wtorek, 27 lutego 2018

Timothy Snyder "Skrwawione ziemie. Europa miedzy Hitlerem a Stalinem"


skrwawione ziemie


 














      Gdybym była nauczycielem historii polecałabym tą książkę do obowiązkowego przeczytania każdemu uczniowi liceum. Snyder opisuje wydarzenia z lat 30-tych , 40-tych i aż do 1953r., rozgrywające się w Europie Środkowej. Jest nawet zasygnalizowanie, co działo się w Europie Środkowej i Wschodniej w okresie późniejszym, aż do upadku komunizmu. Autor opisuje  wydarzenia z punktu widzenia Amerykanina, a konkretnie amerykańskiego uczonego. Są to kwestie mniej lub bardziej znane, ale opowiadane inaczej.  Książka szalenie rozszerza horyzonty. Są mapy, przypisy i bibliografia. W każdym rozdziale na początku jest opis wydarzeń, w dalszej części zaś są przykłady , dotyczące konkretnych ludzi, tzn. np. fragmenty wspomnień, dotyczących tego konkretnego opisu. Autorowi zależy na tym, aby podać dużą ilość faktów , w tym danych statystycznych, ale równie mocno dba o to, aby widzieć wszędzie człowieczeństwo i dramat jednostki i narodów, a nie tylko suche daty i liczby. W zakończeniu bardzo wyraźnie to artykułuje.
   

          Autor pod pojęciem "Skrwawionych Ziem" rozumie Europę Środkową, tzn. mówiąc ogólnie Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię, Białoruś i Ukrainę.  Jako wspólne doświadczenie tych krajów uznał to, że w czasie II wojny tereny te znajdowały się kilka razy pod różną okupacją, w zależności od czasokresu i położenia : niemiecką lub sowiecką, a potem w miarę jak rozgrywały się wydarzenia, odwrotnie. Ta właśnie kwestia plus olbrzymia liczba ofiar ludobójczych działań oraz powojenny komunizm różni te kraje od doświadczeń państw Europy Zachodniej.

     Snyder zaczyna od Wielkiego Głodu, w dalszej części omawia   Operację Polską NKWD, która u nas nie wiadomo dlaczego jest wyjątkowo mało znana. Przed książką Snydera spotkałam się z paroma zaledwie artykułami prasowymi na ten temat. Snyder zwraca uwagę na to, że operacja ta przykład ludobójstwa, wymierzonego przeciwko Polakom, kiedy to Stalin realizował plan wymordowania Polaków, zamieszkujących na terenie ZSRR w latach 1937-1938. Ci, którym udało się przeżyć, trafili do łagrów. Nieliczni zostali pozostawieni w spokoju. Zaciekłość, z jaką realizowany był ten plan, nie ma sobie równych, może ewentualnie być porównywalna z potwornością zabijania Żydów przez Hitlera. W tym przypadku potraktowani zostaliśmy znacznie gorzej, niż inne narody z Europy Środkowej i jest to wyraźnie powiedziane przez autora. 

    Omawianie wojny również jest nietypowe. My mamy już swoje schematy i nauczyliśmy się już patrzenia na historię przez ich pryzmat. Snyder jest od tego wolny. Opisał oczywiście mechanizmy rządów Stalina i Hitlera. Ale wpadł też  na pomysł, aby zwrócić uwagę na to m. in., w jaki sposób zabijano w trakcie wojny, jak straszna była eskalacja ludobójczych działań. I okazało się, że poza znanymi już oczywiście komorami gazowymi, posługiwano się wyjątkowo szeroko głodzeniem. Głód nie był tylko skutkiem ubocznym wojny, ale narzędziem, które służyło celowo do zabijania. Również w tym przypadku autor nie tylko wspomniał Leningrad, czy obozy koncentracyjne, ale obozy jenieckie. Obozy te zarówno niemieckie, jak i sowieckie zakładane były często wyłącznie po to, aby jeńcy szybko zmarli. Jeńcom wojennym poświęcone jest sporo miejsca. Inny sposób zabijania, wyjątkowo częsty, to rozstrzeliwanie. I nie dotyczy to tylko znanych z filmów rozstrzeliwań ludzi , złapanych przez Niemców w łapankach. NKWD upodobała sobie zabijanie w ten właśnie sposób. Strzelali do ludzi w taki sposób, jak w Katyniu, ale nie dotyczyło to tylko Katynia. Był to sposób wyjątkowo częsty.

    W jednym z rozdziałów autor używa też określenia "rozbiór Ukrainy", dokonany przez Polskę i Sowietów. W pierwszej chwili byłam mocno zaskoczona, ale potem już mniej. Snyder nawiązywał do pokoju ryskiego z 1921r. Traktat podpisany był przez Polskę . Na mocy traktatu ustalono przebieg granicy pomiędzy tymi państwami, przebiegała ona na ziemiach ukraińskich. Z naszego punktu widzenia wyglądało to inaczej, tzn. żadnego rozbioru nie było, ale z amerykańskiego właśnie tak. Można się z tym zgadzać, lub nie, ale jest to zupełnie inne spojrzenie.

    U nas obszernie pisze się np. o Oświęcimiu. W książce również jest o nim mowa. Ale sporo miejsca poświęcone jest chociażby zdecydowanie mniej znanemu obozowi w Trawnikach, który miał zmienne funkcje, początkowo był obozem pracy. Przy tym obozie funkcjonował obóz szkoleń dla SS i pomocniczych kadr, te pomocnicze kadry zaś rekrutowały się głównie z jeńców radzieckich i volksdeutchów. Wyszkoleni w Trawnikach uczestniczyli chociażby w likwidacji getta warszawskiego. 

     Niespotykane jest szerokie ujęcie tematu, nie ograniczające się do jednego państwa. Gdy mowa jest o jakichkolwiek wydarzeniach, np. Wielkim Terrorze czy zagładzie Żydów lub innych, omawiane jest to i ogólnie i szczegółowo w odniesieniu do  każdego z państw z omawianych ziem.

    Nie wyczerpałam tutaj oczywiście wszystkich tematów, podjętych przez Snydera, to tylko taki subiektywny przegląd. Książkę czyta się bez problemu, tematyka jest wyjątkowo ciężka, ale sposób pisania już nie. Nie ma takiego problemu, jak przy "Świętym Szaleństwie" A. Zamoyskiego, którego momentami nie  dawało się czytać.   Niektóre tezy Snydera są dyskusyjne, ale tym lepiej książkę się czyta, rodzą się emocje. Jedna z takich tez to chociażby taka, że Stalin wiedząc o powstaniu w Warszawie, nie wstrzymał swych wojsk celowo, tylko że taka była sytuacja na froncie.  Dla mnie całość to rewelacja.

6/6
   
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz