niedziela, 4 marca 2018

Evzen Bocek "Arystokratka na koniu"


     Książka ta to trzecia część cyklu o czesko - amerykańskiej rodzinie Kostków, która odzyskała od państwa czeskiego rodowy zamek i zamieszkała tam, a utrzymuje się od tego czasu z zysków z biletów dla turystów. O poprzednich częściach pisałam już wcześniej, tutaj i tutaj. Tom nie jest wielki objętościowo, jest zabawny i zasadniczo nie różni się od tomów poprzednich. Autor nadal prezentuje słynne czeskie poczucie humoru i dystans do świata. Rodzina Kostków opisana jest z jednej strony bez litości, z wszystkimi przywarami, głupotą pani domu, skąpstwem hrabiego, ale  jednocześnie jest to dość ciepłe spojrzenie, pełne zrozumienia i bez jakiegokolwiek poczucia wyższości.



   Narratorką jest, tak jak i poprzednio, Maria, córka arystokratów. Całość zaczyna się od tego, że jedna z plotkarskich gazet przeprowadziła z Maria wywiad, który miał oczywiście być opublikowany. Rodzina wiązała sobie z tym faktem sporo nadziei, bo nagłośnienie miało doprowadzić do napływu turystów, czyli w konsekwencji do wzrostu dochodów. Ostatecznie jednak do publikacji nie doszło, bo nieoczekiwanie pojawił się nowy, ciekawszy temat, dotyczący innego czeskiego arystokraty, który związał się ze striptizerką. Nowością jest pojawienie się na zamku kolejnej już lokatorki, mianowicie starszej pani, która podawała się za krewną rodziny. No i w tym tomie Maria jest już po uszy zakochana w potomku innego, arystokratycznego rodu. 


    Książka jest lekka i przyjemna, można bez problemu ją przeczytać w jeden wieczór. Efekt jest mniej więcej taki, jakby poszło się do kina na komedię. Oszczędza się tylko czas, bo nie trzeba wychodzić z domu. Czytanie mocno wciąga, po pierwszym tomie z cyklu wydawało mi się, że nie sięgnę chyba po kolejne, tymczasem okazało się zupełnie inaczej. Przekaz jest uniwersalny. Autor kpi sobie lekko z różnych ludzkich przywar, z hipochondrii jednego z pracowników rodziny, z nieuctwa turystów, z pogoni za prostaczą i plotkarską sensacją, typu wspomniana gazeta. Czas spędzony na lekturze nie będzie stracony. Bocek nie umoralnia, nie dokłada do treści patosu czy martyrologii. Książka ta to świetny pomysł na zmęczenie i chęć oderwania się od rzeczywistości.

5/6
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz