , jak on. Te głębokie rozważania psychologiczne to niejako jego „znak firmowy”.

    „Jutro w czas bitwy o mnie myśl” opowiada o dość nietypowej sytuacji. Żyjący współcześnie Wiktor, rozwodnik,  został zaproszony przez dopiero co poznaną Martę do domu na kolację. Marta była mężatką, matką małego chłopczyka, a jej mąż wyjechał na delegację. Obie strony nie miały jasno sprecyzowanych oczekiwań wobec tego wieczoru, każdy   czekał , jak się to wszystko potoczy. W  trakcie pobytu Victora u Marty kobieta źle się poczuła i zmarła. Victor uciekł , potem zaś dręczyły go wyrzuty sumienia, czy dziecku nic się nie stało, kiedy i kto chłopczyka  znalazł. Postanowił   poznać rodzinę Marty.

     Każdy inaczej odbiera powieść. Dla mnie najciekawsze były opisy, jak każdy członek rodziny Marty odnalazł się w tej trudnej sytuacji. Większość rozmyślań i obserwacji poświęconych jest właśnie temu zagadnieniu.    Ojciec Marty załamał się i błyskawicznie znalazł winnego, winnym stał się dla niego mąż Marty, który niepotrzebnie wyjechał, bo gdyby nie wyjechał, to może nic by się nie stało. Siostra Marty z kolei  skoncentrowała się na empatii i działaniu. Przejęła opiekę nad osieroconym chłopczykiem, a nawet zaoferowała, że w ogóle na stałe może się nim zajmować.  Mąż, a właściwie wdowiec, skoncentrowany był na sobie i na tym, co on przeżywał podczas swojego wyjazdu  do Londynu. I druga rzecz, która go interesowała, to kim był mężczyzna, z którym jego żona spędziła wieczór. O synu specjalnie nie myślał. W  trudnych sytuacjach, gdy nie ma czasu na udawanie i trzeba działać błyskawicznie, odsłaniają się ludzkie charaktery i tak właśnie jest w tym wypadku.  Co więcej, Victor już na pogrzebie, gdy przyjrzał się rodzinie, zorientował się, kim oni tak naprawdę są.  To co napisałam tutaj, to oczywiście tylko bardzo krótkie nawiązanie do tego, co autor pisze, dopiero czytając książkę można śledzić, co on widzi, jaki i dlaczego wyciąga z tego wniosek.  

     Marias pisze też o tym , jak ludzie zafałszowują swój obraz i przed innymi i nawet przed sobą samym. Vivtor np. sam przed sobą  mętnie tłumaczył, że nie mógł postąpić inaczej, jak zostawiając dwuletnie dziecko samo w nocy. Ciekawa jest też opowieść męża o tym, co tak naprawdę  robił w Londynie, gdy jego żona zabawiała się z Victorem. Opowiadając, przedstawiał przebieg wydarzeń  w specyficzny sposób. Nie trzeba tylko takich sytuacji ekstremalnych, Marias opisuje to zjawisko nawet na banalnych przykładach. Ludzie udają , że są kimś innym, trzymając masę rzeczy w ukryciu.  Potem gubią się w tym, kim są, czy kim byli.

     Książka jest dobra, ale z twórczości Mariasa dla mnie najlepsze są cały czas „Twoja twarz jutro”, która jest arcydziełem i „Zakochania”. „Jutro w czas bitwy o mnie myśl” powstały w 1994r. Od tamtego czasu autor dojrzał. Późniejsza twórczość jest również dojrzalsza, chyba nawet jeszcze wnikliwsza.  Ale trzeba pamiętać, że mówimy cały czas o pisarzu z górnej półki, inni do takiego poziomu nigdy nie dorośli.      

5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz