"Cztery pory roku" to forma, która przypomina trochę dziennik, trochę pamiętnik, tylko że bez dat. To luźne refleksje praktycznie na wszystkie niemal tematy, w tym o życiu, śmierci, miłości , sensie życia, literaturze, sztuce, muzyce. Zgrupowane są w rozdziałach, odpowiadających nazwom miesięcy. Są tam oczywiście i rozmyślania, poświęcone przyrodzie, porom roku i nastrojom im towarzyszącym. Podejscie do pór roku Marai miał takie, jak i wiekszość ludzie, nie lubił jesieni i zimy.
Refleksje w dużym stopniu należą do tych głębszych, lektura nie jest więc lekka. Większość z nich ma pesymistyczny wydźwięk. Zbiór wydany zostały w 1938r., brak jest jednak tam refleksji na temat tego, co działo się w tamtym czasie w Europie. Poczas lektury przyszło mi nawet na myśl, że łatwo było Maraiowi teoretyzować i rozważać dylematy moralne, a nie wiadomo przecież było, jak zachowa się w makabrycznych czasach, które właśnie nadchodziły. Ale być może właśnie te refleksje przygotowały go chociażby mentalnie do tych chwil próby, bo po lekturze ksiazki wyczytalam w internecie, ze w czasie wojny ukrywał żydowskie dzieci, po wojnie pracował jakiś czas w Radiu Wolna Europa. Czas względnie spokojnych rozmyślań przygotował go więc do tego, co miało nadejść.
Pisał : "Ślubuję , że do ostatniego słowa lub do ostatniego tchnienia, co wychodzi na jedno, chcę dochować wierności rozumowi, prawdzie i odwadze myślenia." I tak się własnie stało. Pisał, że są sytuacje , w których "W milczeniu lub na głos oskarżam lub lamentuję" na określony stan rzeczy. Ale dodał, że "To coś, co nazywają ogólnym stanem rzeczy, nie zależy od upałów ani wypadków wojennych, ani od kryzysu kapitalizmu. Tym czymś jestem ja, to ja jestem tym ogólnym stanem rzeczy. To ja coś przegapiłem, to ja nie byłem dość silny, odważny, niecny, obłudny, bohaterski, dobry, lub okrutny dla kogoś. Dlatego mój ogolny stan rzeczy jest zły."
Zachwycał się "Wojną i pokojem". Tołstoj gdy napisł to arcydzieło "wiedział już wszystko o człowieku, jego naturze i losie". "W kilku podrzędnych zdaniach, w rysunku kilku postaci okazał sie prawdziwszym psychoanalitykiem, niż późniejsi uczeni, którzy metodycznie uprawiali ten zawód."
Fascynowały go też niektóre krajobrazy. "Ten krajobraz, tak cudownie znajomy, często powraca do mnie we śnie i na jawie. Jakbym tam coś zostawił... To, co niezmiennie przemawia do mnie z owgo krajobrazu i wzywa mnie, to głos fatum, jakbym już tutaj kiedyś żył. Istnieją takie krajobrazy. I nagle zamykają cię w mocnym uścisku. I nie możesz nic na to poradzić".
Kilka lat po napisaniu "Czterech pór roku" Marai zaczął pisać dziennik. Może być równie ciekawy, a nawet ciekawszy. "Żar", który napisał też w podobnym czasie, a o którym pisałam tutaj, jest dla mnie arcydziełem.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz