Ta książka to istna kopalnia wiedzy, jest idealna dla miłośników Warszawy, historii, sztuki, architektury czy literatury. Są takie fragmenty, które czytałam niczym najbardziej pasjonujący kryminał. Książka przypomina gawędę, tak jakby zawitał w nasze czasy przybysz z opisywanej epoki i opowiadał, jak to wtedy było. Autor opisuje życie w XVIII-wiecznej Warszawie pod każdym chyba kątem. Jest mowa o tym, jak żyły elity i tzw. prosty lud, jak wyglądały ulice, co jedzono, jak się bawiono, jak przebiegały kataklizmy, typu epidemie, pożary czy powodzie itp. itd. Mowa jest też i o wielkich wydarzeniach historycznych, np. uchwalenie Konstytucji 3 Maja czy rzeź Pragi. Jest masa zdjęć różnych obrazów, namalowanych w opisywanej epoce, głównie Canaletta czy Vogla.
Poza kwestiami historycznymi są też liczne porównania czy analogie do współczesności, jest wychwytywanie pewnych mechanizmów dziejowych, które są ponadczasowe. To właśnie w wielkich miastach najbardziej rozwija się kultura i sztuka, tu mieszka najwięcej oryginałów, których prowincja zniszczyłaby. Wielkie miasta promieniują na cały kraj. Tu rodzą się różne idee, w tym wywrotowe. Przykładowo wieszanie na rynku targowiczan to niewątpliwie wpływ Wielkiej Rewolucji Francuskiej z 1789r. i z ścięcia na gilotynie pary królewskiej.
Są zasygnalizowane życiorysy wielu słynnych ludzi, w wielu przypadkach frapujące. Przykładowo Canaletto przybył do nas z Włoch, teraz jego obrazy dawnej Warszawy są fascynujące. W jego czasach jednak malowanie takich widoków uważane było za coś gorszego, niż np. praca portrecisty. Canaletto ponadto opuścił rodzime Włochy, przejechał pół Europy i osiadł w naszym kraju, który uchodził za nieciekawą, zimną prowincję. I właśnie idąc pod prąd społecznym oczekiwaniom, najprawdopodobniej to w Warszawie stał się szczęśliwy, na takiego przynajmniej wygląda na swoich obrazach.
Książka mimo gawędziarskiego stylu ma indeks osób, indeks miejsc, niezwykle bogatą bibliografię, można więc wielokrotnie do niej wracać, szukając już czegoś konkretnego o określonej osobie czy ulicy, czy zabytku. Mam nadzieje, że autor zrealizuje pomysł, o którym wspomniał na kartach „Jak przeżyć”, a mianowicie napisanie książki sensacyjnej, umiejscowionej w tamtej epoce.
8/10