"Sklepik" to idealny przykład na to, jak bardzo świetna myśl przewodnia, przesłanie powieści, o którym nie da się zapomnieć i nie można go nie zauważyć, może rozmijać się z formą, w jakiej powieść ta została napisana. Książka w szczególności do połowy jest zbyt rozwlekła, wieje z niej nudą, słuchanie audiobooka z pewnością było prostsze, niż czytanie. Zanim wydarzenia się tak naprawdę rozkręciły, kilkakrotnie miałam zamiar zrezygnować. Finalnie jednak było warto i to bez cienia wątpliwości. Co oczywiste, skoro jest Stephen King, muszą być elementy nadprzyrodzone.
Do małego amerykańskiego miasteczka przybył sprzedawca, otworzył sklep i za pół darmo oferował do sprzedaży takie przedmioty, o których ktoś marzył i nawet nie przypuszczał, że kiedykolwiek będzie mógł coś takiego nabyć. Niekiedy oferował nie tylko przedmioty, ale coś niematerialnego, np. pozbycie się fizycznego bólu. Ludzie płacili za to przysłowiowe grosze, ale musieli też dodatkowo zrobić coś, co sprzedawca określał jako zrobienie komuś psikusa. On decydował, na czym to miało polegać. Te psikusy to były po prostu złe czyny, jedne wydawały się mniej złe, jak np. zniszczenie komuś prania, inne wyglądały dużo groźniej, np. podrzucenie komuś zdjęcia, sugerującego romans partnera z kimś innym. Konsekwencje tych czynów były finalnie katastrofalne. Ludzie których to zło spotkało, z reguły uznawali za sprawców niewłaściwe osoby i usiłowali się na nich zemścić. Ktoś zaczął mieć poczucie winy i zaczął rozważać samobójstwo. Spirala zła się rozkręcała coraz bardziej.
Doskonale to obrazuje, jak bardzo zło rezonuje, jak nawet nie do końca świadomie można doprowadzić bezmyślnością, głupotą czy zachłannością do nieobliczalnych wręcz konsekwencji. Pozornie drobne zło może skutkować nawet czyjąś śmiercią, czy zniszczeniem życia.
Stephen King pokazał też, że tak duże zło wyrządzają tzw. normalni ludzie, a nie zwyrodnialcy, przynajmniej w przeważającej większości wypadków. I co gorsze, pobudki jakimi ktoś się kierował, wcale nie musiały być takie tragiczne. Przykładowo jedna z bohaterek cierpiała na ostrą postać artretyzmu i straszliwie bolały ją dłonie. Ból był tak straszny, że rozważała nawet amputację dłoni, a choroba ta była przewlekła. Z powodu tego bólu była na granicy poczytalności i była w stanie zrobić niemal wszystko, aby to ustało. Gdy dostała propozycję "zrobienia psikusa" w zamian za pobycie się bólu, nawet się za wiele nie zastanawiała.
Inny bohater był około 50 tki, był totalnym przegrywem, alkoholikiem, prawdopodobnie w depresji, jego życie było ruiną. W sklepie zobaczył przedmiot, który podobał mu się strasznie w czasach młodości. W ataku desperacji pomyślał, że gdy go zakupi, może los się odwróci, że choć przez chwilę stanie się dawnym sobą i wszystko jeszcze stanie się możliwe.
"Sklepik" przypomina trochę moralitet, chociaż w ogóle nie ma tu mowy o jakimkolwiek bezpośrednim moralizatorstwie. Ale King pokazał, że wszyscy jesteśmy zdolni do czynienia zła i je czynimy, a konsekwencje tego zła są obecne przez starsznie długi czas, bo rodzi ono kolejne zło, a ono kolejne itd. I że warto zastanowić się nad sobą w tym właśnie kontekście.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz